reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wprowadzanie nowych pokarmów

Juana no to masz szczęście, że Twój dzieciaczek tak chętnie zajada...Igusia jak ja jestem w pracy nie chce jeść praktycznie nic:-( czasem jakiś deserek machnie i 60 ml mleka..nie wiem czy tak jej się tęskni za cycusiem, ale chyba po prostu nie jest głodna..

a pytanie ogólnie do mamuś : czy kaszki podajecie łyżeczką?? i co można podawać z kubka niekapka??? bo wyczytałam że nic mlecznego..czyli tylko soczki???
 
reklama
kasianka ja kaszkę robię wg. instrukcji i wychodzi gęsta, nijak do podania butelką czy kubkiem niekapkiem. Poza tym myślę sobie, że nasze maluszki coraz większe i lepiej chyba przyzwyczajać to jedzenia łyżeczką, bo potem możemy mieć problem.

Ja ostatnio oglądam super nianię na tvn i włosy mi dęba stają, czy moje też będzie takie??? I jak zrobić by takie nie było???? ojjojojojoj:szok::szok::szok: w ostatnim odcinku krzykacz Franio o rany a przecież mama miała jak najlepsze intencje... trochę się boję, że ja też nie będę potrafiła sobie poradzić i dobrze wychować mojego synka :baffled:
 
Za pierwszym razem kaszkę podałam łyżeczką ale to było jakieś 30ml na próbę. Teraz daję z butli bo robię taką płynną i z butli szybciej zjada i chętniej niż z łyżeczki. Ale codziennie kaszki nie daję. Zresztą u nas numerem jeden cały czas jest cyc :eek: Dziś nawet deserku nie chciał :baffled: O zupce nie wspomnę, pluł dalej niż widział :no: Jutro spróbuję sama ugotować, tylko najpierw muszę jakiś blender upolować bo nie mam nawet czym zmiksować.
Ja dziś spróbowałam kostkę czekolady, teraz czekam czy małego nie wysypie :nerd:
Pozdrawiam
 
kasianka, ja podaje glownie lyzeczka, ale zdaza sie ze jak wracamy pozno do domu i Lolo jest zmeczony to szybka kapiel i wtedy podaje z butli, poprostu dodaje wieciej wody i juz, Lolo wypija ze smakiem i zasypia

a wczoraj ugotowalam mu obiadek sama, byly to ziemniaczki z porem i kurczaczkiem, Lolo sie zajadal az milo, dzis natowiast ugotowalam gruszki i podalam mu do picia kompocik z nich ;-) bardzo mu smakowal ;-)
 
Filip to z tego samego klubu co Kubuś Juany - zje wszystko! :) Obiadki (tylko jedno danie mu nie smakowało), zupki, deserki, soczki i od wczoraj chrupki kukurydziane - wielka chrupka znika w rączkach Filipa jak burza! :D

I oby to się nie zmieniło! :)
 
Moj Kuba niestety zalicza się do niejadków przez duże N nakarmić go to prawdziwa sztuka. Pół słoiczka zupki to sukces !!!!!!!!!! zdarza się dzień,że otwieram po pare słoiczków a on z nich dziubnie dwie trzy łyżeczki i już jest najedzony i gotowy do zabawy. Cóż taki jego urok

A kaszke podeje łyżeczką tak nam lepiej idzie . Butelką tylko piciu
 
chyba mogę to tak nazwać, że Piotrek zjadl dziś zupki ryżowej. było prychanie, dławienie się , duszenie itp., ale chyba dla wypróbowania mamy cierpliwości. w końcu zaczął przy każdej łżeczce gadac coś na kształt "mniammm"
 
u nas słoiczki ewidentnie nie podchodzą Agatce :( Po podaniu w piątek 2 łyżeczek zupki jarzynowej mieliśmy 2 noce z głowy - pobudka co godzinę, płacz - nawet przy piersi, co nigdy się nie zdarzało itp., moja Agata je tylko jabłko, jabłko i gruszki i suszone śliwki ze słoiczków. Miałam nadzieję, że końcu załapie z tym jedzeniem, bo mam dość laktatora, tracę cały wieczór na odciąganie - im bardziej jestem zmęczona, tym gorzej mi idzie...

W nast. tygodniu dostanę od rodziców warzywa i owoce /ekologicznie/, 600km będą jechały :szok:, spróbuję sama ugotować Agatce obiadek, może jej posmakuje, a co najwazniejsze, nie zaszkodzi!:confused:
 
U nas słoiki znikają aż się kurzy - obiadki są generalnie pycha - obojętnie jakie by nie były - nawet popijać nie zawsze po nich chce.
Ale jak mama ugotowała sama ziemniaka z marchewką to nie za bardzo podchodził - ale to chyba dlatego, że był za gęsty, rozdusiłam go widelcem z masełkiem, ale nie dodałam nic wody od gotowania.
Surowe tarte jabłko też całe znika. Rozgnieciony banan (1/2) z dwoma łyżkami kaszki - też pychotka.
CHrupki - mniamuśne, ale hitem są ostatnio biszkopty (bezcukrowe i bezglutenowe) - Maks aż przytrzymywał mi rękę, żebym mu tylko nie zabrała.
Poza tym okropna mama podała też na próbę: odrobinę czekolady, truskawki z ogórdka mojego taty:-D - i nic się nie działo:-)

Kupki już się u nas wyregulowały więc planuję od siódmego miesiąca przejść ze słoiczków już na jedzenie gotowane przeze mnie. Wydaje mi się, że słoiczki ze względu na swą jałowość i rzadszą konsystencję są jednak lżej strawne.
Kolejne wyzwanie to kalafior:-)
 
reklama
Ja ostatnio na ten temat pisalam o kaszce ze wyczyytalam ze powinno sie ja podawac lyzeczka:-)

Dziewczyny a czy dajecie do zup kostki np rosolowa?
 
Do góry