reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Świeżo upieczone mamusie :)

Mija super napewno taki porod to wielkie przezycie ja niestety nie moge nic powiedziec bo tylko sie modllam zeby maluszek przezyl:) a modlitwy calej rodziny i wszsytkich babyboomowych cioc i wujkow zostaly wysluchane i Aleks rosnie jak na drozdzach pan doktor pediatra powiedzial na ostatniej wizycie ze nikt by nie powiedzial ze maly jest 6 miesiecznym wczesniakiem.
Mija a w szpitalu kiedy pierwszy raz kapali Noe po 24 godzinach czy od rzu po porodzie ?
bo u nas tutaj mowa o normalnym porodzie naturalnym dziecko lezy w tej mazi 24 godz dopiero potem jest kapane ,ciekawi mnie jak to wyglada w innych szpitalach .
 
reklama
Mija!!

Wielkie dzięki za relacje porodowo - pilęgancyjne. :laugh:  Naprawdę dodają otuchy i uczą. Całuski dla ciebie i Noe!!

Dziobku!

Cieszę sie że Aleks tak super się rozwija . Wszystkie ciocie z BB trzymałay za niego kciuki i nie mogło być inaczej. ;D Buziaczki dla ciebie i twoich trzech facetów!
 
dziOObekna dodatek z Aleksa śliczny chłopak. Cały czas śledziłam jego zdjęcia i podziwialiśmy z Przemkiem waszą mała wojne i cudownie ze już po wszystkim.
Noe był obmyty zaraz po porzodzie,ubrany i przystawiony (w ciągu 15 minut)domojej piersia potem rano na sali była kapiel maluchów tak o 9 i Kapselek tez sie na nią załapał.Po przewiezieniu na sale połogową był juz cały czas ze mna i pierwsza noc już ze mną spał w łóżu.
 
Wooow Mija pięknie to wszystko opisałaś i kurcze aż chce się tak rodzić :) Jeszcze raz gratuluję :) Maluszek jest śliczny i co najważniejsze już z Wami cały i zdrowy :) No i oby zawsze był spokojniutki ;D hihihi :)
Oh ujrzenie maluszka musi być jeszcze wspanialsze niż mówią ;D


Pozdrawiam serdecznie :-* i życze wszystkiego najlepszego :)
 
