Dziewczyny, co do bucików to ja mam już mętlik w głowie. Wojtek już chyba 4 parę bucików podomowych nosi, gdyż co które nie kupię to za jakiś czas dochodzimy z teściową do wniosku, że coś z nimi nie tak. Moja teściowa właśnie ma "zboczenie" na punkcie zdrowych butów. Dla niej but MUSI mieć wkładkę wyprofilowaną.
No więc, najpierw teściowa kupiła mu takie skórzane, wiązane, z miękką podeszwą, ale się nóżka pociła i się tak jakoś powyginały przy kostce.

Potem ja kupiłam mu takie jak Jolka zamierza, takie "ala woźna" z dziurką na palcach wiązane. Te znowu miały strasznie sztywną podeszwę , nie dało się wygiąć, i kłapał jak kaczka.
Dalej, koleżanka mi poradziła, że jej starszy biegał w takich zwykłych szmaciakach, z miękką podeszwą, żeby się zginały jak kuca nie w połowie tylko w 3/4 tak jak zgina się stopa naturalnie

Kupiłam. No ale te się szybko rozkleiły i w ogóle w kostce bardzo luźne były, chyba aż za bardzo

Teraz znowu teściowa mu kupiła, takie oddychające, wiązane, tylko ta podeszwa też troche sztywna i już znowu zgłupiałam



A każdy jeden z tych co miałam miał atesty , "zdrowa stopa" itp. i z każdym coś było nie tak.
Nienawidzę tych akcji z butami
