Już wróciłam -
miła pani fizykoterapeutka pokazała mi jak mam stać, jak siedzieć i jak wstawać z łóżka - żeby odciążac kręgosłup. Dostałam laskę - szok - Dziewczyny - wyglądam z nia jak stara babcia, ale... naprawdę pomaga w chodzeniu. Aż się poryczałam jak przeszłam kilka kroków bez tego bólu...
Niestety nic więcej nie są w stanie zrobić - tak powiedziała kobietka - reszta po porodzie.

A ja głupia myślałam, że chociaz masaz mi zafunduję. Dostałam jeszcze na karteczce informację co mam sobie kupić i przynieść na kolejna wizyte, która odbędzie się za 3 tygodnie. Jakis aparat Obstetric Tens - który pomaga w bólu.
Cała reszta na "po ciąży".
Jak zapytałam o poród - powiedziała, że ortopeda zadecyduje. Jeszcze nawet terminu do ortopedy nie mam...
I jakos to wszystko coraz bardziej obojętne staje się dla mnie. Co ma być to będzie - mam dosyć motania się i proszenia o pomoc. Czasami już zaczynam zastanawiać się czy jestem jakaś głupia, czy za duzo oczekuję i czy to mi na głowę nie padło???
Po porodzie jadę do Polski - zrobię badania, pójdę do lekarza - wiem, że tutaj na nic nie mogę liczyć. Smutne :-(