Cześć kobietki. Moja kruszynka właśnie słodko śpi więc i ja się dołącze do bardziej szczegółowego opisu:). 2 stycznia wieczorem odszedł mi czop śluzowy, czysty i galaretkowaty-trochę się tym zestresowałam ale jednocześnie cieszyłam że pierwszy zwiastun porodu mam już za sobą, z wrażenia aż nie mogłam zasnąć czekając aż mi odejdą wody i będe mogła obudzić męża żeby gnać na porodówke hehe, normalnie wariatka - w końcu umęczona bezsennością padłam. Na drugi dzień koło godz.11 zaczął boleć mnie brzuch tak jak przy miesiączce ale w odstępach co 15 i 20 min. Podświadomie wiedziałam że to już, nawet męża ściągnełam z pracy hehe i tak razem zaczeliśmy odmierzać akcje skurczową :). Koło 14 skurcze już miałam co 7,9 min więc postanowiłam pochlupać się jeszcze w wannie- i tym sposobem moje skurczyki zrobiły się co 5 min i już trochę bardziej bolesne. Mąż zestresowany nasiał trochę paniki że w końcu urodze w domu hihihi i popędzał cały czas do szpitala, tak więc o 16 wyruszyliśmy w drogę.Panie na izbie przyjęć całkiem sympatyczne zaczeły mnie badać i okazało się że przyjechałam już z całkiem skróconą szyjką i rozwarciem na 4 cm i pocieszyły mnie że teraz to już tylko z górki - też miałam taką nadzieję.
Po wszystkich formalnościach i przebiórce w szpitalną koszulę powędrowałam razem z mężem na porodówkę - wybrałam salę do rodzenia o podwyższonym standardzie - pełna rewelacja-tam zrobiono mi ktg i dano zabawki do zabawy hehe. Położna zasugerowała przysiady przy drabince i skakanie na piłce żeby rozwarcie przyspieszyć i dzidzia żeby szybciej się opuściła i się zaczeło. Skurcze co 2,3 min łącznie z bólami od krzyża - tragedia- ale znalazłam sposób- w momencie skurczu z bólami krzyżowymi opierałam się o łóżko tyłem do mężą a on masował mi kręgosłup- ogromna ulga i ból wreszcie do zniesienia. Pomęczyłam się tak do 23 gdzie rozwarcie wreszcie doszło do maximum i niestety zatrzymały mi się skurcze:(
Położna podała mi oksytocynę, po niej znów zaczeły się skurcze i tym razem już parte, przebiła mi pęcherz płodowy - przełożyła do pozycji kolankowo-łokciowej i tak parłam ze 3 albo 4 razy, potem już przewrót na plecki, dwa parcia i główka mojej Olci pojawiła się na świecie(niestety krocze mi położna ciachneła, na szczęście malutko i nic nie bolało:) ), urodzenie reszty dziecka było tak łatwe i szybkie że nie do opisania, Przy parciu też wracają wszystkie siły i odchodzi cały ból, aż szok że mamy tyle szaleństwa w sobie. Córcie od razu położyli mi na brzuchu jeszcze jako takiego brudaska i normalnie łzy szczęścia a mój mąż po prostu zaniemówił z wrażenia. Ogólnie po tym wszystkim jestem z siebie bardzo dumna że poradziłam sobie z całym porodem i to bez znieczulenia. Później przewieziono nas na sale dla położnic oczywiście dzidzie były od razu cały czas z nami. Mam nadzieje że nie za długo się rozpisałam, dodam może jeszcze coś o szpitalu. Rodziłam na Madalińskiego (wawa) w sali o podwyższonym standardzie ( jak by ktoś pytał 300 zł) z mężem oczywiście. Położna przychodziła tylko co jakiś czas sprawdzać jak tam postępy bo nie opłacaliśmy jej, była z nami dopiero cały czas od skurczy partych do końca. Na koniec też był i ginekolog i oczywiście pediatra, do tego dwie studentki. Po wszystkim trafiłam na salę ogólną dla położnic gdzie leżałyśmy we cztery, ale uważam że to zawsze raźniej - ta co urodziła dzień wcześniej zawsze coś podpowie i ew. pomoże. Opieka pełna rewelacja , nawet się nie spodziewałam że będzie tak dobrze. Ponarzekać tylko mogę że do toalety trzeba było wędrować bo w sali na miejscu nie było. To już chyba wszystko i sorka że tak długo hehe. Pozdrawiam wszystkie mamunie te rozdwojone i oczekujące jeszcze na swoje szczęścia - Agnieszka
A
 
Agnieszko!

Dzięki za relację. Po lekturze waszych porodowych wrażeń czuję się sama bardziej przygotowana na ten wielki dzień.

BUZIAKI DLA CIEBIE I OLCI! DUŻO ZDRÓWKA!!!!
 
Ja również dziekuję za relację :) Czuję się teraz jakoś spokojniejsza i wierzę w to że jakoś to wszystko przeżyję ;)
Życzę także duuużo zdrówka dla Ciebie i Olusi :)

Pozdrawiam serdecznie ;D
 
Agnieszka, gratuluję Oleńki, dzięki za dodającą otuchy relację. Najważniejsze przecież jest nasze podejście do porodu.
Pozdrawiam
 
reklama
Agnieszka Gratuluje curuni,poród to kosmiczne przezycie ,no nie? Choć z dnia na dzien coraz mniej z niego pamiętam,pozostają tylko uczucia związane z fragmentami.Do tej pory mam tak że jak wyciągne z zakamarków umysłu jakiś szczegół to sie wzuszam a jak czytam relacje z innych porodów pszechodzi przeze mnie dreszcz.
Jak tam u ciebie z małą nie daje ci za bardzo w kość? Mój bąbel dziś miał pierwszy dzień marudzenia, niesamowita bezradność nie miałam pojęcia o co mu chodzi i co spowodowało by u niego uśmiech. A to chciał cycka ,zaraz już nie...okazałlo sie że męczą go bączki...chyba coś zjadłam co mu zaszkodziło :(
Teraz po kupce smacznie sobie spi a ja pędze poszukiwać jakiejś dobrej diety dla mam karmiących,wszędzie piszą co innego,można sie w tym pogubić.
 
Do góry