reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wasi partnerzy/ mężowie

reklama
A ja sie usmiałąm , bo pierwszego dnia na wyjezdzie poszłam po obiedzie poczytac do ogrodu i maz miał sie synkiem zajac. Nie mineło 20 min a on przychodzi z Antkiem. Bawił sie w szukanie mamy- któras juz to pisałą:tak: musiałąm mu troche wytłumaczyc jak ja sobie wyobrazam wakacje- i zrozumiał . Ba , nawet zastosował wiedze w praktyce:tak:

Twój mąż to wogóle chodzący ideał!:tak:


Mój mąż po przyjściu z pracy czasami nie ma czasu zjeść bo np. idzie z nami na spacer popołudniowy, potem jest wspólna kąpiel małego (w ciągu 8 msc tatuś może z 5 kąpieli pominął z ważnych powodów), potem zabawy z małym aż do uśnięcia. Karmię i usypiam sama małego, ale mąż wtedy np. myje butelki małego, sprząta po kąpieli itd. Nie wyobrażam sobie, żeby po przyjściu z pracy spał lub robił coś innego niż rzeczy związane z dzieckiem. Być może dlatego, że nie ma aż tak stresującej i męczącej pracy. Czasami zerknie na wiadomości ;D Czas wolny tatusia zaczyna się jak mały uśnie. Psioczę i tak na męża ale z doświadczenia innych wiem, że nie powinnam narzekać.

Mój jak wraca z pracy dostaje obiad lub sam go sobie robi - w końcu musi coś jeść:-D Spacer może poczekać te pół godziny. Potem ogólnie na zmianę zajmujemy się dziećmi, więc A też nie ma dla siebie czasu zbytnio. Ale ja też nie:-D On to przynajmniej odpoczywa w pracy;-)

A że teraz pracy nie ma to ładnie sie dzielimy obowiązkami. Ja karmię i przewijam , on usypia i chodzi na spacery. Choć wiadomo, czasem się zmieniamy, lub robimy coś razem.
 
od wtorku chodzę sprzątać do takich dziadków więc mój sam się musi zajmować Kubą ,po pierwszym dniu jak wróciłam pytam go czy dał Kubie deserek a on mi na to że przecież mu nic nie mówiłam , nosz myślałam że padne , teraz mu zostawiam wszystko przygotowane , a jak ma z czymś problem to dzwoni do mnie
 
a ja tylko napisze ze mam meza super hiper biper i kazal mi wam napisac ze zbiera po mnie pieluchy z podlogi, bo ja nimi strzelam z sofy do lazienki i czasem nie trafie:)
 
a ja tylko napisze ze mam meza super hiper biper i kazal mi wam napisac ze zbiera po mnie pieluchy z podlogi, bo ja nimi strzelam z sofy do lazienki i czasem nie trafie:)

hahahahahahah dobre:-)moj tez zbiera po mnie pieluchy bo jak to mowi "w kazdym pokoju mama musi zostawic aromatyczna pieluche"hehe
 
A ja sie usmiałąm , bo pierwszego dnia na wyjezdzie poszłam po obiedzie poczytac do ogrodu i maz miał sie synkiem zajac. Nie mineło 20 min a on przychodzi z Antkiem. Bawił sie w szukanie mamy- któras juz to pisałą:tak: musiałąm mu troche wytłumaczyc jak ja sobie wyobrazam wakacje- i zrozumiał . Ba , nawet zastosował wiedze w praktyce:tak:

musisz nam koniecznie męża przedstawić :-)

Mój mąż po przyjściu z pracy czasami nie ma czasu zjeść bo np. idzie z nami na spacer popołudniowy, potem jest wspólna kąpiel małego (w ciągu 8 msc tatuś może z 5 kąpieli pominął z ważnych powodów), potem zabawy z małym aż do uśnięcia. Karmię i usypiam sama małego, ale mąż wtedy np. myje butelki małego, sprząta po kąpieli itd. Nie wyobrażam sobie, żeby po przyjściu z pracy spał lub robił coś innego niż rzeczy związane z dzieckiem. Być może dlatego, że nie ma aż tak stresującej i męczącej pracy. Czasami zerknie na wiadomości ;D Czas wolny tatusia zaczyna się jak mały uśnie. Psioczę i tak na męża ale z doświadczenia innych wiem, że nie powinnam narzekać.

hmm wiesz mój mąż z pracy wraca tak ok 18 ale pierw się kąąąpie potem jeee no i reszte czasu spędza z dzieckiem, myslę że jedzeie jest dość istotne a pracy też nie ma stresującej bo w zasadzie jest "na swoim"
 
a ja tylko napisze ze mam meza super hiper biper i kazal mi wam napisac ze zbiera po mnie pieluchy z podlogi, bo ja nimi strzelam z sofy do lazienki i czasem nie trafie:)

HEHE, ja wyrzucam z pokoju - leci miedzy szczeblami balustrady i spada na schody, a jak lepiej rzuce to na sam dol przy drzwiach wyjsciowych i moj moze od razu wykazac sie i wyniesc. smieje sie,ze kiedys ktos dostanie ode mnie taka pielucha w glowe,albo worek roztrzaska sie i pokryje malowniczo kupa schody, sciany i dywan :)))


a nawiazujac do tematu, jesli chodzi o zajmowanie sie mala to naprawde baaardzo sie stara, bawi sie, karmi, bierze na spacer (choc zwykle idziemy w trojke), czasami cos jej ugotuje i daje mi wychodne :) ogolnie przy malej spedza dziennie 5-6 h (nie sam z nia,bo ja zwykle tez jestem). pieluch nie zmienia, bo nie moze przebywac w pozycji "kucznej" ze wzgledu na problemy zdrowotne, ale dla mnie to zaden problem. i widze, jak bardzo cieszy go czas spedzony z amelka.
zeby nie bylo za slodko, fakt, ze ojcem jest swietnym, nie oznacza,ze nie mamy zgrzytow w innych kwestiach :dry:
 
reklama
Nie mam już sił na mojego B. :-(
Od dawna oszukuję się sama,że będzie dobrze ,że wszystko się zmieni. Niestety.

B ma swój nałóg=Zobacz załącznik 269478 .

MAM DOŚĆ!!

Kiedy zapali doprowadza mnie do szału i płaczu :-( w niczym mi wtedy nie pomaga i traktuje jak byle kogo :zawstydzona/y:.
Zawsze jest taki sam.Gada,że już bedzie ok ze nie bedzie tego robił a robi.Naje się jak świnia i idzie spać. Zostawia mnie ze wszystkim a ja już fizycznie i psychicznie rady nie daję :-(.
Teściowe nic nie mówią na to, ze niby to tylko ja mogę zmienić a on ma gdzies wszystko co mówię.

jest mi chwilami tak przykro i mam dosyć ale nie mamy nawet na trochę gdzie się wyrwać z Patrykiem od tego wszystkiego.A ja codziennie zaciskam zęby myślę o mnie i Patryku.

Tak mi chwilami ciężko.... :-(
 
Do góry