Witam o poranku z pracy już niestety, koniec urlopu i trzeba wrócić do szarej rzeczywistości;-) wczoraj był ogólny dzień zamieszania i kupe nerwów zjadłam. Rano dostałam telefon, że moja babcia się przewróciła i jest obolała, dostała jakieś zastrzyki i że wujek prosi o pomoc, zeby ktos przyjechał i sie nia zajął
wiadomo, że nikt nie pojedzie bo każdy ma swoje zycie, obowiązki itp. Zapakowałam więc młodą i mame do auta i pojechałyśmy zobaczyć co tam u babci. Udało nam się przekonać babcie i grzecznie się spakowała i zabrałyśmy ją ze sobą. Będzie u mamy i tu łatwiej będzie nam się nią zaopiekować. A nerwy zafundował nam mój durnowaty chrzesny, który trzyma babci kase tzn ma karte do konta a ona nawet 1zł przy sobie nie ma. Zadzwoniłyśmy do niego, że zabieramy bacie i ma oddawać kartę, bo wiadomo będą potrzebne leki, pielęgniarka do zastrzyków i ogólnie wiadomo, że przeciez mama z jednej emerytury siebie i babci nie utrzyma
a ten debil się na mnie rozdarł, ze on nas nie prosił zeby babcie zabierać tylko sie nia zająć na miejscu i ze teraz mam babcie zostawić w rynku w Nysie i on ją odwiezie spowrotem
dodam tylko, że babcia ma ponad 80 lat i jeszcze temu dupkowi musi ugotować, bo on w domu nie je, bo z żoną od 2 lat sie nie odzywa. Do tego przywozi jej pranie itp, a teraz z tą obolałą nogą babcia napewno nie da rady tego robić
czuję że czeka nas z nim spora przeprawa
Jestem zła bo od kiedy nie ma taty on ciagledąży do tego, żeby ściągnąć moją mamę do babci. Wiadomo po co, bo posprząta ugotuje jeszcze jemu i zajmie się babcią. A ja powiedziałam, ze po moim trupie dam zrobić z mojej matki czyjąś służącą
oczywiście możemy babcie zabrać do nas i się nią zająć, ale tam mama nie będzie siedziała






