reklama
mamoośka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Październik 2007
- Postów
- 6 489
Witam a ja mam dylemat.Na święta przyjerzdza córka moego partnera i chce w Polsce chrzcić dziecko.Zaprosiła nas na chrzciny,które odbędą sie w domu ej matki.Dzwoniła i prosiła żebym przyszła z tatem i ulcią.Tłumaczyłam jej że nie przyjde chociażby ze wzgędu na jej mame bo mogłoby dojść do akiejś scysi a pozatym ak bym się czuła.Aga nalega i twierdzi,że się obrazi.Tłumacze jej że tato przyjdzie nawyżej z małą,ale ona niechce tego słuchać.Wiecie przyjadą goście z Niemiec i będą u nas spali.Nie wiem co robić nie chce tam iść.Co mi radzicie?
Witam a ja mam dylemat.Na święta przyjerzdza córka moego partnera i chce w Polsce chrzcić dziecko.Zaprosiła nas na chrzciny,które odbędą sie w domu ej matki.Dzwoniła i prosiła żebym przyszła z tatem i ulcią.Tłumaczyłam jej że nie przyjde chociażby ze wzgędu na jej mame bo mogłoby dojść do akiejś scysi a pozatym ak bym się czuła.Aga nalega i twierdzi,że się obrazi.Tłumacze jej że tato przyjdzie nawyżej z małą,ale ona niechce tego słuchać.Wiecie przyjadą goście z Niemiec i będą u nas spali.Nie wiem co robić nie chce tam iść.Co mi radzicie?
Witaj mamo Julci
i że takie spotkanie może narazić na przykrość przede wszystkim ciebie .
Nie będzie to miła atmosfera dla nikogo.... Ty będziesz siedzieć jak na szpilkach, a ona czując się Panią w swoim domu , może dać ci odczuć, że jesteś nie mile widziana.
Moim zdaniem , to nie córka, ale eks powinna wyjśc z zaproszeniem goszczenia Cię w swoim domu. Wiedziałabyś, czy zaproszenie jest szczere i czy nie narazi cię na przykrości, A tak - wchodzisz w paszczę lwa...
Jeśli zaprasza cię córka do domu swojej matki , uważam, że towoja obecnośc powinna ograniczyć się ( jesli oczywiście masz ochotę ) na przybycie jedynie do kościoła.
Sytuacja byłaby inna, gdyby córka chrzciny wyprawiała na neuralnym gruncie tzn. u siebie, lub w restauracji
Pozdrawiam Gorąco
Słonko
Witajcie,
Mamo Julci - ja dokladnie tak samo mysle jak Slonko
) Na Twoim miejscu poszlabym tylko do kosciola ( bo malutkie dzieciatko nie jest niczemu winne) a do domu eks w zadnym wypadku. Corka Twojego meza powinna rozumiec, ze stawia Cie w niezrecznej sytuacji.
My mielismy podobna sytuacje w zeszlym roku. Eks chrzcila wszystkie swoje dzieci lacznie z Mlodym. Bylismy i w kosciele i na przyjeciu ale tylko dlatego, ze odbywalo sie w wynajetej sali. Mielismy tam zarezerwowany stolik tylko dla rodziny ze strony mojego M.
Pozdrawiam
Mamo Julci - ja dokladnie tak samo mysle jak Slonko
My mielismy podobna sytuacje w zeszlym roku. Eks chrzcila wszystkie swoje dzieci lacznie z Mlodym. Bylismy i w kosciele i na przyjeciu ale tylko dlatego, ze odbywalo sie w wynajetej sali. Mielismy tam zarezerwowany stolik tylko dla rodziny ze strony mojego M.
