reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Wracamy do formy :)

Ja miałam pół życia BMI 18. Teraz 24 :( Ale przy wadze, do której chcę dojść, będzie 22 - i to mnie usatysfakcjonuje :) Pewnie to jeszcze chwilę potrwa jak tak dalej pójdzie, bo wczoraj wcięłam pół piernika w czekoladzie przywiezionego przez naszych znajomych, a dziś wsuwam drugi kawałek (w zasadzie kawał) swojego placka - spód ze złożonych po dwa okrągłych herbatników przełożonych dżemem i zalanych ciastem kakaowym + masa budyniowa na soku z brzoskwiń i soku z cytryny + brzoskiwnie + galaretka. Mmmm... :D
 
reklama
Ewa - to Twoje cisto zabrzmiało tak smakowicie, że prawie się poderwałam do kuchni, żeby czymś sobie paszczę zapchać. Prawie, bo się zorientowałam, że mam dzidziusia na kolanach ;-) Więc siedzę i się tylko ślinię.
Antylopka - jedyne, co kiedyś sprawiło, że przytyłam to było piwo pite w dużych, studenckich ilościach :-) Ale w naszym "karmiącym stanie" chyba nie możemy się nim wspomagać :zawstydzona/y:
 
mnie to BMI nie przekonuje ;) przy mojej regularnej wadzie mam BMI 21,15, a jak sobie obliczylam dla stanu obecnego, to wyszlo mi 22,7 czyli w normie, a jestem upasiona ...
 
Ewa - to Twoje cisto zabrzmiało tak smakowicie, że prawie się poderwałam do kuchni, żeby czymś sobie paszczę zapchać. Prawie, bo się zorientowałam, że mam dzidziusia na kolanach ;-) Więc siedzę i się tylko ślinię.
Antylopka - jedyne, co kiedyś sprawiło, że przytyłam to było piwo pite w dużych, studenckich ilościach :-) Ale w naszym "karmiącym stanie" chyba nie możemy się nim wspomagać :zawstydzona/y:
mi po Wiktorii została niechęć do piwa... mojito bym wypiła:)
 
A u nas w barku stoją 3 butelki 2-letniego wina domowej roboty... Mmmmm... Od Teścia... Czekają na wrzesień... Ale na wszelki wypadek tamtędy nie przechodzę zbyt często...
Mąż mówi, żebym odciągnęła pokarm i zrobiła sobie jeden wieczór z winem, ale ja nie chcę kombinować. Nie wiem jak długo alkohol utrzymuje się w organizmie. Wolę poczekać.
 
A u nas w barku stoją 3 butelki 2-letniego wina domowej roboty... Mmmmm... Od Teścia... Czekają na wrzesień... Ale na wszelki wypadek tamtędy nie przechodzę zbyt często...
Mąż mówi, żebym odciągnęła pokarm i zrobiła sobie jeden wieczór z winem, ale ja nie chcę kombinować. Nie wiem jak długo alkohol utrzymuje się w organizmie. Wolę poczekać.
do wrzesnia??? a co wtedy zamierzasz zakonczysz karmienie??? na szkole rodzenia położna mówiła ze kieliszek winka nie szkodzi zwłaszcza wypity po karmieniu z jedzeniem-a jako ze nalewka mocniejsza no to pół kieliszka nie powinno sie wchłonąc do pokarmu co? inna sprawa w ciazy .
 
do wrzesnia??? a co wtedy zamierzasz zakonczysz karmienie??? na szkole rodzenia położna mówiła ze kieliszek winka nie szkodzi zwłaszcza wypity po karmieniu z jedzeniem-a jako ze nalewka mocniejsza no to pół kieliszka nie powinno sie wchłonąc do pokarmu co? inna sprawa w ciazy .

Tak, mam zamiar we wrześniu Franka odstawiać, bo w październiku chciałabym zacząć studia doktoranckie i będę go częściej zostawiać samego (tzn. pod opieką, ale nie moją ;)). Zresztą to będzie już 11 miesiąc, a z tego, co czytałam, to od 10 albo 11 mleko podaje się już tylko rano.

No a lampka niby nie szkodzi, ale ja wolę dmuchać na zimne i póki karmię, to żadnego alkoholu do ust nie biorę. Jakoś przetrwam ;)
 
reklama
Ja dzisiaj weszłam spokojnie w spodnie sprzed ciąży i to z czasów jak byłam super chudzina :D

Testuje dalej kuleczki :D milusio mi ale do orgazmu to daleko. W sumie to wsadziłam bez problemu, trzymają się w środku bez problemu i nie czuje ich bardzo, tylko troszeczkę. Co chwila zaciskam Kegla żeby je podtrzymać i nie ma bata żeby wyleciały, no chyba że się podniecę. POLECAM kuleczki ;d
 
Do góry