U
użytkowniczka 212
Gość
Widziałam dziś z 10 bocianów, więc zaraz Wam obale tę bocianową teorię 
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ciężko coś mi doradzić, ale bardzo mi przykro, że masz takie niskie poczucie wlasnej wartości. "Nie mogę już na siebie patrzeć"U mnie jest problem taki, że kiedyś byłam bardzo otyła. Kilka lat temu miałam operację bariatryczna (zmniejszenie żołądka). Dużo po tych schudłam, część odzyskałam przez jedzenie ze stresu. Ale skóra niestety nie jest już tak elastyczna i nawet jeśli kilogramy jako takie zrzucę to brzuch czy uda dalej będą pozostawiały wiele do życzenia.
Stąd pomysł liposukcji laserowej, bo to tylko w znieczuleniu miejscowym, w miarę krótka rekonwalescencja itp. Tylko właśnie zastanawiam się nad tym kiedy to zrobić. Zakładam, że uda powinny być ok, nawet jeśli zajdę w ciążę. Ale na brzuch pewnie już szkoda teraz kasę wydawać.
Nie mogę już na siebie patrzeć, mam poczucie własnej wartości na poziomie -10000000.
Myślałam kiedyś o terapii. Nawet poszłam raz do psychologa, ale to była tak ogromna klapa, że nie mogę się zmusić, żeby pójść drugi raz, do kogoś innego.Ciężko coś mi doradzić, ale bardzo mi przykro, że masz takie niskie poczucie wlasnej wartości. "Nie mogę już na siebie patrzeć"((( może terapia by pomogła częściowo?
Rozumiem. Ja doradzam terapię, a mi samej by sie przydała... Ale sie bronię.Myślałam kiedyś o terapii. Nawet poszłam raz do psychologa, ale to była tak ogromna klapa, że nie mogę się zmusić, żeby pójść drugi raz, do kogoś innego.
Dziękuję. Muszę coś ruszyć, ale właśnie do terapii mi daleko.Rozumiem. Ja doradzam terapię, a mi samej by sie przydała... Ale sie bronię.
Może warto spróbować znów. Ciężko mi czytać, że fajna dziewczyna pisze o sobie takie smutne rzeczy.
Zrób to. Sama świadomość, że coś z tym robisz też będzie pomocna.Dziękuję. Muszę coś ruszyć, ale właśnie do terapii mi daleko.
Psychika to jedno a drugie to właśnie wygląd, z którym muszę coś zrobić. Umówię się chyba na konsultacje do lekarza i zobaczę co i jak, powiem o planach na ciążę i zobaczę co powie… Myślę, że to by mi trochę pomogło.
Rozumiem Cie. Ja mam problem z różnymi pieprzykami, włokniakami i brodawkami. Mam to po mojej babci i to nie jest kwestia kilku pieprzyków tylko na brzuchu i plecach mam pełno właśnie takich czarnych odstających brodawek (dwie wielkości 1 grosza) czerwonych takich nie wiem nawet co to pieprzyki czy brodawki. Po 30tce bardzo dużo mi powychodziło, a w gdy zaszłam w ciążę pod wpływem hormonów jeszcze więcej. Mojej babci też najwięcej wyszło zawsze w ciazy I po menopauzie, u niej to jest tego masakrycznie dużo nawet na dekoldzie i szyji przez co babcia od lat nie nosi dekoltów. I też chciałam usunąć, ale jak za jedno znamię musiałabym zapłacić 400-800 zł a żebym się znowu sobie podobała musiałabym usunąć ich minimum 10 (mowa o tych najbardziej odrażających mnie), a lekarka powiedziała, że napewno będzie mi wychodzić więcej zelaszcza w ciazy itd to zrezygnowałam. Z czasem zaakceptowałam siebie. Życzę Ci żebyś szczęśliwie doczekała się maluszka niedługo, bo mnie akurat to wyleczyło z wielu kompleksów. Od ok połowy studiów kiedy schudłam do wymarzonej sylwetki trzymałam wagę, w ciazy mało przytyłam, a i tak nie wiedzieć czemu 4 kg mi zostało, potem przytyłam kolejne 2, ciało ogólnie się zmieniło, ale mimo tego że zawsze miałam problem z akceptacją wlasnego ciała teraz jest to sprawa drugorzędna i nie dojezdza mnie tak.Dziękuję. Muszę coś ruszyć, ale właśnie do terapii mi daleko.
Psychika to jedno a drugie to właśnie wygląd, z którym muszę coś zrobić. Umówię się chyba na konsultacje do lekarza i zobaczę co i jak, powiem o planach na ciążę i zobaczę co powie… Myślę, że to by mi trochę pomogło.
przy diecie i ćwiczeniach podstawą jest głowa. I wszystko zaczyna się i kończy w głowie. Trzeba przepracować najtrudniejsze rzeczy.Dziękuję. Muszę coś ruszyć, ale właśnie do terapii mi daleko.
Psychika to jedno a drugie to właśnie wygląd, z którym muszę coś zrobić. Umówię się chyba na konsultacje do lekarza i zobaczę co i jak, powiem o planach na ciążę i zobaczę co powie… Myślę, że to by mi trochę pomogło.
A no właśnie, wielu lekarzy w to nie wierzy.No właśnie nadal nie podjęłam decyzji, mam mieszane uczucia…W środę byłam na kontroli po drożności i mówiłam doktor o tych badaniach z Katowic i zaleceniach immunologa, to powiedziała, że ona w to nie wierzy, że w całym zebranym w zeszłym roku piśmiennictwie naukowym dotyczącym rozrodczości nie ma żadnych dowodów na to, że to leczenie immunologiczne rzeczywiście działa, że to bardziej podchodzi pod terapię eksperymentalną tak naprawdę
Poza tym problem polega jeszcze na tym, że u nas nawet nie wiadomo czy dochodzi do zapłodnieniaLeczenie immuno, jeśli już, pomaga raczej przy utrzymaniu ciąży.
Ergo, ona jest za tym żebyśmy skończyli już tę szeroką diagnostykę, podeszli najpierw do IUI parę razy, a jak to się nie uda, to do IVF… Ale myślę, że warto żebyśmy zbadali chociaż przeciwciała przeciwplemnikowe (to też zalecała doktor z Lublina, u której byłam). Może zwalczam pływaków zanim dopłyną do komórki…?
Ciekawa jestem jaki pomysł na nas będzie miała jeszcze lekarka z kliniki, do której idziemy 9.08.