reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Wizyty u lekarza co nowego slychac

reklama
Odebrałam wyniki i nie jest za wesoło tzn. nie dość, że bakteria sobie nie poszła (tzn, jedna poszła, druga została) to jeszcze pojawiła się kolejna :-( A więc sytuacja ma się tak: w moczu klebsiella pneumoniae (którą leczyłam przez tydzień Augmentinem) a w pochwie też klebsiella oraz - to ta nowość - streptococcus viridans... Jeśli chodzi o antybiogram to są oporne tak mniej więcej na połowę antybiotyków - w tym oczywiście na augmentin, którym się leczyłam (a w poprzednim posiewie wyszło, że szczep ten jest wrażliwy na ten antybiotyk...). W poniedziałek idę do gin - dzwoniłam do niej od razu jak odebrałam wyniki ale niestety wyjechała i przez telefon trudno było cokolwiek ustalić :angry: Cholera, jak nie urok to... kolejna bakteria. Termin mam na 26 października teraz ustalony i nie wiem czy zdążę do tego czasu to cholerstwo wyleczyć. Z tego co wiem to ta klebsiella w pochwie jest wskazaniem do cc :-(

Będąc w szpitalu po wyniki wstąpiłam na patologię ciąży i poprosiłam o zmierzenie ciśnienia - wyszło też dość wysokie 140/85 - lekarka, która tam akurat była powiedziała, że nie jest tak źle, żebym odpoczęła przez weekend i w poniedziałek skonsultowała się z moją gin. O zostawieniu mnie w szpitalu powiedziała, że mowy na razie o tym nie ma - ufff. KTG też ok. Potem w aptece też sobie zmierzyłam -coś nie ufam temu domowemu ciśnieniomierzowi - i wyszło 135/80. W domu znowu nieco wyższe - ech zwariuję...
 
Wróciłam, ale po kolei.
O 18:30 miałam umówioną wizytę z moją ginekolog. Obejrzała badania, i mówi że oprócz tej cholestazy wszystko ładnie. Zaprosiła na fotel. A tam szyjka skrócona na maxa, jak ona stwierdziła szyjki już nie ma, rozwarcie takie że dwa palce wchodzą. Zapytała o bóle i skurcze. Więc ładnie powiedziałam że boli cały czas jak na miesiączkę, dodatkowo wieczorem miewam dość mocne skurcze.Mówi że Leoś całą główkę ma już wstawioną w kanał.
Badanie USG: maleństwo zdrowe, 2,5 kg.
Decyzja: zdecydowanie do szpitala, z cukrzycą, cholestazą i takim rozwarciem to ja mogę do 36 tc nie dotrzymać. Dała nam skierowanie.
Więc my z mężem biegiem do Krakowa do słynnego szpitala na Kopernika.
Pokazałam skierowanie. Oczywiście zapraszają na badanie.
Tam pierwsze pytanie: krwawi Pani? Regularna akcja porodowa jest?
No to mówię że nie krwawię i skurczy regularnych nie ma.
Więc oni z pytaniem po co ja przyjechałam?
Pokazuję wyniki, wyjaśniam.
Ok.
Badanie ginekologiczne na zwykłym stole: jeden lekarz naciska dwoma rękami na brzuch, lekarka bada rozwarcie. I tak dłuższą chwilę. Ból niesamowity, mówię że przecież on mi na brzuch naciska z całej siły,i że to boli.
Stwierdzili że rozwarcie "na opuszek".
Decyzja: USG.
Tutaj fajnie, badanie trwało 40 minut. Potwierdzenie mały waży 2,5 kg, przepływy ładne, łożysko ładne, ale.......
Nie ma możliwości że OM miałam 19.02.2010, bo dziecko ze wszystkich pomiarów 36/37 tydzień a nie 33/34 jak oni wyliczyli......oczywiście przypomniał mi się przypadek IXI.
Następnie podpięli mnie pod zapis KTG, tam regularnych skurczy nie ma, 10 lekarzy zastanawia się jak to możliwe że OM była 19.02 a mały wymiary na 37tc..... BEZ KOMENTARZA.
Następnie dostałam pouczenie od 3 lekarzy, po co ja przyjechałam, że oni zajęci przecież są ( oglądali katalog z ubraniami) miejsc nie ma na oddziale żeby mnie położyć.
I zostałam odprawiona do domu, nawet bez recepty na leki, które leczą cholestazę.
Dodatkowo powiedzieli mi, że żaden szpital w Krakowie mnie nie przyjmie z takim czymś.
Zapytałam tylko o poród. Lekarz odpowiedział że powinna ciąża zostać zakończona w 37 tc ze względu na cholestazę, no to ja pytanie czy CC czy wywoływanie SN, a on z tekstem żebym przyjechała jak będę miała skurcze co 5 minut, albo wody odejdą.....wtedy podejmą decyzję co do rodzaju porodu....

Ekhm....mam teraz jechać do mojej gin, ona wystawi mi receptę na antybiotyk, bo niestety w jej szpitalu nie podejmą się tak trudnego przypadku, który dla szpiatala na Kopernika nie jest na tyle ciężki, żeby mnie przyjąć.

Sorki za długiego posta, ale musiałam się wyżyć.
I na koniec jak leżałam pod KTG to lekarka wyszła do T. i powiedziała że nie rodzę :eek:
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Amerie współczuje Ci tych stresów. Co za służba zdrowia. Nie chce zachwalać szpitala u mnie żeby sie nie pogorszyło ale jak raz pojechałam (gdzies w 14tc) bo miałam dziwne skurcze to sami zaproponowali że mnie położą na obserwacji a tu masz skierowanie i w ogóle i takie traktowanie. Ech.
 
Amerie - wszystko będzie w porządku. Jestś pod opieką lekarzy robisz badania stosujesz dietę. Jeszcze troszkę i Leosia będziesz tuliła a potem zapomnisz o tym wszystkim co przeszłaś w ciąży. Pamiętaj każda ciąża inna i nie znaczy że przy drugiej byłoby to samo. Ja np. swoją pierwszą ciążę wspominam bardzo dobrze a teraz przy końcówce czuję się tak ciężka i wogóle boli mnie w kroczu czasem kręgosłup i już mężowi mówiłam dobrze, że to druga i ostatnia ciąża, że już będziemy mieć dzieci dwójkę tak jak chcieliśmy i nie bede tęskniła za tym stanem. Marzę donosić jeszcze do cc i będę szczęśliwa gdy juz te wszystkie dolegliwości mi odejdą,
 
reklama
Baska dzięki za słowa otuchy, ale kurcze ja mając cukrzycę i cholestazę powinnam być na diecie cukrzycowej i wątrobowej....więc do jasnej ciasnej anieli co ja mam w takim razie jeść? Dieta cukrzycowa jest tak okrojona, a do tego jeszcze dieta wątrobowa?
W tym szpitalu nic kompletnie mi nie powiedzieli, dodatkowo cholestazę leczy się antybiotykami, zwłaszcza tak dużą, a ja nawet recepty nie dostałam na żaden lek.
 
Do góry