reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniówkowe mamy

Klavell - Agacis ma rację, ja tylko uzupełnię, że po takim znieczuleniu należy minimum dobę leżeć na płasko bez podnoszenia głowy, ponieważ jednym z powikłań jest ból głowy, który może utrzymywać się nawet pół roku. Informacje mam od zaprzyjaźnionej pielęgniarki z naszego szpitala. Oczywiście, nie są to częste powikłania ale w swojej praktyce pielęgniarskiej na szpitalnym oddziale zaobserwowała, że często pacjenci lekceważą to zalecenie, a potem niepotrzebnie cierpią. Jak to jest ze znieczuleniem z-o przy porodzie, to pewnie różnie bywa, no bo jak zmusić świeżo upieczoną mamę do pozostania w bezruchu, kiedy o niczym innym nie marzy, jak tylko zająć się swoim upragnionym i wymarzonym nowo narodzonym maleństwem?
 
reklama
A ja dzisiaj dostałam z pracy wniosek o świadczenie rehabilitacyjne, bo 182 dni chorobowego mija mi 17 września, podczas gdy termin porodu mam na 22 września, he he. No i muszę się pofatygować do mojego doktorka, żeby mi wypełnił druk ZUS N-9 (ostatnio coś mi tam marudził, że mi się nie opłaca składać tego wniosku, bo mogę wziąć 2 tygodnie przed porodem urlop macierzyński, ale ja nie mam ochoty skracać sobie czasu spędzonego z moim maluszkiem). Pewnie będzie zachwycony :-):-):-). Jak pomyślę, że mam się jeszcze z tymi wszystkimi papierzyskami wybrać do ZUS-u to mnie trafia.

No ale żeby nie było tak sielankowo, to muszę wam napisać, że dzisiaj "załatwiłam" do końca swoje znienawidzone małżeńskie łoże, a raczej madejowe łoże. Wczoraj już nie wyrabiałam, tak mnie wszystko gniotło i cisnęło, że wyniosłam się na materac do dziecięcego pokoju. A dzisiaj, zupełnie niechcący, nazbyt zamaszyście usiadłam na rozłożonym stelażu łóżka, no i się połamał... :szok::szok::szok: Spaw puścił. Pewnie można to zespawać, ale jakoś nie mam ochoty, a zresztą i tak pewnie musiałabym się obyć bez łóżka do soboty. A gdzie mamy spać do tego czasu? Za to marzę o nowym, wygodnym łóżeczku, na którym nareszcie moje brzuszysko i ja się wyśpimy. I już widzę minę teściowej, jak usłyszy, że musimy kupić nowe łóżko, a stary wypoczynek wywalić na zbity .... To ona nam wynalazła ten okropny wypoczynek, oczywiście już używany, i prawie za naszymi plecami za niego zapłaciła z naszych ślubnych pieniędzy; akurat dostaliśmy troszkę kasy na ten cel od siostry teścia ale że nie mogła nam ich osobiście dać to przekazała przez teściową, a ta obiecała nam kupić "świetny, niedrogi komplet wypoczynkowy". No i kupiła od swych znajomych, którzy się wyprowadzali do innego miasta. Na pierwszy rzut oka wyglądał super, czyściutki i zadbany, solidny. Kolor, który idealnie pasował do naszego pokoju. Przestronny. Ale spanie na nim okazało się katorgą, w poprzedniej ciąży przeklinałam każdą noc (i teściową) spędzoną na tym łóżku. Obiecałam sobie, że przed następną ciążą kupimy coś nowego, ale oczywiście zawsze były ważniejsze wydatki. Więc może teraz się po prostu w końcu zdecydujemy na coś nowego. Szkoda, że akurat teraz, kiedy przed nami jeszcze tyle wydatków. Ale może weźmiemy na raty, to ciut lżej będzie. Cóż, zobaczymy.
 
