reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

zachecam do karmienia !!

Witam,
Przeczytałam wątek i szczerze mówiąc nie podoba mi się ta licytacja kto jest lepszą matką: cycowa czy butelkowa.
Rozumiem, o co chodziło założycielce tematu. Sama miałam niezłe przejścia z synkiem. Skończyło się na tym, że przez rok ściągałam mleko laktatorem i podawałam synkowi. Córkę karmię już piersią. Niestety synek pierwszy miesiąc spędził w szpitalu i tam dostawał butlę, mnie wypisali wcześniej, dojeżdżałam, ale nie chciał już ssać piersi. Pamiętam to, jakby było wczoraj. Przystawiałam go do piersi i był płacz, wyrywanie główki, kręcenie się. Tylko podgrzałam butlę - cisza. Dziecko zadowolone spało. Skorzystałam z pomocy poradni laktacyjnej, ale niestety nie dało rady, zbyt przyzwyczaił się do butli. Ile się naryczałam, nastresowałam - to moje.
Uważam, że karmienie piersią wcale, ale to wcale nie jest wygodniejsze dla matki. Pierwsze tygodnie - dziecko non stop przy piersi, w zasadzie nie można iść się wykąpać, bo zaraz jest płacz. Do tej pory mam nieprzespane noce, bo Aśka tylko się wybudzi i od razu chce pierś. Nikt oprócz mnie nie jest w stanie jej uspokoić. Od września mam wrócić do pracy i nie wiem, jak to zrobię. Aśka nie akceptuje butli, ma odruch wymiotny. Pierś ssie kilka razy dziennie. Z Kacprem nie miałam tego problemu. Wszyscy mogli dać mu butlę. Dlaczego karmię? Bo lubię mieć pod górkę. Bo mam jakieś wewnętrzne przekonanie, ze tak trzeba, że to najlepsze, co mogę dać. Nie lubię karmić w miejscach publicznych. Jest to dla mnie krępujące, potrzebujemy prywatności.
Nie do końca zgodzę się, że dzieci nie chorują. Moje chorują nie mniej i nie więcej niż dzieci butelkowe, które znam.
Podsumowując: jestem niewyspana, zmęczona, nie mogę nigdzie wyjść na dłużej, a powrót do pracy jest dla mnie dużym problemem.
To takie inne spojrzenie osoby, która karmi, dla mam, które będą może tu zaglądać w poszukiwaniu informacji nt karmienia piersią.
Pewnie nie zachęciłam. Jeden z pozytywów: więź z dzieckiem jest piękna i inna. Mam porównanie. Kacper nie potrzebował aż takiej bliskości, nie leżał wpatrzony we mnie. Uśmiechał się jedząc z butli i patrzył na mnie - pewnie, że tak. Ale najadał się i biegł w swoją stronę. A Aśka potrzebuje "pomemlać" cycka, pouśmiechać się i może tak nawet pół godziny leżeć. No i mamusia jest jej centrum świata. Co ma swoje zalety, ale ma i minusy, tak jak pisałam.
 
reklama
Jestem w pierwszej ciąży i szczerze mówiąc nigdy nie miałam wątpliwości - nigdy nie będę karmić piersią i tyle. Od zawsze "ta czynność" wzbudzała we mnie niesmak. Pewnie właśnie przez te panie, które jak pisałyście wyżej wywalają pierś na środku marketu.

Oczywiście jeśli taka czyjaś wola - karmić piersią, nieważne jak długo to niech to robi, ale czy naprawdę trzeba się z tym aż tak afiszować? Dla mnie to czynność szalenie intymna i uważam, ze jeśli już to jedynie mąż powinien być przy matce i dziecku w tej chwili. Jakoś nie przemawia do mnie obrazek matki karmiącej w towarzystwie gości na przykład, a wiem z doświadczenia, że tak własnie to wygląda.

I nie ukrywam, że dla mnie też ważny jest fakt "wolności" (nie wiem jak to inaczej ująć) kobiety po porodzie. też mamy prawo wyjść, odpocząć, zrelaksować się, a w momencie gdy dziecko jest na piersi jest to raczej trudne do zrealizowania. Zapewne zaraz większość powie, że jestem wygodnai może jestem, ale po prostu uważam, że ja i moje wewnętrzne szczęście też jest ważne w macierzyństwie. W końcu jak mama jest zadowolona i szczęśliwa to i dziecku też się to udziela.
 
