reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpitale, lekarze, położne, znieczulenia, SN vs. CC

Dziewczyny ja kiedyś czytałam na BB o dziewczynie - EKO nastawionej - która upierała się, że jak rodzić to tylko sn, bez znieczulenia, bez nacinania, bez jakiejkolwiek pomocy... czyt. oksy, balonika, kleszczy, naciskania na brzuch itp. Nie uznawała mm. Dla niej tylko karmienie piersią się liczyło.. Wszystkie kobiety, które uważały inaczej były gorsze, bo przecież takie poświęcenie sie dla swojego dziecka jest czymś wspaniałym.
Później czytałam, że męczyła sie pół dnia na porodówce, a akcja nie postępowała. Dostała oksy.. później jej założyli balonik.. A skończyło się cc. Karmić też jej się nie udało. Karmiła miesiąc i pokarm zanikł..

Nie ma się na prawdę co nastawiać. Ja jadąc rodzić Antka liczyłam, że może ktoś mi zrobi cc.. I mimo boli krzyżowych, które mnie rozrywały od wewnątrz urodziłam sn. Teraz nie wyobrażam sobie innego porodu, bo jednak dziewczyny po cc były w zdecydowanie gorszym stanie (w I dobie po porodzie). Jednak wszystko się okaże w kwietniu. Jak nie będzie wyjścia to dla dobra dziecka i mojego dam się pociąć ;)
 
reklama
Ja od zawsze byłam nastawiona na sn. Nie jakoś tak chorobliwie, wiadomo że gdyby coś się złego działo, to zaufałabym opinii bardziej doświadczonych ludzi niż ja i poszłabym na cesarkę.
Ale i tak uważam, że (w tym wypadku to tylko moje zdanie i tyczące się tylko mnie) sn jest lepsze. Wierzę w naturę i ufam, że wiedziała co robi obmyślając taki a nie inny poród. Co prawda czasem trzeba pomóc naturze (jak oxy - miałam, znieczulenie - nie miałam, czy cc) ale i tak mając do wyboru cc czy sn wybrałabym sn. Jakoś tak boję się cięcia całego brzucha. A że miałam przykre doświadczenia z operacjami, to i boję się nawet wkłucia w kręgosłup. Następnym razem też mam ambitny plan obyć się bez znieczulenia - co prawda i tak akcja na porodówce toczyć się będzie swoim życiem, ale na tę chwilę mówię tak jak mówię.

No i tak najważniejszym aspektem porodów jest urodzić bezpiecznie to co wykluwało się w nas przez te ostatnie 9 mcy :tak:
 
I mimo boli krzyżowych, które mnie rozrywały od wewnątrz urodziłam sn. Teraz nie wyobrażam sobie innego porodu, bo jednak dziewczyny po cc były w zdecydowanie gorszym stanie (w I dobie po porodzie). Jednak wszystko się okaże w kwietniu. Jak nie będzie wyjścia to dla dobra dziecka i mojego dam się pociąć ;)

Ja nie mogłam się napatrzeć na babkę, którą przywieźli po porodzie do mojej sali w dniu mojego wypisu. Co prawda było to jej 3. dziecko, ale po chyba 10 latach przerwy, w każdym bądź razie praktycznie od razu poszła się umyć, potem zaczęła szperaćw torbie narzekając na to że jest głodna, a chwilę później poszła szukać jakiegoś automatu z piciem :) Ja byłam po 3 dobach i byłam o wiele mniej sprawna :)
Z kolei moja siostra pomimo sn długo dochodziła do siebie i pewnie gdyby postawić nas koło siebie nawet w tej 3 dobie, to byłabymw lepszym stanie niż ona.
Naprawdę nie ma reguły.
Ja wybrałabym cc, bo już miałam i wiem na co się nastawiać, z kolei przeraża mnie nacinanie/pękanie, rodzenie łożyska, no i w ogóle czas jaki by mi to wszystko zajęło.

Pierworódkom powiem tylko, że w poprzedniej ciąży było u mnie tak, że im bliżej było do porodu, tym mniej się bałam :) Więc nawet jeśli teraz Was to przeraża, zapewniam że jak przyjdzie termin, to będziecie na to inaczej patrzyły :)
 
Ja wybrałabym cc, bo już miałam i wiem na co się nastawiać, z kolei przeraża mnie nacinanie/pękanie, rodzenie łożyska, no i w ogóle czas jaki by mi to wszystko zajęło.

