O rany ja ez mam problem.... i to wlasnie dopiero teraz sobie to uswiadomilam...
Niecierpie rozowego
niecierpie lalek
niecierpie zabawek dla dziewczynek
niecierpie tych wszystkich sukienek ksiezniczek itd itp
Cale zycie bylam chlopczyca ktora bawila sie najchetniej kolejka gorska, pilka i klockami. Moje lalki barbie konczyly na stosie a najwieksze szczesciary mialy tylko spalone wlosy...
A sama wlosy nosilam krotkie bo takie byly najfajniejsze bo sie nie trzeba bylo czesac

No i spinek gumek pierdow zadnych nie trzeba bylo nosic. Pierscionkow, bizuterii to juz w ogole - obraczke mam a cos na szyje to juz od swieta chyba i to nie kazdego. Sukienki? Nie ma mowy

Na sylwestra mam kiecke i dwie porzadne w razie uroczystosci w szkole
A ja bede miala teraz core

No i wlasnie sobie zdalam sprawe ze ja przeciez nie mam zielonego pojecia o dziewczynakch skoro cale zycie bylam jak chlopiec, nawet zamiast sluchac normalnej jak na 7 latke muzyki to sluchalam NIRVANY i Guns' N' Roses bo mi sie bardziej podobaly

Ale bedzie.....
ps. Tylko mi tu prosze nie mowic ze narzekam - ja jestem najszczesliwasza mama na swiecie i nie wazne jest dla mnie to jaka plec mialoby moje dzieciatko (choc juz na 100% wiadomo, ze to bedzie dziewczynka) tylko sie boje... chyba jak kazdy po czesci, bo chcialabym jej dac wszystko co potrzebne i chcialabym zeby byla szczesliwa a sama nie wiem jak to ugryzc... moze jednak spodoba jej sie kolejka?
