reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wada letalna mojej córeczki....

reklama
Tosia ma już 2500!!! :)
Postaram się później napisać co u nas. Trochę ruszyło się z lekarzami.

Tymczasem Tosia wlasnie pije mleczko z piersi i tak trochę śpi ;)
Masz prześliczna i silną córkę [emoji7] sama jesteś tak silna że brać z Ciebie tylko przykład [emoji173]️
Śledzę cały czas Waszą historie. Ale nigdy nie miałam odwagi komentować, bo sama mam teraz 15 tygodniowa córkę i nie chce sobie nawet wyobrażać co czujesz!
Ucałuj malutką od Nas :) i bardzo mocno trzymamy za Was kciuki [emoji173]️
 
Nie mogę zasnąć po karmieniu, myślałam o tym forum, że chcialabym się z Wami podzielić tym co się dzieje i wieloma myślami.

Bardzo się dzisiaj wzruszyłam. Otóż Tosia dostała piękny prezent, karuzele z melodyjkami nad łożeczko. Prezent od rodziców mojej przyjaciółki, którzy mieszkają na drugim końcu Polski. Jak to napisali "drobiazg od przybranych dziadków" :) wiecie, jakie to miłe. Taka świadomość, że Tosieńka jest ważna dla kogoś z daleka : "jesteście bliskie naszemu sercu" ... Tyle Was tutaj jest na forum, tyle osób śledzi los takiego Maleństwa. Poruszyła tyle osób, tyle serc nieznanych i z daleka. Piszę to wszystko ze łzami, a Tosia sobie smacznie śpi obok... :) Bardzo chce żeby została w sercach wielu ludzi. Nie wiem, czy będzie miała szansę dorosnąć, zrobić coś o czym marzy przeciętny człowiek. Cudowne jest to, że już potrafi zostawić po sobie ślad. Nie wiemy jak potoczy się ta historia, ale na pewno na zawsze ją wszyscy zapamiętają. Dzielną, silną dziewczynkę, której miało nie być.... Która jest, żyje i wzrusza ludzi bliskich i obcych. Chcę żeby była ważna dla mojej rodziny, przyjaciół. Żeby wszyscy ją zapamiętali na zawsze.

Moje dwie przyjaciółki przeszły moje oczekiwania. Są dla mnie tak pomocne jak nikt. Nie spodziewałam się, że okażą się największym wsparciem, głównie "technicznym" :) Poprasują, nakarmią, poukladają, z psem wyjdą. Jeszcze do tego wszystkiego nasza suczka została ugryziona, rana zaczęła się babrac.... Na szczęście przyjaciółka-weterynarz wszystkim się zajęła, nawet nie musieliśmy z nią jeździć, sama wszystko nam pomogla ogarnąć. Taka ulga i odciążenie. To są prawdziwi przyjaciele.

Tata Tosi cały tydzień chorował, przeniósł się do drugiego pokoju, izolacja od Małej i ode mnie. Cały tydzień sama wszystko musiałam robić. Niestety od dwóch dni też jestem przeziębiona. Bardzo się boję, żeby Tosia nie zachorowała. Jednak co mogę zrobić, przecież nie wyjdę.... Pije tylko moje mleko, może to jej coś pomoże.

W czwartek byłyśmy w poradni neonatologicznej. Tam kolejka oczywiście godzina ustalona swoje a kolejność przyjścia swoje..... Pani dr okazała się być bardzo miła, Tosia też zrobiła na niej wrażenie. Wpisała pełno skierowań, gdzie tylko chciałam. Jeszcze podzwonila po rejestracjach że mają nam szybki termin dać. Była wstrząśnięta opowieścią, jak nas potraktowali w szpitalu, że Tosia została Ola a bez badań itd.
Potem miała usg główki, które niestety potwierdziło pewne wady w mózgu, zaleconi rezonans, ale to musi skierować neurolog. W rejestracji Pani spinała nam terminy, a bez kolejki przyjęła nas Pani laryngolog. Tosia ma bardzo krótkie wędzidełko pod językiem, które trzyma jej język i utrudnia ssanie. Do tego ma przerosniety język. Wiele osób, mówiło, że podcinanie jest ryzykiem krwawienia i komplikacji. (lekarz prowadzący w szpitalu twierdził że to duże ryzyko, duża rana i nie warto). Po długim namyśle Pani dr wzięła nożyczki i przecieła. Tosia prawie nie drgnelam, kilka kropek krwi i po sprawie. Nagle może wypiąć język i swobodnie nim ruszać. Mega dużo jej to dało, pije mleko szybciej, nie dusi się już tak. Lepiej oddycha. Pani dr również zaskoczona historia że szpitala. Te wszystkie wizyty mamy w szpitalu dziecięcym. Mówiła, że powinni nas przewieźć na patologie noworodka do dziecięcego. Tutaj by wszystkie badania jej zrobili. Ze nieważne jakie dziecko ma rokowania, zajmują się każdym na równi. Wg niej to się nadaje co najmniej na skargę do dyrekcji szpitala. Rozważamy to.
Mieliśmy też wizytę w poradni rehabilitacji. Dr zaleciła rehabilitację, zaczynamy 20.11.
W poniedziałek mamy wizytę u kardiologa i logopedy.
We wtorek naurolog, ortopeda i badanie bioderek. Można? Można :)
Zapytam o szczepienia. Bo chyba jednak chcielibyśmy ją zaszczepić, ale to jeszcze temat dyskusyjny.

