yhm no u mnie to wygląda mniej wiecej tak:Jak sie Łukasz dowiedział to był szczesciwy, w koncu staralismy sie o dzidzię jakis czas.Jak źle sie czułam to ubolewał nad tym i widziąłm ze wspołczuje... ale nie czuje.nie rozumiał do konca mojego stanu.denerwował sie jak chciałm coś zjeśc nie po jego mysli bo " znów bedzie ci niedobrze".Kiedys w sklepie zrobił mi z lekka awanture za ser biały bo kiedyś sie obdjałam fety i wymiotowałam i jemu się te dwa sery pomyliły.Rozpłakałam sie i bardzo mi było przykro,...nie zawsze potrafi odpowiednio zareagowac na moje wybuchy złosći równie niepowciągnione jak wymioty.
teraz jest odrobinkę inaczej...Jak widzi ze xle wygladam każe mi sie kłaść.Musze co rpawda go czasem pogonić zeby coś zrobił w domu czy przy oliwii ale w koncy jednak cos zrobi.Problemem jest na razie sex...ja nie zawsze mam ochotę a czasem wręcz nie mogę a on.. cóż w koncu to facet.....
i właśnie to miałam na myśli pisząc, że dla faceta teraz jeszcze dzidziuś to abstrakcja:-):-):-) stara się, chce pomóc, wysyła do łóżka.. ale tak jak piszesz "Nie czuje".. niestety czasem musze sie upomnieć, że jestem w ciąży... choć zawsze wtedy się zastanawiam czy to ciąża czy leń
tym bardziej, ze znów czasem sama się denerwuję, żeby mnie nie traktował jak chorą...
i nawet teraz widze, że sama musze go namawiać, żeby szedł ze mną na usg.. niby chce, ale brak inicjatywy..
ale za to nadrabia z naszym syniem:-):-) i za to mu jestem naprawde wdzięczna:-):-)
a z sexem... hmmm.. mój mąż teraz zajął się odchwaszczaniem swojej działki i jak wraca to opada z sił, a tu jeszcze Bartek na niego czeka, więc wieczorem ledwo się do łóżka doczołguje...:-):-) ale nie narzekam, nie narzekam;-);-)
chyba obecnie mamy bardzo zbliżone potrzeby:-)