Dzięki dziewczyny za opinie o poduszce do karmienia, w takim razie zamawiam, zwłaszcza,że mój małżonek tez wyraził chęć zakupu :tak:.
Xeone-dzięki wielkie za wyczerpujące informacje na temat becikowego, widzisz,jakby nie Ty, tobym o tym nie wiedziała, przekazałam też te dobre wieści od razu mojej siostrze, która rodzi w styczniu, super, dodatkowe tysiąc złotych :-D :-D.
Ja byłam dzisiaj w tej poradni metabolicznej, wysiedziałam się u pielęgniarki, potem u lekarki i dowiedziałam się,że musze powtórzyc badanie na krzywą cukrową, jutro tam mam być znowu z samego rana na czczo i siedziec znowu nie wiadomo ile :confused2:. No nic, mam nadzieję,że przynajmniej się okaże,że wszystko w porządku..
Klavell-ja miałam znieczulenie przy porodzie i było wszystko w porządku, chociaz skurcze mi zanikły i musiałam potem dostac oksytocynę,ale tak tobym chyba nie przeżyła.. Natomiast wiem,że moja koleżanka po znieczuleniu miała skutki uboczne w postaci okropnych bóli głowy. Ona miała znieczulenie to troszeczkę mocniejsze, bo do cesarki, i miała taki ból głowy,że nie mogła się wogóle ruszać, tylko jak leżała na wznak to jakoś sie trzymała, a w szpitalu to olali i kazali jej iść do domu, opowiadała,że po drodze w samochodzie to płakała z bólu. Ale po paru dnaich leżenia jej przeszło. To był jedeny raz,kiedy słyszałam o jakis skutkach ubocznych.Także ogólnie mówiąc polecam, teraz tez planuję prosić o znieczulenie.
 
Dziewczyny tak piszecie o tym znieczuleniu, ze po raz pierwszy zaczynam się nad tym zastanawiać.

Atruviel - u nas też się zarwała wersalka, tym razem to nie ja tylko małżonek legł tak zgrabnie że coś tylko jękło i się zapada, ale po jego stronie :) Zbiera sie do naprawy, już od tygodnia, on ma taki zapłon, ze pewnie naprawi jak już mu dupa będzie podłogi dotykać :baffled:
 
Carioca - wypisz wymaluj zapłon twojego małżonka zupełnie jak u mojego:-D:-D:-D. Ale tym razem się cieszę, bo może wreszcie zainwestujemy w nowe spanie, a nie reanimację tego madejowego kościołamacza.

No właśnie, ciekawe, co tam u Tygryska. Mam nadzieję, że jej nie wykrakałam, bo chyba bym padła trupem przy moim świętym komputerze...
 
Ja bez znieczulenia nie urodzę :-). Jestem straszna panikarą jeśli chodzi o ból i dodatkowo mam bardzo niski próg bólowy więc bez zzo się nie obejdzie. A poza tym po co sie aż tak strasznie męczyc skoro poród może być choc troszeczkę przyjemniejszy.
W szkole rodzenia miałyśmy wykład o zzo i znieczuleniu podpajęczynówkowym (robi sie z reguły przy cc) . Ponoc te ewentualne bóle głowy moga sie pojawic po tym drugim znieczuleniu, a po zzo raczej nie ma skutków ubocznych. Z drugiej strony zawsze trzeba się z nimi liczyć, w końcu nawet po pospolitej aspirynie można umrzeć.

Atruviell jak to mówią "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło" :-D. Przynajmniej będziecie miec nowe łoże a tobie w końcu będzie wygodnie.
 
No, zrobiliśmy przelot po miejscowych sklepach meblowych i się załamałam. Bo raz, że trzeba czekać na zamówiony model min. 2 tygodnie, to jeszcze są takie dziwolągi, że do niczego to to nie pasuje. Wszystko jakieś takie wielkie, że jak wstawię, to mi się łóżeczko dla Tymka nie zmieści. Zależało mi na narożniku ale chyba odpada, bo za mały pokój. A z kolei kanapy albo wersalki są takie paskudne... No i mój małżonek ma dwa metry wzrostu więc na takiej wersalce to od kolan wystaje poza mebel. Nie wiem, co robić z tym wszystkim.
 
reklama
Witam Was, Wrzesnioweczki! Wrocilam!:-) Mam nadzieje,ze ze na dluzej;-):tak:

Poczytalam Was,ale nie wszystko nadrobie:-( Cisnienie dzieki lekom wraca do normy, choc raczej nie bedzie takie jak na poczatku (dzis 130/80). Jest plus pobytu w szpitalu (procz leczenia), wiem gdzie chce rodzic:-):tak: Jestem zadowolona z opieki w tym szpitalu i mam nadzieje,ze jak pojade tam rodzic to bedzie miejsce:-D
 
Do góry