Pozdrawiam
mamoośka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Październik 2007
- Postów
- 6 489
Wiecie ja też myśle w ten sposób bo po pierwsze nie mam ochoty się z nią spotkać.Adze już to tłumaczylam ale ona z kolei twierdzi,że jak mnie nie będzie to ani babcia ani nikt z rodziny jej taty nie przyjdzie/chyba mam tam robić za jakiegoś obrońce całej rodziny mojego L./.Mialo być w restauracji /wtedy była by inna sytuacja,a że to będzie pierwszy dzien świąt więc nikt nie zgodził się knajpki im wynająć/.Ja też tak myśle,że pójde jedynie do kościoła i na tym się skończy za to L. jak dziadek może iść do swojego domu/nadal jest jaego głównym najemcą bo to on jest członkiem spółdzielni a spraw mieszkaniowych nie mają jeszcze załatwionych .Ciężki orzech do zgryzienia.
Mamo Julci , ja jestem takim ludzkim gluptasem , ze nie patrzac na calosc poszlabym sprawic przyjemnosc tej dziewczynie i jej dziecku na nic nie patrzac i dobrze sie bawiac , wiesz lubie wiem ze sa pruderyjni ale zyje sie tylko raz nie warto robic z takich spraw problemow... zycze duzo duzo usmiechu i spokoju opanowania i podejmowania samych slusznych decyzjiiiii:-);-)
Slonko jak twoj men odkryje forum to bedzie na nas... ale trzymam kciuki tylko w takich sytualcjach mezczyzni maja super rozwiazania na kobiety czas -miekniemy wtedy odpuszczamy i przechodzimy do codziennosci... ale wierze ze bedziecie walczyc
Mangie ja bym ostroznie podeszla do sprawy mam alergika w domu moja siostra ma dwoch i nie ma zartow jesli cos po raz kolejny dostalo toje dziecko co go uczula to konczy sie wymiotami i innymi malo przyjemnymi konsekwencjami zwanymi wstrzasem anafilaktycznym -dajacym stale uczulenie na dany alergen. objawy alergi nie musza byc swoiste ... a czy ten syrop pomaga ??? czy to jest cleratina?? jak cos to pisz na gg sprobuje moze cos ci podpowiedziec...
pozdrawiam
Mangie ja bym ostroznie podeszla do sprawy mam alergika w domu moja siostra ma dwoch i nie ma zartow jesli cos po raz kolejny dostalo toje dziecko co go uczula to konczy sie wymiotami i innymi malo przyjemnymi konsekwencjami zwanymi wstrzasem anafilaktycznym -dajacym stale uczulenie na dany alergen. objawy alergi nie musza byc swoiste ... a czy ten syrop pomaga ??? czy to jest cleratina?? jak cos to pisz na gg sprobuje moze cos ci podpowiedziec...
pozdrawiam

Lucyann tak szczerze mowiac to nie wiem jeszcze czy ten syrop pomaga (to jakis angielski syrop - piriton). Wczoraj wyszlo jej kilka plam na brzuszku, dzisiaj nie bylo ani jednej. Martwia mnie jednak te wymioty, dzisiaj 3 dzien z kolei wymiotowala po polozeniu do lozka:-(. Pol godziny temu zwymiotowala, musialam ja cala wykapac i zmienic posciel.
Mala jest strasznym niejadkiem, jedyne co je to mleko, kaszke z butelki, deserki ze sloiczkow, jablka, jogurty i wlasciwie to tyle. Czasami uda mi sie jej wepchnac kawaleczek chlebka, o zupkach od kilku dni nawet nie ma mowy - po pierwszej lyzeczce wymiotuje :-(. Juz sama nie wiem co z tym dzieckiem robic, jak sprawdzic na co ma uczulenie? Jesli nie dam jej mleka to mi z glodu padnie a jak nie dam owocow ze sloiczka? - poltoraroczne dziecko nie moze byc tylko na mleku
(((
Tak strasznie sie martwie.
Tak czulam, ze bedzie alergiczka - ja mam alergie na kilka rzeczy (slaba) a moj M. ma astme i okropna alergie na pylki ( caly maj, czerwiec i lipiec chodzi ze spuchnietymi oczami i chorymi zatokami - dzien w dzien bierze tabletki, ktore malo co pomagaja)
A na czym polega ten wstrzas anafilaktyczny?