Pierworódkom powiem tylko, że w poprzedniej ciąży było u mnie tak, że im bliżej było do porodu, tym mniej się bałam :) Więc nawet jeśli teraz Was to przeraża, zapewniam że jak przyjdzie termin, to będziecie na to inaczej patrzyły :)

Łożysko rodzi się bezboleśnie i w ogóle nie zauważyłam że urodziłam łożysko. Potem mogłam obejrzeć, co to za "twór" :tak: Ja też uważam, że im bliżej porodu (jako pierworódka) tym mniejszy strach. Ba, jechałam w śmichach chichach, pewna że to jednak to nie to :rofl2: Dopiero jak podali oxy zaczęła się prawdziwa praca nad porodem :tak:
 
To ja się zaczęłam pytać położnej już po wszystkim co z łożyskiem i kiedy je wyjmą. Patrzyła na mnie jak na wariatkę, bo leżałam już z 30 minut z małym na łóżku. Powiedziała mi, że już je urodziłam i nie mam sie co martwić, bo po wszystkim.
Uznaję, więc że łożysko to pesta w porównaniu do samego porodu dziecka.


Monic_ mnie te wszystkie dreny przerażały. Jak dziewczyna wołała pielęgniarkę, bo łóżko zakrwawione, bo coś sie poluzowało. Jednej się rana nie chciała goić i trafiła na zakaźny bez dziecka. Długo byłam z małym w szpitalu, więc się trochę napatrzyłam. Była jeszcze dziewczyna, która dwa dni nie mogła się podnieść i mąż cały czas przy niej był, a rodziła już drugie dziecko przez cc. Wiadomo - każda przechodzi poród inaczej. Ja 3h po porodzie już siedziałam po turecku na łóżku i się martwiłam, że mnie nie boli :p. Inna dziewczyna po porodzie sn nie umiała usiąść aż do wypisu po 3 dniach, a o ile pamiętam mówiła, że ma tylko szwy na zewnątrz, więc małe nacięcie.
Ja po prostu wiem już na co mam sie nastawić i jednak wolałabym rodzić sn. Może i trzeba sie namęczyć i boli jak nie powiem co, ale dziecko lądujące na brzuchu już po wszystkim od razu wszystko wynagradza.

No i ja się bardziej niż bólu boję blizny na brzuchu :p
 
Smile, nie masz co się bać, moja jest prawie nie widoczna...jest tak nisko, że jej nie widać, a i kto nie wie to nawet jej nie dojrzy :tak::-)
 
Tak sobie myslę, że jak urodziłam Szymonka (sn) i zabrali go do W-wia, to ja juz na drugi dzień byłam u Niego, po cc bym tak nie mogła. Tylko ten mój strach, czy znowu coś się nie stanie, czy ponownie będę musiała czekać do 41TC. Jest jeszcze opcja, że ten cały stres spowoduje poród przed czasem i kolejny raz za mnie los zadecyduje.
 
wiecie co jak rodziłam to po sn trzeba było 2 doby przeleżeć po cc 3 doby, ja się wypisałam na własną prośbę po 2 dobach...czułam się dobrze, pięknie mi się blizna goiła (zresztą na mnie się goi jak na pzrysłowiowym psie), z Ami było wszystko ok, więc myślę, że nie ma co tu rozgraniczać co lepiej a co gorzej, jest jak jest, życie pisze częscto inne scenariusze niż sobie je wymyślimy, wszystko tak naprawdę zależy od nas...mi siostra powiedziała, że od razu mam wstawać i powoli coś robić to szybciej dojdę do siebie (miała rację) :-)
 
Wszystko zależy od kobiety, od tego jak się goja rany, od progu bólu... też jak leżałam w szpitalu na patologii to się trochę naoglądałam :-)
1 dziewczynie po CC rana się nie chciała goić i doszło do zakażenia i w ogóle wyglądało to bardzo nieciekawie, bolało ją, sączyło jej się itd... z kolei moja "współlokatorka" :-) po porodzie sn za szybko usiadła po turecku i jej się szwy porozłaziły i zastanawiali się czy jej jeszcze raz nie naciąć i zszyć od nowa.
Ja rodziłam SN... mój stan po porodzie był nieciekawy ale to wynik ciężkiej ciąży, anemii i krwotoku podczas porodu. Miałam przetaczane 2 j. krwi, podczas 1 kąpieli moja mama stała za zasłonką i bardzo dobrze bo bym fiknęła....Na 1 spacerze byłysmy po 6 dniach, ledwo wracałam do domu ale tu wina mojej nerki, krocze miałam w dobrym stanie już w 1 dobie :-)
CC to operacja więc dla mnie jeśli nie ma konieczności to lepiej SN :-)
aaaa no i miałam ZZO, wkłucie absolutnie nic mnie nie bolało, a dzięki zzo położna mogła sobie robić masaże szyjki macicy a ja leżałam jak na bahama ;-)
 
reklama
dominiczka, mi jak anestezjolog się wbijał w kręgosłup (jeszcze przy normalnym porodzie) nie czułam nic, słyszałam tylko R jak syknął, bo patrzył na tą dużą igłę i widział jak wbijana jest w kręgosłup :tak:
 
Do góry