reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zachowanie naszych dzieci

Martolinka, wracając do bezpieczeństwa to opaska jest ok jeśli ktoś kogo dziecko spotka ma dobre zamiary. Ja bardziej sie martwię tymi, którzy mają złe...

Gawit, gryzienie było u nas kiedyś na porządku dziennym, i to wlaśnie takie znienacka. Zdarza się już rzadko, ale się zdarza.

Eh.. czytam, że wasze dzieciaki też świrują ostatnio. Nie wiem już czy to bunt 3-latka czy co, u mnie chyba to kolejny rzut zazdrości o Wojtka... Wojtek wrócił do jęczenia, jedzenie już go nie uszczęśliwia. Marudny jest strasznie, śpi mocniej tylko na spacerach, w domu po pół godziny i jest ciągle zmęczony. Ja i tak wychodzę z nim dwa razy na dwór, rano i po Alę, przez te spacery nie wyrabiam się z robotą w domu. No a przez jego zachowanie nie mam w domu czasu dla Ali :(. Strasznie mnie to boli. Jutro pojadę z nią na trening i tyle będzie naszego wspólnego czasu.
W stosunku do Wojtka jest niby ok, zabawia go czasem , rozśmiesza, ale to wszystko czasami z gracją słonia więc się kończy rykiem. Muszę cięgle uważać bo próbuje go podnosić.

No a najgorsze jest odbieranie z przedszkola, chora jestem na samą myśl , kilolku ja nie wiem jak ty to robisz,.
Ala w szatni niby się przygotowuje, zdejmuje sobie wszystko z półeczek i niby że się ubiera. Trwa to 20 minut i przez cały ten czas nie chce zdjać kapci. ja jestem mokra, Wojtek wkurzony. Wychodzę do holu, proszę zeby wzięła rzeczy i poszła ze mną to go położę chociaż na sofie. I zaczyna się ryk, wrzask, bicie mnie, plucie.. brak słów...

Aha, w domu też się cofa w orozwoju jeśli chodzi o zachowanie - pluje na podłogę i je jak świnka, wpycha do buzi łyżkę z taką ilością ze jej po bokach wypada na podłogę i zadowolona z tego jest.
A do tego jeszcze gbur jak nie wiem, nawet z dziadkami się nie chce przywitać.

Mówię wam, wymiękam. Oczywiście są też dobre chwile, dziś była fajna wieczorem - ale dominują te wykańczające.
Wiem, ze to przejściowe, i się zmieni, ale nerwy mam zszarpane.

A jeszcze jak dziunka mówi, że nie ma co liczyć że charakterek z wiekiem się poprawi... ;)
 
reklama
No Asia też gburowata. Choć sąsiadka chyba wczoraj zasłużyła łaskawie na Asiowe "dzień dobry". Jej zachowanie na urodzinach - masakra, no ale mam nadzieję że tak u niej objawia się nieśmiałość.

Co do tego plucia itd, u nas jedynie raz było nawalanie ręką w lodówkę bo lodów nie było, ale tak póki co jest ok. Ale pewnie się zacznie.
Miłosz miał taki okres że kręciły go wyrazy typu dupa, kupa, plucie było na porządku dziennym, jadł prosto z miski nie używając sztućców i takie tam pierdoły, młodą też parę zagrywek nauczył, a teraz mu minęło.
Chyba taki etap po prostu :-)

Co do przedszkola to ja brałam tak długo jak się dało Asię w foteliku, rozpinałam i wtedy pomagałam Julce w ubraniu bo samej to by jej zabrało z pół godziny, zresztą do tej pory ubiera się godzinami!!! Co nie zmienia faktu że też wracałam do auta spocona jak szczur. Ale zimą Asia była malutka więc zwykle przesypiała te eskapady do przedszkola, Wojtuś starszy więc i szybciej się pewnie wkurza.
A potem już wiosna, lato więc gorąco już nie było.



edit. Dodam jeszcze że nastawiam Asię na przedszkole i na pytanie "To co, będziesz się bawiła z dziećmi?" młoda odpowiada "Nie! Będę mocno biła wszystkie dzieci!".

Nie wiem skąd to ma, jak na to wpadła ale jest to z lekka przerażająca wizja życia przedszkolnego mojego dziecka.
 
