To i może ja dorzucę swoje 3 grosze
Mam za sobą 2 porody. Pierwszy w Poznaniu drugi we Wrześni.
Poznań katastrofa, nie wiem może zwyczajnie trafiłam na beznadziejnego ginekologa - rzeźnika, i na położne sadystki na porodówce ale wspomnienia tragedia !!!
Drugiego synka rodziłam już tutaj na miejscu w rodzinnej Wrześni i bardzo sie z tego cieszę. Za poród rodzinny nic się nie płaci (w Poznaniu oczywiście bez opłat się nie obeszło ) Położne przesympatyczne trzymały mnie za rękę, co chwilkę dopytywały jak się czuję, mężowi podpowiadały co ma robić by mi ulżyć proponowały napój, pożywienie o czym dowiedziałam się już po wszystkim Po wszystkim przewieziono mnie na sale jednoosobówkę co prawda na ginekologie bo na położniczym już miejsc nie było ale to na tym samym piętrze traktowano mnie jak księżniczkę. Te położne choć nie miały przez kolejne dwa dni mojego pobytu swojego dyżuru i tak przychodziły zapytać jak się czuję jak synek.
Staramy się teraz o trzecie dziecko i nie wyobrażam sobie rodzić nigdzie indziej niż w naszym wrzesińskim szpitalu!!!