Witajcie. Tak was poczytałam i bym się wypowiedziała ale zapewne zostałabym "zlinczowana". Powiem tylko, że jestem za autorką tematu. Pozdrawiam was.
 
Ja chcialam karmic piersia i karmie :) Nie uwazam zeby bylo to latwiejsze niz butelki. Po cc nie mialam pokarmu przez 7 dni, mala byla dokarmiana ze strzykawki i kieliszka. Dlugo nie umiala dobrze ssac, mialam poranione brodawki, potem zapalenie grzybiczne piersi (ogromny bol) i na koniec zapalenie bakteryjne. Wszystko sie unormowalo po 6 tygodniach i teraz jest juz dobrze :)
Ja sie nie dziwie mamom ktore rezygnuja z karmienia - to byl naprawde ciezki okres dla mnie.

mlodak karmienie piersia to nie przestepstwo dlatego jest dozowolone w miejscach publicznych :crazy: i super jak sklep czy centrum handlowe ma jakis kacik gdzie mozna usiasc i nakarmic, ale niestety w niektorych nie ma, a dziecko glodne... moja mala sie karmi co godzine-poltorej i jak chce gdzies wyjsc to wiem ze bede ja karmic, na poczatku sie obawialam osob z takimi opiniami jak ty, ale teraz mam to gdzies szczerze mowiac. jak nie chcesz patrzec na karmiaca mame to przeciez nie musisz...
A ja nie widzialam jeszcze kobiet z cycami na wierzchu, biegajacymi po markecie... Te mamy ktore znam siadaja gdzies, przystawiaja malenstwo, trwa to czasem 10, czasem 20 min i w wiekszosci przypadkow jak ktos sie specalnie nie przyglada to nie zauwazy ze kobieta karmi.
Z tym ze ja chyba od zawsze mialam inne poglady na karmienie piersia - dla mnie jest to jak najbardziej naturalna czynnosc i nie razi mnie widok karmiacych mam. A moim gosciom mowie ze karmie piersia - jak im przeszkadza to beda musieli poczekac z odwiedzinami jak mala bedzie juz jadla stale pokarmy.

I zgadzam sie ze wewnetrze szczescie jest wazne, tylko niektorzy sa bardziej szczesliwi na butli, inni przy piersi :)
 
Ja chcialam karmic piersia i karmie :) Nie uwazam zeby bylo to latwiejsze niz butelki. Po cc nie mialam pokarmu przez 7 dni, mala byla dokarmiana ze strzykawki i kieliszka. Dlugo nie umiala dobrze ssac, mialam poranione brodawki, potem zapalenie grzybiczne piersi (ogromny bol) i na koniec zapalenie bakteryjne. Wszystko sie unormowalo po 6 tygodniach i teraz jest juz dobrze :)
Ja sie nie dziwie mamom ktore rezygnuja z karmienia - to byl naprawde ciezki okres dla mnie.


mlodak karmienie piersia to nie przestepstwo dlatego jest dozowolone w miejscach publicznych :crazy: i super jak sklep czy centrum handlowe ma jakis kacik gdzie mozna usiasc i nakarmic, ale niestety w niektorych nie ma, a dziecko glodne... moja mala sie karmi co godzine-poltorej i jak chce gdzies wyjsc to wiem ze bede ja karmic, na poczatku sie obawialam osob z takimi opiniami jak ty, ale teraz mam to gdzies szczerze mowiac. jak nie chcesz patrzec na karmiaca mame to przeciez nie musisz...
A ja nie widzialam jeszcze kobiet z cycami na wierzchu, biegajacymi po markecie... Te mamy ktore znam siadaja gdzies, przystawiaja malenstwo, trwa to czasem 10, czasem 20 min i w wiekszosci przypadkow jak ktos sie specalnie nie przyglada to nie zauwazy ze kobieta karmi.
Z tym ze ja chyba od zawsze mialam inne poglady na karmienie piersia - dla mnie jest to jak najbardziej naturalna czynnosc i nie razi mnie widok karmiacych mam. A moim gosciom mowie ze karmie piersia - jak im przeszkadza to beda musieli poczekac z odwiedzinami jak mala bedzie juz jadla stale pokarmy.

