reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

watek porodowy - tylko dla zainteresowanych :):)

Ewa - mieszkamy blisko , dawaj Julke do mnie ... dobrze bedzie miała u cioci ..
kicia- to może Ty coś napiszesz wiecej na temat znieczuleń ??
Sanya- wiem, że muszę skonsultować a stracha mam bo kiedyś jak miałam takie dokładne badania ( miałam coś z nerwem w oku ) to wtedy lekarz mi powiedział, " oj proszę pani jak kiedyś będzie dziecko, to nie wiem czy naturalnie będzie pani rodzić " , dlatego mam troszkę stracha, ale mam nadzieję, że będzie ok.
Co do rodzenia z partnerem, to bardzo bym chciała.. Rozmawiałam z J. na ten temat , powiedział, że jak ma trzymać mnie za rękę to ok, bo zaglądać mi miedzy nogi to nie bedzie .. a ja mu na to , że po to tam będzie , żeby mnie wspierać a nie zaglądać , to powiedział, że bardzo chce..
Anaklim - ale miałś dobrze, to teraz rodzisz w godzinę tak słyszałam ??
 
reklama
Ja pierwszy porod oczywiscie tez z mezem. Rozmawialismy o tym juz przed slubem. Teraz tez nie wyobrazam sobie bez niego, ale mam ten sam problem co ewa II. Nie mam tu nikogo znajomego i nie wiem z kim zostawic mala. Co prawda moja mama przyjedzie, ale dopiero 14 wrzesnia a u mnie termin 15/17. Mala urodzila sie tydzien wczesniej, jak i to sie pospieszy to chyba bedziemy w trojke na porodowce:-D
 
No tak przy pierwszym dziecku problem odpada, a przy drugim już trzeba trochę logistyki... ja służe pomocą jak ktoś z warszawy :))
 
Hej hej, ja miałam zzo - super sprawa.
A co do bóli krzyżowych, to fizjoterapia w ciąży - ćwiczenia na kręgosłup, głównie na piłce, likwidują te bóle w trakcie porodu. U nas była w szkole rodzenia i w sumie nikt tych bólów ze szkoły nie miał, także polecam. A ja krzyczałam dopiero jak łeb wyłaził, wcześniej było nie najgorzej. I strasznie taki krzyk pomaga z oddychaniem, także nie ma co się wstydzić :tak:
 
ja ostatnio rozmawiałam z ciocią ( rodziła w 89roku) moją kuzynke więc bardzo dawno temu , ponieważ jest tłumaczem ktoś jej dał książkę po angielsku z ćwiczeniami w domu, mówi że robiła je przez całą ciążę .. no i jeszcze, że podobno trzeba oddychać przeponą, to nie będzie bolało ..
Tylko jak w natłoku obowiązków znaleźć jeszcze czas na ćwiczenia
 
aniam, sanya- bardzo wam dziękuje za propozycję pomocy!!! kochane jesteście:tak: a może byśmy sie kiedyś tak spotkały?? co wy na to?

sanya- masz rację... obecność partnera działa jak katalizator!!! to właśnie dlatego ja nie krzyczałam... bo jak pisałam- chciałam mu pokazać, że jestem dzielna... żeby mógł być ze mnie dumny... i był, ale nie dlatego że nie krzyczałam, tylko dlatego że do końca poczucie humoru zachowałam:-p ale teraz wiem, ze nawet jakbym sie darła wniebogłosy i tak byłby dumny:):)

wracając do obecności partnera przy porodzie...
mój P. jak pisałam bardzo mi pomógł i pod względem psychicznym (czułam sie bezpieczna) i fizycznym (kiedy podtrzymywał mnie na piłce, pomagał chodzić pod prysznic, podtrzymywał nogi przy skurczach partych) i w ogóle... mniej się bałam i wszystko wydawało się prostsze...
 
Ewa - ja bardzo chętnie , tylko po moim slubie , bo narazie nie wiem w co ręce mam włożyć .. robi się ciepło weźmiesz Julke na spacer.. sanya co Ty na to ??
Trzy z brzuchami ha ha , ale będzie widok ... no i oczywiście aparat wezmę i potem pokaz fotek zrobimy ..
 
Ewa, aniam- bardzo chętnie podajcie czas i miejsce ja się dostosuję :tak:

Ja przy moim muszę być zawsze dzielna bo on nie znosi patrzeć jak mnie coś boli -miałam przykład w szpitalu ostatnio.... Ale widział mnie w tylu złych chwilach, że już i tak mnie nic nie zawstydzi :tak: A silne ramię zawsze się przyda a jeżeli to ramię należy do mojego ukochanego faceta to tym bardziej:)
Poza tym on od początku uczestniczy w tej ciąży, nawet na pobranie krwi ze mną jeździ to czemu miałby go ominąć wielki finał?:laugh2:

Czarodziejka- my tylko o takich co sami chcą, chłopa lepiej na siłę nigdzie nie wpychać :-)
 
reklama
U nas oczywiście nie było dyskusji. Kaja rodziliśmy razem, Sońkę też urodzimy razem.
Mi obecność Huberta bardzo pomogła, a on widząc jak to wszystko wygląda zdał sobie sprawę z tego co przechodzimy, jaki ból przeżywamy, co się z nami dzieje... To było piękne jak Kajek się pchał na świat, a ten krzyczał: Widzę główkę, widzę łówkę!!!! Bo lekarz mu pozwolił podglądać, jeśli oczywiście chciał, a chciał...
A podczas samego porodu było tak jak pisze Ewa, masował mi plecy pod prysznicem, trzymał za rękę i szeptał do ucha: "Położna mówi, że możesz krzyczeć":))

Tutaj, pdobnie jak w Belgii, znieczulenie dają Ci na "dzień dobry", ale ja nie chcę, przeżyłam raz, dam radę i drugi. Nie jestem masochistką, ale chcę czuć jak moje dziecko przychodzi na świat:)
Poza tym zastrzyk w kręgosłp jakoś do mnie nie mówi:))((
 
Do góry