reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szpitale, lekarze, położne, znieczulenia, SN vs. CC

ja rodziłam troje naturalnie, w tym dwoje w okolicach 4 kg. Wiadomo jak skończył się po 4 ciązy, dlatego też chcę chyba cesarkę, aby było szybciej, żebym nie musiałą czekać do 41 TC.
 
reklama
ja bym nie chciała mieć CC bardzoo... chociaż mój poród był dość traumatycznym przeżyciem, to jednak do końca będe na nie;/ chyba ze będzie to konieczne no to co zrobic ;-)

najlepsze kiedyś rodziła znajoma osoba i miała zaplanowane CC, więc ani nie miała wtedy zadnych skurczów, bólów itp. i potem tak przeżywała ze poród to coś okropnego.. a ja sobie myśle 'Kobieto... przeciez ona nic nie czuła to co ona by powiedizała jakby miała za sobą poród naturalny bez znieczulenia :szok:

a co do tej strony rodzicpoludzku, przeczytałam tam opinie o moim szpitalu i są pozytywne, a jakieś to zbyt piękne :p
 
Bishopka - co do samego znieczulenia, to nawet nie pamiętam czy bolało, więc raczej było jak normalne wkłucie, wydaje mi się że lepsze niż pobieranie krwi nawet, ale ja miałam już wtedy silne bóle podczas skurczów, więc może dlatego tak to odbieram.
Operacja zaczęła się o g.13, 11 minut później Nina była już po tej stronie brzucha ;), podczas operacji było 2 lekarzy, ale fajnie ze sobą rozmawiali - np. a teraz zajmiemy się tym... więc nie mówili nic wprost, ja z kolei bałam się patrzeć w lampy które były nade mna, żeby przypadkiem nic nie zobaczyć :D
Cała ekipa trafiła mi się przy tym stole fajna, zagadywali o imię dziecka, pani anestezjolog zza mojej głowy się wychyliła i pytała lekarzy czy dobrze widzi że to dziewczynka :)

Co do bólu - tu naprawdę nie ma co się sugerować opinią innych. Mnie strasznie bolało przy skurczach tuż przed operacją (o to dopiero były 3cm, aż boję się pomyśleć ile by to jeszcze trwało, nie mówiąc już o skurczach partych... :/), natomiast po dają oczywiście leki przeciwbólowe. Wieczorem czułam dość mocny ból, ale postanowiłam przetrzymać do g.22 czy tam nawet g.24 z prośbą o kolejną dawkę, bo chciałam mieć spokojną noc i bałam się że jak zbyt szybko wezmę to potem się obudzę z wielkim bólem.
Poza tym zauważyłam, że jak tak leżałam czując naprawdę spory ból i Nina zaczęła płakać, to jak skupiłam na niej całą uwagę (bo jak tu uciszyć dziecko, leżąc plackiem?!), to ból się zmniejszał :)
Dla mnie ból był do wytrzymania, bez większego cierpienia, bez myśli "nigdy więcej". Nastawiałam się na coś gorszego, naprawdę.

Pierwsze wstanie - następnego dnia rano - miałam szczęście, bo tuż przed końcem zmiany przyszła do mnie położna-anioł by mi jeszcze pomóc. Niby jak usiadłam to dobrze się czułam, zaprowadziła mnie więc do łazienki, gdzie też było ok więc poszła mi zmienić pościel, a mi nagle zrobiło się słabo, usiadłam na toalecie a po chwili ocknęłam się z rękami i głową opartymi o kafelki podłogowe. Więc tyle to było z pierwszego wstania i umycia się :) Nie wiem jak jest w innych szpitalach, ale u mnie nie było okna w łazience, więc wydawało mi się że było tam strasznie duszno i myłam się w końcu tylko przy zlewie, bo nie odważyłam się już wejść pod prysznic po tamtej chwilowej utracie przytomności.

Na początku samo siedzenie sprawiało mi trudność. Jak przyszedł mąż w odwiedziny i usiadłam, to już nic nie mówiłam, bo samo oddychanie było wystarczająco absorbujące. Podnoszenie się z łóżka również było nie lada wyzwaniem, a chodziłam zgarbiona i w żółwim tempie. Dopiero wtedy uświadomiłam też sobie, jak ważną rolę w sikaniu odgrywają mięśnie brzucha, bo sikałam na raty, strasznie się przy tym męcząc. No i śmiać się nie można, bo też boli brzuch :)
Ale dzień później już było lepiej, a w dniu wypisu - a więc po trzech dobach - to ja niosłam dziecko zawinięte w rożek do samochodu, który był nawet dość daleko zaparkowany. Zaś w 8 dobie poszliśmy na pierwszy, półgodzinny, rodzinny spacer :) (ale to jednak było trochę za dużo dla mnie, bo brzuch mnie potem bolał).
Miałam też ten plus, że miałam szwy rozpuszczalne, co chyba daje dużą ulgę i wygodę.

Moim zdaniem najgorzej jest gdy kobieta nastawi się że MUSI urodzić naturalnie. Bo sytuacje są różne, nie zawsze jest to możliwe, a gdy się ktoś tak bardzo bardzo na to nastawi, to potem przechodzi straszny zawód, rozczarowanie i ma fatalne wspomnienia z CC, a wszelkie problemy na które potem natrafia (czy to z karmieniem, czy z rozwojem dziecka) uważa za wynik CC i dołuje się jeszcze bardziej.
 
monic, zgadzam się nie ma się co nastawiać, ja bardzo chciałam urodzić naturalnie, ale że los wybrał za mnie i Amelcia przyszła na świat poprzez CC nie miało to znaczenia, ważne że wszystko było dobrze...a co do lamp, ja patrzyłam i obserwowałam całą operację :tak::-D
 
Dotkass - błagam, nie mów mi że coś tam dojrzałaś?! :) Bo jeśli będę mieć kolejną cesarkę to głowę ze strachu na bok położę ;) I czy też uważasz, że ten tlen podawany rurką do nosa to super uczucie, czy to tylko takie moje "zboczenie"? ;)
 
kurcze a ja miałam jakiś tlen??? nie pamiętam...ja byłam już tak wykończona, że nie pamiętam, a...pzrypominam sobie miałam, swędził mnie nos i chciałam się podrapać i anestezjolog chyba myślał, że chcę wyjąć, bo mnie za rękę złapał...ale tego nie pamiętam- poważnie...a widzieć widziałam wszystko poważnie :tak:
 
Dotkass - przerażasz mnie :D
Ja bym od razu chyba zemdlała gdybym zobaczyła cokolwiek z operacji... :)
I może nie strasz pozostałych dziewczyn, bo teraz w razie CC będziemy zamykać oczy ;)
 
Dotkass - przerażasz mnie :D
Ja bym od razu chyba zemdlała gdybym zobaczyła cokolwiek z operacji... :)
I może nie strasz pozostałych dziewczyn, bo teraz w razie CC będziemy zamykać oczy ;)
:-D:-D:-D wiesz ja chciałam widzieć dlatego patrzyłam w lampę i mocno wytęrzałam wzrok, żeby zobaczyć...ale przecież to nic strasznego...mnie przynajmniej nie przerażało, nie wiem jak było by teraz, ale chyba ciekawość by wygrała :-D
 
monic w 100% zgadzam się z tym co napisałaś- ja chciałabym rodzić naturalnie, ale nie nastawiam się że MUSZĘ. Moja kuzynka się tak nastawiła i co?? Dziecko się nie obróciło. Siostra tak samo i skończyło się tak jak u dotkass po ponad 24 godz poszła na cesarkę. Później strasznie przeżywały, mają jakąś dziwną traume....
Ja przede wszystkim zamierzam zaufać lekarzom- co ma być to będzie!
 
reklama
Do góry