I zgadzam sie ze wewnetrze szczescie jest wazne, tylko niektorzy sa bardziej szczesliwi na butli, inni przy piersi :)

Nigdzie nie napisałam, że karmienie piersią jest przestępstwem więc proszę nie interpretuj sobie w swój sposób. Ja nie oceniam źle karmiących piersią kobiet, ale po prostu uważam, że jak idziemy robić siku to zamykamy się w łazience aby nikt nas nie widział tak i cały świat nie musi oglądać naszych nagich piersi. A w każdym hipermarkecie są łazienki, więc nie rozumiem pań karmiących na deptakach i tyle.
No i chyba mam prawo do swojej opinii na temat karmienia publicznego.
 
Dorzucę moje dwa punkty widzenia :happy2: Gabrysia karmiłam piersią przez 2 miesiące - dla jednych krótko, dla innych długo. Walczyliśmy o pokarm do ostatniej kropli - tuż po urodzeniu brak pokarmu, Gabryś wisiał na cycu dzień i noc i udało się pobudzić laktację - to znów przyplątał się nawał i zapalenie - też daliśmy radę. W międzyczasie afty i grzybek na jednej brodawce, Gabryś ciągle miał pleśniawki, leki nie pomagały, ale też daliśmy radę. Dodatkowo po 3 tygodniach podejrzenie alergii na białko mleka, więc odstawiłam mleczne produkty i dalej się karmiliśmy. Niestety jak Gabryś miał 6 tygodni okazało się, że ma zapalenie płuc - nie chciał jeść, ja ze stresu miałam coraz mniej pokarmu, nie pomagały herbatki na laktację ani Karmi, ale nadal próbowaliśmy. Ściągałam pokarm laktatorem, ale udało się nam jeszcze przez 2 tygodnie i tak zakończyłam karmienie piersią. Chciałam karmić chociaż do momentu powrotu do pracy, karmiłam w parku, szpitalu itp. i no i się nie udało. Z nerwów, że zła ze mnie matka doszło do tego, że ważyłam 45 kg. Ale nie żałuję tych 2 miesięcy i gdybym mogła powtórzyłabym to. Ale też nie żałuję, że stałam się matką butelkową, równie mocno kocham moje dziecko, mamy super więź, Gabryś niedługo skończy rok, jest teraz okazem zdrowia :cool2: Mamy butelkowe nie są złymi matkami - łatwo jest pisać o karmieniu piersią w samych superlatywach, gdy nie ma problemów z karmieniem. Gorzej, jak się walczy, a nie wychodzi. Ktoś, kto tego nie przeszedł, nie zrozumie tego. Następne dziecko będę karmić piersią tak długo jak się da, jak to było przy Gabrysiu. Może będę mądrzejsza, będę się mniej stresować i pójdzie łatwiej.
 
Witam,
Nie do końca zgodzę się, że dzieci nie chorują. Moje chorują nie mniej i nie więcej niż dzieci butelkowe, które znam.
Podsumowując: jestem niewyspana, zmęczona, nie mogę nigdzie wyjść na dłużej, a powrót do pracy jest dla mnie dużym problemem.
.
Twoja wypowiedz jest z lipca...wiec mam nadzieje,ze przestalas karmic i nie robisz juz z siebie takiej meczennicy,bo ja gdzies slyszalam,ze karmienie ma byc przyjemnoscia dla obydwu stron :sorry2:

Zgadzam sie z mlodak ... ja sprobowalam karmic,mloda possala cyca w szpitalu a ja przez ten czas bylam mega nieszczesliwa bo tak zmeczona,ze marzylam tylko o tym by sie wyspac.
I mialam byc taka nieszczesliwa przez nastepne kilka tygodni? Coz moze to egoistyczne,ale chcialam dla nas wlasnie jak najlepiej...chcialam cieszyc sie dzieckiem i byc wyspana a nie nieszczesliwa siedziec z nim 24/h przy cycu ...

Jeszcze co do karmienia w miejscach publicznych...Ja mieszkajac w Niemczech jakos tego nie zauwazam ale w PL to rzeczywiscie na kazdym kroku karmiaca mama...

Do mojej siostry raz przyszla znajoma i wywalila cyca w towarzystwie przy obcych facetach :szok:
I co najgorsze to oni we wlasnym domu czuli sie zazenowani a nie ona...:sorry2: mam nadzieje ,ze jednak wiekszosc karmiacych kobiet jest bardziej dyskretna.
 
