reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

WIKTOREK- 26 tydzień ciąży 970g..24.07.2010..

Niestety znów byliśmy w szpitalu..infekcja górnych dróg oddechowych,katar,kaszel i dusznosci..obyło się bez antybiotyku,same nebulizacje i szybko nas wypisali z nakazem kupienia nebulizatora i robienia w domu..a Wikuś jak miał katar tak ma i na dodatek go przytyka i się strasznie złości,bo przecież jeszcze ma noski....odssysam mu ten katarek ale strasznie się boję i nie mogę zrozumieć,jak można wtpisać tak dziecko ,że szpitala w takim stanie..no bo to u niego normalne,że ma dysplazję i to oddychanie jest u niego takie ciężkie,ma być w domu a ja obstawię się wszystkimi sprzętami szpitalnymi w pokoju i będę sama go leczyć!!!!!!!chore to wszystko jest,ja rozumię ,że co ich to obchodzi ale powinni wyleczyć na tyle infekcję,żęby nie było po niej śladu a tu nic tak jak było,szok..brak słów..jak ja mam to wszystko pogodzić i jeżdzić po specjalistach skoro mały jest w takim stanie i na dodatek ma tlen,przeraża mnie to wszystko,mamy wyznaczone terminy a nie wiem jak się ruszyć z domu....
 
reklama
U nas było dokładnie to samo - 3 grudnia katar, potem kaszel, duszności i szpital :( Też się obyło bez antybiotyku, tylko inhalacje. Synek wrócił do domu po 2 dniach. Mnie lekarze pytali czy poradzimy sobie w domu, kazali obserwować i mówili, że jakby się działo coś niepokojącego to mamy wracać, bo dziecko nie jest jeszcze wyleczone. Najbardziej się obawiam, żeby synek nie płakał za mocno, bo wtedy bardziej kaszle.
Jesteś w gorszej sytuacji, bo Wiktorek potrzebuje tlenu, a Ty masz jeszcze starsze dzieci, którymi trzeba się zająć. Próbowałaś powiedzieć lekarzom, że nie wiesz jak sobie dasz radę i że się obawiasz czy się nie pogorszy po powrocie do domu?
Ile waży teraz Wiktorek?
 
Widocznie tak już działa służba zdrowia,że trzeba samemu dzieci w domu leczyć!!Dobrze,że dzieciaczki mają tylko infekcję i mam nadzieję,że wyzdrowieją szybciutko...rozmawiałam z lekarzami ale to tak jak rozmawiać ze ścianą,co ich to obchodzi??? też mi tylko powiedzieli aby obserwować i jakby coś to przyjechać..tylko ,że ja ostatnio wzywałam karetkę,bo nie wiedziałam czy przy takich dusznościach dojedziemy bez tlenu!!!!macie dziecko to sobie radzcie,pokupować trzeba koncentrator tlenowy,pulsoksymetr,nebulizator i ciekawe co jeszcze???czasami to mam taką załamkę,że szok..bo jeszcze najlepiej sprzydał by się lekarz za ścianą..Wiktorkowi troszkę lepiej,pięknie zjada nawet chętniej niż przed szpitalem nadal 90ml i nie chce więcej..a waży 5350g,wydaje mi się ,że super jak na taką kruszyneczkę wcześniejszą..teraz tylko chodzę i obserwuję i starszym dzieciom nie pozwalam za bardzo się zbliżać do niego bo nie chce znów wylądować w szpitalu..mam zawsze problem z kim zostawić starsze dzieci,mój pracuje do pózna,przyjeżdza pózną nocą a syn do drugiej klasy chodzi sporo ma zadane a jak się go nie przypilnuje to koszmarnie leniu****e..córka to znów mała przylepa i płacze za mną..szkoda,że nie da się rozdwoić albo roztroić:-D..czasami by się sprzydało:-)......
 
w środę mamy wizytę u neurologa a ja już chodzę zdenerwowana,strasznie się boję.... w ogóle nie wiem jak takie badanie wygląda,bo to pierwszy raz.dzwoniłam dzisiaj dzwoniłam do poradni z zapytaniem czy mają tam możliwość podłączenia dziecka do tlenu to niestety nie..więc musimy taszczyć nasz koncentrator,a on jest strasznie ciężki i trochę to uciążliwe wnosić gdziekolwiek,ale trzeba bo Wikuś tak długo nie da rady:no:....na czwartek umówilismy się z okulistką(ostatnio było super mam nadzieję,że tak jest nadal)...stresy i stresy z maluszkiem kochanym....
 
To trzymam kciuki za dobre wieści od neurologa i okulisty.wierze,ze będzie dobrze. A z tym katarkiem moze za suche powietrze w mieszkaniu.Próbowałas nawilżacza?albo przynajmniej mokre pieluchy na grzejniku kłaść?
 
Tak niestety znów szpital!!!!podejrzenie zapalenia płuc ale były oskrzela...zaczął się strasznie dusić,koszmar..na karetkę transportową czekalismy prawie dwie godziny,na izbie przyjęć dostałam ochrzan,że z infekcjami to leży się w domu i dziecko nie może być na okrągło w szpitalu,szok...na oddziale też nie miłe przywitanie,znów ten tlenozależny,juz chyba piąty raz....załamka,siąść i płakać,czy to moja wina,że Wikuś tak choruje.....
 
kolejne zapalenie oskrzeli,osłabiło Wiktorka strasznie...krztusił się strasznie,ale dzieki Bogu pomału przeszło trochę..doktorzy mówią,że będzie dobrze...najważniejsze,że jesteśmy już w domku!!!!:-)Wikuś waży 5820:-D..zajada coraz częściej..
 
reklama
Do góry