Pozdrawiam
Mala jest strasznym niejadkiem, jedyne co je to mleko, kaszke z butelki, deserki ze sloiczkow, jablka, jogurty i wlasciwie to tyle. Czasami uda mi sie jej wepchnac kawaleczek chlebka, o zupkach od kilku dni nawet nie ma mowy - po pierwszej lyzeczce wymiotuje :-(. Juz sama nie wiem co z tym dzieckiem robic, jak sprawdzic na co ma uczulenie? Jesli nie dam jej mleka to mi z glodu padnie a jak nie dam owocow ze sloiczka? - poltoraroczne dziecko nie moze byc tylko na mleku
Tak strasznie sie martwie.
Tak czulam, ze bedzie alergiczka - ja mam alergie na kilka rzeczy (slaba) a moj M. ma astme i okropna alergie na pylki ( caly maj, czerwiec i lipiec chodzi ze spuchnietymi oczami i chorymi zatokami - dzien w dzien bierze tabletki, ktore malo co pomagaja)
A na czym polega ten wstrzas anafilaktyczny?
Pozdrawiam
Mangie, wstrząs anafilaktyczny, to silna, natychmiastowa reakcja na alergen, zresztą przeczytaj tutaj: Anafilaksja - Wikipedia, wolna encyklopedia
A czy u Was też jest bardzo ciepła zima? Bo jeśli tak, to na pewno coś już pyli (leszczyna nawet w styczniu, jeszcze podczas mrozów) i jeśli Wy oboje macie alergię, to całkiem prawdopodobne, że i ona też ma.
Syrop, o którym piszesz jest przeciwhistaminowy, czyli zmniejsza wydzielanie substancji, która uczula- Histamina - Wikipedia, wolna encyklopedia
Trzymam kciuki i mam nadzieję, że niedługo będzie ok. Moje dziecię miało alergię na prawie wszystko, a teraz zostały jej włsciwie "tylko" problemy ze skórą.
A czy u Was też jest bardzo ciepła zima? Bo jeśli tak, to na pewno coś już pyli (leszczyna nawet w styczniu, jeszcze podczas mrozów) i jeśli Wy oboje macie alergię, to całkiem prawdopodobne, że i ona też ma.
Syrop, o którym piszesz jest przeciwhistaminowy, czyli zmniejsza wydzielanie substancji, która uczula- Histamina - Wikipedia, wolna encyklopedia
Trzymam kciuki i mam nadzieję, że niedługo będzie ok. Moje dziecię miało alergię na prawie wszystko, a teraz zostały jej włsciwie "tylko" problemy ze skórą.
reklama
Slonko jak twoj men odkryje forum to bedzie na nas... ale trzymam kciuki tylko w takich sytualcjach mezczyzni maja super rozwiazania na kobiety czas -miekniemy wtedy odpuszczamy i przechodzimy do codziennosci... ale wierze ze bedziecie walczyc
Mangie ja bym ostroznie podeszla do sprawy mam alergika w domu moja siostra ma dwoch i nie ma zartow jesli cos po raz kolejny dostalo toje dziecko co go uczula to konczy sie wymiotami i innymi malo przyjemnymi konsekwencjami zwanymi wstrzasem anafilaktycznym -dajacym stale uczulenie na dany alergen. objawy alergi nie musza byc swoiste ... a czy ten syrop pomaga ??? czy to jest cleratina?? jak cos to pisz na gg sprobuje moze cos ci podpowiedziec...
pozdrawiam![]()
Witaj Lucy
Rozmwa z gwiazdami się odbyła, mąż był stanowczy, wyrzucił im ich zachowanie w stosunku do mnie i wszystkie złośliwości. Powiedział tez, ze mój syn ma do niego duży szacunek i nigdy nie zachowywał sie tak, jak to robią one. Że widzi, ze nie maja do mnie za grosz szacunku itd. itd...... Byłam przy tej rozmowie.