Więcej napiszę innym razem, bo nie wstanę o 4....
 
Wspaniale że poznałaś jakie masz prawdziwe przyjaciółki ,że znaleźli się również do szybami dziadkowie i wyrozumiali lekarze którzy sami pokażą co i gdzie dalej robić. Skarga to świetny pomysł nie pozwól aby inne matki musiały odczuwać taka obojętność. To że dzieciątko ma złe rokowania nie znaczy że ma wegetowac a wiesz że czuję że ta kruszynka wszystkich zaskoczy . Babeczki są silne a Tosia i Ty to udowadniacie . Ściskam Was mocno i kibicuje malutkiej.
 
Bardzo się cieszę,ze trafiliscie na fajnych lekarzy. I że im się chce. Po prostu.
O skardze też pomyślałabym.

Skądś to przysłowie,ze prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie wzielo się :) bardzo się cieszę,ze masz wsparcie, że możesz chwilę z kimś pogadać, bo to też ważne.

O szczepieniach pogadaj z neurologiem. To on będzie miał dobrą wiedzę w tym temacie. Mnie np. zaskoczyło,ze zakazal nam szczepic synka po bostonce (wysoka gorączka,a potem krostki na całym ciele) przez 2 miesiące, a powiedzieliśmy mu o tym przez przypadek,bo synek ledwo to przeszedł,a mieliśmy akurat kontrolę u niego. A wiem,ze mnóstwo pediatrii już po 2 tygodniach po bostonce dopuszcza dzieci do szczepienia.

Bardzo się cieszę,ze zrobiło się u Was po prostu normalnie. Normalnie, bo i jakies przeziębienia, normalnie,bo się wkurzasz na kolejki u lekarza, normalnie,bo są też i inne problemy. Tak jak wszędzie. To Tosia pokazała jak jest silna dziewczynka i Ty, jako matka, pięknie organizujesz Wasze życie.
 
Itsaris mam lzy w oczach, jak czytam wiesci od Ciebie. Bez watpienia otaczaja Cie wspaniali ludzie. Bez watpienia Tosia, ktorej mialo nie byc, jest mega silaczka[emoji173]
Zaskoczona jestem tymi wszystkimi wizytami w szpitalu, podejsciem. My mielismy mniej szczescia w tym samym szpitalu, ale tez nie potrzebowalismy takiej specjalistycznej opieki.
Odnosnie patologii noworodka - lezelismy tam. Jesli mielibyscue lezec byle lezec 'tylko' z powodu wyjatkowosci Tosi to moim zdaniem przyjemniej jest przebywac w domu. Ale jesli mialaby sie tam odbyc jakas szersza diagnostyka w pare dni to na pewno zle by Wam tam nie bylo - to nowiutenki oddzial, zlote polozne i lekarze, super warunki dla rodzicow. Takie troche odstrzelenie od rzeczywistosci, bo lezac na innym oddziale wychodzac z patologii noworodka to i zachowanie lekarzy i warunki to jakby dostac liscia w twarz.
 
@Itsaris, jesteś dzielną Mamą - na równi z Twoją dzielną Córeczką! Jeśli na priv przyślesz mi dane to ja również chętnie przysłałabym jakiś prezencik dla Tosi pod choinkę - należy się maleńkiej wojowniczce sterta prezentów!
Cudownie, że przyjaciele tak odnaleźli się w sytuacji- potwierdzili tylko, że są PRAWDZIWYMI przyjaciółmi :)
 
reklama
Do góry