To ja tak tylko ku pokrzepieniu ze nie zawsze jest to meczarnia (bo dzieci sa rozne): karmilam wylacznie piersia (zadnej wody czy herbatek raz podane mm bo mnie nie bylo ale nie chciala) 5,5 miesiaca i karmie do teraz (13 miesiecy) i z wyjatkiem moze 2 dni nie mialam sytuacji ze 'dziecko non stop na cycu'. Mloda jadla dosc czesto (co 2-3h) ale to bylo 5-10 minut i po bolu. Moglam wyjsc na 2h - baa- jezdzilam na uczelnie na spotkania z promotorem (od 6 tyg). Wiec bylo to pewne uwiazanie ale nie znow tak straszne. Choc przyznaje, ze u nas nocki sa problemem (ale do wytrzymania a mamy butelkowe tez czasem maja z tym problemy).
Co do katowania sie dieta- to jest wymysl wylacznie Polski. W Anglii wrecz tego zabraniaja- takze w przypadku azs- z reguly dieta i tak nie pomaga wiec po co sie meczyc. Kolek nie zaliczalismy (za wyjatkiem skokow rozwojowych).
Co do dyskrecji- w domu, u rodzicow i tesciow karmilam publicznie (chyba, ze byli goscie plci meskiej) a poza tym staralam sie znalezc ustronne miejsce (lub pytalam czy tu mozna karmic- i sie zaslanialam).

Oczywiscie sytuacje sa rozne - ja mialam latwo-nie moja w tym zasluga:-). Ale tak tez bywa wiec nie ma co zakladac horrorow na zapas.
A- i najbardziej przydalo sie kp jak ostatnio mala byla chora- 4 dni 40 stopni (trzydniowka) i oczywiscie nic poza piersia nie chciala jesc (moze gdyby znala butelke to by ja jadla- nie wiem). W kazdym razie kp bardzo ulatwilo pielegnowanie jej.
 
Ostatnia edycja:
reklama
To ja tak tylko ku pokrzepieniu ze nie zawsze jest to meczarnia (bo dzieci sa rozne): karmilam wylacznie piersia (zadnej wody czy herbatek raz podane mm bo mnie nie bylo ale nie chciala) 5,5 miesiaca i karmie do teraz (13 miesiecy) i z wyjatkiem moze 2 dni nie mialam sytuacji ze 'dziecko non stop na cycu'. Mloda jadla dosc czesto (co 2-3h) ale to bylo 5-10 minut i po bolu. Moglam wyjsc na 2h - baa- jezdzilam na uczelnie na spotkania z promotorem (od 6 tyg). Wiec bylo to pewne uwiazanie ale nie znow tak straszne. Choc przyznaje, ze u nas nocki sa problemem (ale do wytrzymania a mamy butelkowe tez czasem maja z tym problemy).
Co do katowania sie dieta- to jest wymysl wylacznie Polski. W Anglii wrecz tego zabraniaja- takze w przypadku azs- z reguly dieta i tak nie pomaga wiec po co sie meczyc. Kolek nie zaliczalismy (za wyjatkiem skokow rozwojowych).
Co do dyskrecji- w domu, u rodzicow i tesciow karmilam publicznie (chyba, ze byli goscie plci meskiej) a poza tym staralam sie znalezc ustronne miejsce (lub pytalam czy tu mozna karmic- i sie zaslanialam).

Oczywiscie sytuacje sa rozne - ja mialam latwo-nie moja w tym zasluga:-). Ale tak tez bywa wiec nie ma co zakladac horrorow na zapas.
A- i najbardziej przydalo sie kp jak ostatnio mala byla chora- 4 dni 40 stopni (trzydniowka) i oczywiscie nic poza piersia nie chciala jesc (moze gdyby znala butelke to by ja jadla- nie wiem). W kazdym razie kp bardzo ulatwilo pielegnowanie jej.

Bardzo ladnie to napisalas i przedstawilas swoj sposob karmienia :-)
Nie lubie tekstow ze strony karmiacych mam jak to bylo im ciezko ale mimo wszystko karmily ...TAK i wtedy one z tym swoim poswieceniem sa super mamy a my niekarmiace jakies wyrodne :crazy:

Nigdzie nie jest napisane,ze mama MUSI karmic piersia. Mamy wybor.
A ja wychodze z zalozenia,ze NIC NA SILE ;-)
 
reklama
Do góry