Większość ciąży przeleżałam na Patologii w Toruniu albo w domu,tak mi założyli szew na szyjkę że dostawałam krwotoki.Leczyłam się u Maleńczyka ale cóż z tego ,zero zainteresowania.Na poród przyjechałam kilka godzin po wyjściu z Patologi [zaczęło się rozwarcie po zdjęciu szwu]o 24 z minutami.O dziwo nikt nie rodził , w dyżurce wszystkich obódziłam , na szczęście papiery szybciutko bo wszystko mięli w komputerze, nawet wypisu nie zdążyłam odebrać.U góry lekarka brak nazwiska ,tak była zaspana że spadła z fotela jak siadała przy komputerze.Faktycznie położna okey p.Iwonka ,na początku skurczr były małe po godzinie wyłam z bólu, nie zaproponowano mi nic z atrakcji porodówki,powiedziano tylko abym poszła spać,jak jak się okazało o 2 w nocy miałam 8 i czas rodzić.W międzyczasie poszłam pod prysznic i dostałam reprymendę że chlapię a ja poświęciłam swoje ręczniki, aby kropelka się nie wydostała.Powędrowałam na łóżko porodowe już to porodu lekarki dalej brak chyba spała,tylko czy moje wycie jej nie przeszkadzało,bo nieżle sobie dogadzałam [bolało jak cholera jeden poród miałam za sobą,ale tu przy bardzo silnch bólacz od razu miałam parte,a przeć mi nie było wolno bo to nie 10 cm.].O 3 rano usłyszałam że rodzę , ale nie mogę bo się głowka hzle wpasowałam, no i tak od 3 do 6 rano sobie parłam drąc się jak cholera, mając jeszcze kroplówkę w przegubie.Usłyszałam że mam sobie ściągnąć nogi może główka się wpasuje ,jak ja je w dół to znowu skórcz,no i ciągle wesoło[nikt mi ich nie pomógł zdjąć].W międzyczasie słyszę od położnej że chyba pęknę bo duże dziecko idzie,lekarza dalej brak .Położna wychodzi a ja czuję ż e mi dziecko wypada,krzyczę a ona na to no to pani pękła.Za chwilę mam małą na brzuchu ,problem małam nie krzyczy no to zjawia się lekarz,bada kłuje stwierdza że okey.W ręce dalej kroplówka mała leży na brzuchu oczywiście mam dać jeść tylko w cycach posucha.Mała zjeżdza mnie litiściwie szyją , i tylko się modlę żeby odbyt mieć cały

no bo wiadomo.W międzyczasie dowiaduję się że miałam śmieszne łożysko,takie niespotykane pada słowo dwupłatowe[dopiero na internecie dowiaduję się czym to groziło].No i w końcu jadę z Zuzanką na oddział 3890 i 58 cm.,tam mam dziecko wziąść do siebie do łóżka bo zimne na moje prośby że to druga noc nie przespana i boję się że mi spadnie personel na siłę wkłada mi ją do łóżka.Dupsko boli ,ręce omdlałe od 3 godzinnego parcia,Nagonka na karmienie piersią ,a tam nawet jednej kropli.Zacepiam lekarkę, cud dostaję mleko do małej póżniej pokornie i z żebraniną proszę o następne.Położne aroganckie nikt nie informuje o stanie dzieci zabierają na badania moja ma USG głowy bo przez ciężki poród mógł być wylew.Zostawione jesteśmy same sibie ja jako ta doświadczona na sali pomagam dziewczyną m.in. po cesarce[dziewczyna w 2 dobie wychodzi na własne żądanie widząc co się dzieje].Byłam tam dwa i pół dnia o o całe te dni za dużo.Jak jeszcze się jest w ciąży to boją się żeby się nic nie stało po porodzie,nie interesuje się ani matką ani noworodkiem jak oni określają każde dziecko.Rodziłam w Toruniu na Bielanach 9 07 2008.Zaznaczam że nie jestem żadną primadonna , mam 40 lat i jeszcze jeden poród za sobą - z perspektywy tamtego to była bajka.Oczywiście nie opisałam wszystkiego ,jak lekceważco odnosi się personel do zagubionych i obolałych matek,nie opisze się tych wszystkich emocji i obojętności.NIE POLECAM ,JEŚLI MOGĘ TO DORADZAM CHEŁMŻĘ[ja niestety z przyczyn powikłań w ciąży z tej porodówki nie mogłam skorzystać].Pozdrawiam wszystkie mamy przed jak i po,na szczęście moja Zuzanka chowa się dobrze.:-)