reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Wprowadzamy nowe dania do jadłospisu

Moja Buba podobnie jak Matinek Pysi ma ostra skazę białkową ale juz bez obaw daje jej to co jest odpowiednie do jej wieku (nie bawię się już w dzień po dniu po łyżeczce).jakoś odpukać wszystko "wporzo":-p dziś zjadła pierwszy raz wołowinke z kremem z warzyw-myślałąm,że nie przełknie a bestia cały słoiczek opyliła:cool2::cool2::cool2:A czy któraś z was dawała już rybkę???ja mam od jakiegos czasu słoiczek z daniem z rybką ale jakos sie jeszcze nie odważyłam:zawstydzona/y:
 
reklama
JA bym chyba zostawiła tę marchewkę, ale w malutkich ilosciach, niech sie organizm przyzwyczai.

U moich ancymonów alergia to przedewszystkim darcie się, wrzask przy bólu brzucha, a potem kupy zielone ze śluzem.

No i dletago bardzo ostrożnie wprowadzam wszystko.
 
Wczoraj dałam Julce słoiczek suszonej śliwki. Miało ją przeczyścić i co? Kupa tak twarda, że szok... Ja już nie wiem co mam jej dawać żeby było ok. Wszystko ją zatwardza oprócz marchewki... I tak się dzieje odkąd dostaje mleko następne... :dry::dry::dry::dry:
 
Dzięki kochane za rady, zawsze co dwie (kilkanaście ;-)) głów to nie jedna :-)

Co do glutenu (Pysia) to najnowsze zalecenia są odwrotne niż jeszcze parę lat temu, to znaczy że dzieciom na piersi malutkie ilości powinno się wprowadzać już od 5-tego miesiąca, bo ponoć wtedy jest mniejsze ryzyko celiakii...

Co do reszty to jak widać, na każdego coś innego. Jednych marchewka zatwardza, drugich wręcz przeciwnie @@ Dzisiaj spróbowałam jeszcze Mai dać tej marchewki, bo był to trzeci dzień na tym samym słoiczku z lodówki ;-) I wiecie co? Zjadła dużo mniej, niż wczoraj i przedwczoraj. Albo to kwestia upałów, albo jej organizm sam odrzuca coś, co mu szkodzi. W każdym razie nie zmuszałam jej. Resztę dnia spędzamy tylko na cycu, a jutro zobaczymy - jak będą ładniejsze kupki, to kupuję drugi słoiczek marchewki i popróbuję, a jak będą paskudne, to może ziemniaka jej zapodam? :-)

Ziemniaka dlatego, że jestem zindoktrynowana książką polecaną przez Celinkę i na razie wolę unikać jabłuszek. Żeby się Mała nie przyzwyczaiła. U nas w domu i tak będzie ciężko z warzywami (mój mąż jest totalnie niewarzywny, wcina tylko ogórki kiszone i pomidora na kanapkach, a ja też nie mam potrzeby jedzenia warzyw, więc ich nie jem, bo mi się gotować nie chce), a poza tym przeczytałam, że u Was też były przypadki, że po spróbowaniu jabłuszka cała reszta już była be! Więc chcę na razie zapoznać Młodą z warzywnymi smakami, może jak je załapie na początku to potem będzie nam łatwiej? :-)
 
(do tej pory była tylko na piersi, ja na diecie zupełnie bez nabiału i rzeczy alergizujących typu czekolada, pomidor, jajka itd., a ona i tak miała lekką skłonność do uczulenia i rzadkie kupki, często z kropeczkami krwi).
O rany ja nie wiedzialam ze pomidor i jajka to sa alergizujace jedzonka :angry::angry: Moj lekarz powiedzial zeby tylko nabialu nie jesc, ja nie jem a maly w sumie nadal ma na twarzy wielkie czerwone plamiska i zejsc nie chca i ja sie dziwie czemu, jak wciskam pomidory i jajka :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
dzieki Melulu bedziemy probowac bez tego, zobacze co bedzie.
 
Melulu - wiesz ja tą ilością jedzonka, które Maja zjada to chyba aż tak bardzo bym się nie sugerowała... bo np moja na samym początku też ze dwa dni ładnie zjadła tą ilość, którą przygotowałam, a na trzeci już np tylko 2 łyżeczki dała radę zjeść, potem znów zjadła więcej - tak różnie je, a buźki to wcale ładnie nam nie otwiera, jak jej przybliżam do buźki to ona język w rulonik robi i wsysa łyżeczkę :baffled:
my trzeci dzień jadłyśmy dynię z ziemniakiem, tyle że dziś jeszcze marchewka była w tym i też nie bardzo chciała jeść - chyba jednak dynia jej nie smakuje, a teraz przed kąpielą zapodałam jej kaszkę ryżową z jabłuszkiem ze słoiczka i ładnie nawet jadła - o dziwo :-) kaszkę zrobiłam na 100 ml wody i zostało w sumie cos ok 3 łyżeczek :tak:
a jeszcze odnośnie jabłuszka - tez sugerując się tą książką wolałam unikać wprowadzania tak szybko owoców, ale w sumie to jabłuszko wcale słodkie nie jest, wręcz kwaśne - przynajmniej z hippa :-) no i ja samego jabłuszka jej nie dawałam jeszcze, tylko w kaszce :-)
 