Dowiedzielismy się rzeczy, których i mąż się nie spodziewał - A WIĘC .... one nie czują potrzeby rozmawiania z nami na żadne tematy, nie czuja porzeby siedzenia z nami przy jednym stole, nie mają ochoty na obiady i nie będą ich jeść. Nie mają szacunku do mnie bo ja jestem TYLKO żona ich ojca i wisi im co o tym myślę i jak sie czuję.
Nie przeszkadza im atmosfera w domu , to nasz problem. Starsza stwierdziła,że nie skończy liceum i nie idzie na studia - nie - bo nie. Wypowiedziach były bardzo nieprzyjemne, wręcz młodsza zachowywała się gorzej niż starsza. Ironiczne i lekceważace odpowiedzi, na moje spokojne pytania. Nie interesuje ich to, że ciężko pracujemy ,że ja stoje przy garach, że należy nam się szacunek i pomoc z ich strony. Ich zdaniem to nasz moralny obowiązek, i nie ich wina ,ze żyją........
Byłam zmęczona , czułam sie jeszcze gorzej, na koniec powiedzialam im, że stereotyp o złych macochach nie istnieje , to pasierby potrafią obrzydzić życie i doprowadzić do fructracji , a potem udawać biedne i pokrzywdzone w szponach swoich macoch. Powiedzialam im ,ze skoro tak , to juz nie są dla mnie córkami o kttóre tak walczyłam, a ja jestem od dziś naprawdę złą macochą ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Tu miałam na mysli wszystko...... " odcięcie od pępowiny "
Dzis zabieram Syna na zakupy i w końcu zadbam o siebie.. Do tej pory wizją dla mnie w tym domu było spełnianie zachcianek w imie krzywdy jakiej doznały od losu.
Szkoda mi mężą, przecież nie bedzie ich bił... jest bezsilny.... Wie, że wychował żmije na własnej piersi stajac na wysokości zadania - byciem matką i ojcem po smierci żony. Ja przynajmniej wiem na czym stoję..... Mąż dziś jest do 21 w pracy, wiec idziemy z synem na obiad poza domem, a w lodówce niech swieci dalej. Jeśli one nie mają ( ukczego nie rywają ) do mnie szacunku, to chociaż ja będe go mieć dla siebie.
Wczoraj zapytalam męża, jakie ma odczucia po rozmowie i jakie z tego wyciąga wnioski. Długo Myślal .... , odpowiedział ,ze potrzeba czasu, zeby to naprawić - tylko ja jakoś nie bardzo rozumiem kogo miał na mysli, bo jesli mnie, to niestety, ale ja wystarczajaco duzo usłyszałam, żeby jeszcze naprawiać coś na co nie mam wpływu.
Pdsumowałam jego wypowiedź tym ,że nie widze w tym domu miejsca dla siebie, a to znaczy ,ze ktoś musi ustąpić i chyba padło na mnie - wyprowadzam się.... na co on, że nie chce, zebym się gdziekolwiek wyprowadzała , Bo TO umocni je w przekonaniu, ze WYGRAŁY , ze udało im sie nas rozdzielić.
Wiem, że mąż sam chetnie by się stąd wyprowadził, jest między młotem i kowadłem - chce być ze mną, a jednocześnie nie może zostawić je same. Wiem ,ze sa zazdrosne o mnie, o to, ze ich ojciec mnie kocha i umie to okazywać. Są wściekłe, bo te uczucia ich zdaniem były zarezerwowane tylko dla ich matki i dla nich. Jestem w stanie to zrozumieć, przynajmniej się starałam, tylko to trwa i się nasila. Im więcej nas łączy i zbliża tym bardziej one są wredne dla mnie.
Czy mamy karać się rozstaniem tylko dlatego, że dzieciom się nie podoba .....? Kto na starość został by sam.... nikomu nie potrzebny już ojciec.
Pozdrawiam
Słonko
Podziel się: