reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Jestem mowa na forum. Ale czytuje Was regularnie. Wcześniej nie miałam odwagi napisać. Ale nie mam w swoim otoczeniu osoby o podobnej sytuacji, z którą mogłabym pogadać. Od roku jestem macoszką dwójki dzieci
(dziewczyna 5 lat i chłopiec 7 lat). Ich biologiczna mama nie żyje. Chłopczyk mieszka z nami, zaś dziewczynka nadal z dziadkami. Przeprowadzi się do nas jak zacznie chodzić do szkoły.
Ogólnie z dzieciakami od początku mam super kontakt. Wydaje mi się, że mnie zaakceptowały. Mówią mi nawet, że mnie kochają;-). Staram się je wychowywać jak własne ( których jeszcze nie mam) i chce dla nich jak najlepiej. Dzieciaki mówią do mnie po imieniu. Tak mówiły mi na początku znajomość i tak zostało. Gdy jesteśmy sami jakoś mi to nie przeszkadza, ale jak jesteśmy w sklepie albo w szkole ( chłopczyk chodzi do 1 klasy), gdy mamy przyprowadzają swoje dzieciaki to jest mi bardzo smutno jak mówi do mnie po imieniu a nie "mamo". Wiem, że nie jestem ich mamą i nie zmuszam ich żeby mnie tak nazywały, ale jak myślicie jest jakaś szansa, że kiedyś będą mówiły do mnie "mamo"?????

Czasami jak jesteśmy u lekarza albo dentysty, który nie wie kim jestem dla dzieci i mówi np. "niech mama potrzyma dziecko" to nie wiem co zrobić- tłumaczyć sytuacje czy milczeć. I co o tym wszystkim myśli dziecko. Czasami boję się, że on krzyknie że nie jestem jego mamą. Było tak raz w szkole- gdy Panie nie wiedziały o naszej sytuacji. Było mi naprawdę bardzo przykro.

Jak było u was czy od razu dzieci nazywały was mamami ??? Jak się do was zwracają??

Pozdrawiam
Z góry dziękuję za odpowiedzi!!!
 
reklama
Być może się doczekasz, ale to na pewno prędzej od chłopca- bo mieszka z wami i ma kontakt z tobą na co dzień Dzieci jeżeli nie maja kontaktu z biologiczną matką to potrzebują mówić tak do bliskiej sobie kobiety- moja wiki z początku mówiła tak do babci, potem jak ja sie wprowadziłam to mówiła do mnie ciociu- i tak ja też wolałam niz po imieniu, mi sie wydaje ze jednak po imieniu to nie jest dobry pomysł ale wiem ze sa zwolennicy... Z czasem zaczęła mówić "mamo" i tak jest do dzisiaj. Dzieci wstydzą sie przed rówieśnikami że mają mamy, czuja sie gorsze, wiec tak naprawdę to nawet powód do dumy wykrzyczeć w szkole "mamo". Ale jakby nie mówiły bycie macochą to ciężka rola, siły życzę)
 
Dzięki Izyda za wsparcie;-) Mam nadzieje ze kiedyś usłyszę to magiczne słowo ;-). Ale jak to się nigdy nie zdarzy to też będę ich kochała. Bo to naprawdę fajne dzieciaki. Czasami się złoszczą jak coś nie jest po ich myśli, ale za 5 min im przechodzi i przychodzą się przytulić. Czasami wydaje mi się, że dziewczynka bardziej do mnie lgnie niż do taty. Dosłownie jak jest u nas na weekend to nie może beze mnie żyć. Nawet do łazienki ze mną chodzi.;-) Staram się jak mogę, choć czasami jest mi ciężko. Mam nadzieje, że dam radę;-)
 
truskawko- a co się stało z mamą tych dzieci, pisałaś że umarła- ale dlaczego? To naprawdę okropne, biedne dzieci.
 
truskawka,
Nie ma żadnej przeszkody, żeby dzieci Ci mówiły "mamo", tylko musisz dać im do zrozumienia że tego pragniesz. Myślę że jak już dziewczynka się wprowadzi to powinniście o tym porozmawiać z mężem i wtedy krok po kroczku uzmysłowić to dzieciom. Jak Izyda pisze, na pewno dzieci też by chciały. Teraz może się wstydzą, może myślą, że ich mama by się pogniewała. Z dziećmi się dobrze rozmawia o takich sytuacjach na neutralnych przykładach. Najlepiej wieczorem, gdy nic Was nie rozprasza. Polecam poczytać "Bajki terapeutyczne" - to specjalne bajki pisane przez psychologów n.t. różnych problemów, pisane tak, by trafić do dzieci, jak poczytasz im (lub sama sobie) troszkę, to szybciutko zrozumiesz jak możesz sama opowiedzieć taką bajkę o Waszej sytuacji i popytać, co one myślą, czy mogłyby mówić Ci "mamo".
 
Ridzia dzięki wielkie za te słowa ;-)
Pewnie masz rację, że należy z dziećmi o tym porozmawiać. Jednak ja ciągle się tego boję, bo wszędzie piszą, że nie należy dzieci do tego zmuszać, jeśli to nie wyjdzie od nich samo. Może masz rację, że one się boją tak samo jak ja i obie strony milczą w tej kwestii;-) Pewnie masz rację, że trzeba zaangażować w to tatę bo ja sama nie dam rady, za bardzo emocjonalnie do tego podchodzę. Boję się, że usłyszę , że przecież nie jestem ich mamą.
Jednak z każdym dniem jest mi coraz bardziej przykro, jak mówią mi po imieniu, zwłaszcza jak jesteśmy w otoczeniu innych mam i dzieci. Czuje się wtedy gorsza i wszyscy się na mnie nagle patrzą ;-( i pewnie zastanawiają się co to za jedna.;-)

W sumie nie mówię o tym nikomu. Wydaje mi się, że żadna kobieta z mojego otoczenia tego nie zrozumie, bo wszystkie mają swoje dzieci. Mężowi też się boję powiedzieć, bo nie wiem jak na to zareaguje.
Pozdrawiam
 
ale to o czym piszesz jest bardzo ważne,
nie ma się czego wstydzić ani z czego tłumaczyć...

naprawdę
a dzieciom nie wolno nakazać - zgoda - ale czasem można im trochę podpowiedzieć jak mogłoby być i dlaczego tak Tobie na tym zależy

ja bym tą sytuację porównała z sytuacją jaką często przeżywa kobieta, która nie jest żoną a mieszka z mężczyzną, czyli de facto tworzą rodzinę ale ona nie ma prawa być nazywana "żoną" - tylko jak, "dziewczyną"?, "koleżanką"?, "partnerką"? żadna nazwa nie jest synonimem "żony" i nikt mi nie powie że taka kobieta po jakimś tam czasie nie odczuwa przykrości czy niezręczności, gdy nie może o sobie powiedzieć "żona" tylko musi kluczyć po słowniku swoich wyrażeń zastępczych a to przy listonoszu ("partnera życiowego nie ma w domu"), a to w sklepie ("pani poda mi jeszcze większy rozmiar z tej koszuli dla mojego partnera życiowego" ???) itp. Jesteśmy rodziną i tak chcemy się czuć - to chyba normalne!

ODWAGI !!! nie musisz się za wiele tłumaczyć, mąż jest dorosły to zrozumie; pamiętaj to powiedzenie "tłumaczy się winny" a Ty przecież chciałabyś normalnej rzeczy a nie żadnych nie wiadomo jakich hołdów

ściskam
 
Ridzia, dobre porównanie z tą żoną. Na początku pomieszkiwaliśmy razem przed ślubem, żeby przekonać się czy damy rade i jak dzieci na to zareagują. Nie chcieliśmy rzucać się od razu na głęboką wodę, bo jak by coś nie wyszło, to najbardziej by cierpiały dzieci, kolejna bliska osoba od nich odeszła. I faktycznie czasami nie wiedziałam jak ma powiedzieć o moim obecnym mężu. Zawsze starałam się, jakoś tak że tato jeśli chodziło o dzieci. Ale czasami jak się nie dało to faktycznie było jakoś tak przykro i niezręcznie mówić partner.

Jak dziewczynka się do nas wprowadzi to pogadam o tym najpierw z mężem. Mam nadzieje ze zrozumie i pomoże mi pogadać z dzieciakami. Ona teraz mieszka z babcią ( mamą ich mamy) i na pewnio byłoby je przykro, usłyszeć jak mówi do mnie " mamo"- mi też byłoby przed nią głupio. Jak będzie z nami mieszkać to będzie co innego. Zresztą babcia ją nazywa córeczką i mała czasami gada że to babcia ją urodziła.

pozdrawiam;-)
 
reklama
No własnie- kolejna chetna babcia do bycia mamusią... tak jak u mnie
Zawsze możesz tez zapytać dziecka czy chciałoby żebyś nazywała je synkiem/ córeczka- bo to przecież działa w 2 strony, jak juz przełamiecie lody to pójdzie łatwiej.
 
Do góry