O rany ja nie wiedzialam ze pomidor i jajka to sa alergizujace jedzonka :angry::angry:
Krasnalkowa, z warzyw najwięcej alergenów mają właśnie pomidor i seler, także papryka. A jaja to drugi etap przy skazie białkowej - często poza przetworami mlecznymi takie dzieciaczki uczulają się właśnie na jajka, wołowinę i cielęcinę, a także soję, którą próbuje się zastępować mleko krowie (mleko sojowe). Przy czym ja na przykład jak już mam straszną ochotę na jajka to robię sobie jajecznicę na przepiórczych, one nie uczulają. Sama bym w życiu się nie odważyła ich spróbować, ale moja teściowa powiedziała mi, że smakują tak jak normalne... i faktycznie tak jest :-)
Moja Maja reagowała wysypką (a przynajmniej takie mam odczucia) także na majonez i ketchup. Na jajka w dużych ilościach też, chociaż na przykład piekę z jajkami ciasta (4 jaja na blachę na przykład) i wcinam je bez ograniczeń (za to do ciast używam margaryny a nie masła, bo masło i jaja to już było dla Młodej za dużo).
 
przed kąpielą zapodałam jej kaszkę ryżową z jabłuszkiem ze słoiczka i ładnie nawet jadła - o dziwo :-) kaszkę zrobiłam na 100 ml wody i zostało w sumie cos ok 3 łyżeczek :tak:

haaaa.
ładniej jadła niż warzywka ?
u mnie Skrzat sie dużo bardziej kulturalnie zachowuje przy kaszce.
nawet mniej śpiewa ;-)
no i całkiem piękna porcja trafiła do brzuszka :-)

a jeszcze odnośnie jabłuszka - tez sugerując się tą książką wolałam unikać wprowadzania tak szybko owoców, ale w sumie to jabłuszko wcale słodkie nie jest, wręcz kwaśne - przynajmniej z hippa :-) no i ja samego jabłuszka jej nie dawałam jeszcze, tylko w kaszce :-)

co do jabłuszka i zapierających właściwości jabłka ze słoiczka.
ja nie zauważyłam. u nas twarde kupsko jest od czasu jedzenia marchewki.
po jabłku tego nie było.
soczek jabłkowy odpada.
no i jak Mamjakty pisze - te słoiczkowe jabłka wcale nie są słodkie.
ja mam raczej podejrzenie, że to nie chodzi o to, że dzieci nie chcą zupek po tym jak zasmakują jabłek, bo są one słodkie.
wydaje mi się, że chodzi o wyrazistośc smaku. jabłka są kwaśne, ale mają jakiś konkretny smak.
zupki są poprostu mdłe, a do tegopo większości śmierdzą ;-)
 
Też mi się wydaje że owoce mają wyrażniejszy smak bo maliny w tym roku do najsłodszych nie należą a Klusek się nimi zajada.:tak: Też przerabiałam plucie zupami Czy ktoś już używa tych kaszek bezmlecznych z Holla lub Milupy? Jak się sprawdzają? Zaczynam myśleć o czymś poza kleikiem kukurydzianym
 
reklama
wydaje mi się, że chodzi o wyrazistośc smaku. jabłka są kwaśne, ale mają jakiś konkretny smak.
zupki są poprostu mdłe, a do tegopo większości śmierdzą ;-)
Dlatego między innymi.sama gotuję - przeważnie... jak Mała zostawi cosik, co się rzadko zdarza, to dodaję szczyptę soli i zjadam, naprawdę ze smakiem. Nawet bez soli takie domowe jedzonko jest dobre- pachnie dokładnie tym, co się do tej zupki/obiadku dodało. Ziemniaczek, marchewka, pietruszka - przyjemny warzywny zapach plus masełko lub oliwa - mniam:-D Tez zaczynalam od słoiczków.... bo nie oplacalao sie takich drobinek gotowac...ale szybko przekonałam sie że, powyzej słoików trzy i wiecej składnikowych zaczynaja sie schody w postaci magicznych dodatków. Tak jakos samo wyszło. Ortodoksem nie jestem jednak i sloik czasem zapodam.

A co do buraczków... to z czym je podawałyście? I same gotowałyście czy jest jakiś słoiczek buraczany, Bo jak sobie pomysle o gotowaniu buraka i tej całej robocie, to mi sie odechciewa.
 
Do góry