Dzięki kochane za rady, zawsze co dwie (kilkanaście ;-)) głów to nie jedna :-)
Co do glutenu (Pysia) to najnowsze zalecenia są odwrotne niż jeszcze parę lat temu, to znaczy że dzieciom na piersi malutkie ilości powinno się wprowadzać już od 5-tego miesiąca, bo ponoć wtedy jest mniejsze ryzyko celiakii...
Co do reszty to jak widać, na każdego coś innego. Jednych marchewka zatwardza, drugich wręcz przeciwnie @@ Dzisiaj spróbowałam jeszcze Mai dać tej marchewki, bo był to trzeci dzień na tym samym słoiczku z lodówki ;-) I wiecie co? Zjadła dużo mniej, niż wczoraj i przedwczoraj. Albo to kwestia upałów, albo jej organizm sam odrzuca coś, co mu szkodzi. W każdym razie nie zmuszałam jej. Resztę dnia spędzamy tylko na cycu, a jutro zobaczymy - jak będą ładniejsze kupki, to kupuję drugi słoiczek marchewki i popróbuję, a jak będą paskudne, to może ziemniaka jej zapodam? :-)
Ziemniaka dlatego, że jestem zindoktrynowana
książką polecaną przez Celinkę i na razie wolę unikać jabłuszek. Żeby się Mała nie przyzwyczaiła. U nas w domu i tak będzie ciężko z warzywami (mój mąż jest totalnie niewarzywny, wcina tylko ogórki kiszone i pomidora na kanapkach, a ja też nie mam potrzeby jedzenia warzyw, więc ich nie jem, bo mi się gotować nie chce), a poza tym przeczytałam, że u Was też były przypadki, że po spróbowaniu jabłuszka cała reszta już była be! Więc chcę na razie zapoznać Młodą z warzywnymi smakami, może jak je załapie na początku to potem będzie nam łatwiej? :-)