Dzięki Dziewczyny za wszelkie odpowiedzi
Igorku ja się nie nakręcam, po prostu mam za sobą dwa porody: za pierwszym razem cesarka, za drugim razem poród sn, obydwa w różnych miejscach. Wiem z doświadczenia, że poród to ból, stres, choć koniec piękny:-). Wolę się jakoś przygotować na to co mnie czeka. Co do zacofania Tarnowa, jak to nazwałaś, nie myślę wcale, że jest zacofany. Po prostu w szpitalu Narutowicza oraz w klinice w Krakowie i w szpitalu w Bochni dwa, trzy lata temu jeszcze znieczulenia nie bylo, dlatego nie wiedziałam czy tu jest
Kasiazar czas mam, bo termin 11 stycznia, więc skoro odkryłam, że tu Was trochę Tarnowianek jest, to wolę popytać. Nie straszę bólem, każda kobieta to inaczej odczuwa i przeżywa. Ja z natury jestem bardzo odporna na ból marzyłam o porodzie sn bez znieczulenia, wcześniej byłam do niego bardzo sceptycznie nastawiona, ale jak przyszło co do czego i rodziłam już wiele godzin a postępu nie było i bardzo cierpiałam, poprosiłam o nie. Potem już było wspaniale.
Jeśli chodzi o odpłatność za znieczulenie, to owszem, słyszałam, że nie powinno się płacić, ale za cenę olbrzymiej ulgi jestem w stanie zapłacić. Cztery lata temu, gdy rodziłam młodszego synka, zapłaciłam 260 zł za znieczulenie, ale warto było.
AniaSm a Ty miałaś do czynienia z Halską? Bo ja, jak wspomniałam, trafiłam na nią przypadkiem, potem dopiero naczytałam się masę złych opiniii o niej, ale ja osobiście jestem zadowolona, dla mnie jest zawsze grzeczna, dokładnie bada, daje za każdym razem skierowanie na wszelkie badania. Chodze do niej w przychodni na os. 25-lecia
Powiem Wam tylko, że niezadowolona jestem tylko z ostatniego badania usg. Poprzednim razem, gdy lekarka dała mi skierowanie, a było to w 11 tygodniu, trafiłam na Mościckiego na doktora Jackowskiego. Strasznie mnie na początku rozbawił, bo weszłam z mężem, mąż zapytał czy może byc przy badaniu. Doktor odpowiedział, że tak, po czym spojrzał na skierowanie i mówi: ale to będzie przezpochwowe to ja nie wiem. Więc ja mówię: mnie mąż nie przeszkadza. Doktor na to: w sumie mnie też. Potem już było okej. Natomiast tym razem trafiłam na doktora Asztabskiego, najpierw słyszałam przez drzwi jak krzyczał na panią, która była przede mną: ściągnąc majtki! kilka razy. Potem mnie dosyc długo badał, nic nie mówił, na końcu powiedział tylko, że wszystko dobrze. Zapytałam czy widzi płec, a on na to powiedział, że CHYBA dziewczynka. Co mnei trochę wkurzyło, bo jak nie jest pewniem, to wolałabym żeby powiedział, że nie wie, a nie chyba. No i nawet dzidziusia na monitorze nie widziałam, zdjęcia też nie dał żadnego, dziwnie trochę było.