Ostatnia edycja:
dziunka Martyna przed pójściem do przedszkola mówiła dokładnie to samo! że będzie biła i popychała dzieci! jak poszła do przedszkola i ją odbierałam to witała mnie dwoma zdaniami "mama płakałam. mama byłam grzeczna, nie biłam nikogo" ;-)i faktycznie pani mówi, że jest grzeczna :-)
 
agrafka ja wypinam gondolę ze stelarza i tacham ja tej gondoli. Pierwsze co robie po wejsciu to rozbieram siebie i zuzie. Pózniej sadzam ja w gondoli zeby na nas albo inne dzieci patrzyla i szybko ubieram michala. Jakbym czekala az sam cos zrobi to bym godzine tam spedzila. Staram sie szykowac szybkie ubrania typu dodatkowe portki zamiast rajstop. w tym casie teoretycznie kuba ma sie ubrac ale dobrze jest jesli zdejmie choc kapcie wiec przenosze gondole w drugi koniec szatni i ubieram kube. w tym czasie michal glupieje, panie wychodza zwracac uwage ze za glosno itp. na koniec ubieram zuzie (glupieja juz obaj) zabieram caly majdan czyli 2 podwieczorki, 3 pluszaki, moje ubranie, torebke i gondole i taszcze to do wyjcia. sama ubieram sie na dworze a zapinam dopiero w polowie drogi bo tak jestem zgrzana :-D oby tylko zuza jak najdluzej w gondoli pojezdziła, bo nie wiem jak to pózniej bedzie
 
Dziewczyny no to ja znów się objawiam z prośbą o poradę bo za przeproszeniem ch.. mnie jasny strzeli chyba...
Nie jestem w stanie ogarnąć naszego mieszkania, to co wyczynia Ala przechodzi ludzkie pojęcie.. Od tygodnia siedzi w domu, nudzi jej się, jej zazdrosna o Wojtka bo wymaga właściwie ciągłegom zajmowania się. Ogląda Domisie, albo bawi się sama. I uwaga - w tej zabawie w ciągu 10 minut robi tak straszny bałagan, że brak słów.. np cała podłoga usłana zabawkami, serwetkami, miśkami.. Kołdra wywleczona z jej pokoju do salony, po drodze zamieciona nią podłoga w przedpokoju. Aż mi się tego opisywać nie chce.. wszyscie przejścia - drzwi, przejścia miedzy meblamiz astawione wózkiem, fotelikiem, stertą z poduszek, czymklowiek się da..
No ja poprostu tego nie ogarniam już, jak sprzątam po niej to nie mam czasu sprzątać normalnych rzeczy i robi się bajzel na maksa, no naparwdę już nie wyrabiam.

Do tego mój szanowny małżonek ciągle mi uwagi prawi na temat moich metod wychowawczych, ze przecież widzę, ze nie działają otp. a jak go proszę, zeby mi przedstawił swoją koncepcję rozwiazania jakiejś sytuacji to jedyne co umie powiedzieć to "na siłę". A ja naprawdę nie wiem jak ją nauczyć porządku, bo sami mamy z ty problem - mnówstwo rzeczy u nas w domu nie ma swojego miejsca co mnie doprowadza do szału, ale ciagle nie ma czasu zeby to przemyśleć, albo pieniędzy żeby kupić jakieś kosze itp. Wykańcza mnie ten bałagan AAA!!!!!!
 
U nas jest taka zasada, ze jak chce sie bawic czyms innym to najpierw trzeba uporzadkowac to czym bawila sie w danej chwili, ale ja ma tylko 1 dziecko, wiec latwiej mi takie rzeczy egzekwowac.
Moze to tylko taki okres i proba zwrocenia na siebie uwagi..
 
Agrafka u nas kiedyś działało, że jak nie posprząta to wezmę worek na śmieci i wyrzucę jej te zabawki! teraz niestety nie działa :-(bo mówi "dobla! nie potrzebuje już tych zabawek" aczkolwiek aż takiego bałaganu Martyna nie robi, ale też wkurza mnie to, że nie sprząta po sobie! ja wiem, że jest mała, ale kurde uważam, że trzeba już uczyć takich rzeczy jak sprzątanie własnych zabawek. generalnie nie ma problemy z posprzątaniem po posiłku. ładnie wynosi rzeczy do kuchni, nawet do zmywarki schowa , ale właśnie sprzątanie zabawek to porażka :-(
 
u nas działa to że spakujemy w worek i oddamy innym "dbającym o zabawki" dzieciom
ale burdello codziennie jest
też nie potrafie z tym żyć,ale nie mam sił codziennie tego ogarniać
teraz najbardziej nei radze sobie z prasowaniem,bo jak wieczorem wracam to z dziećmi chce spedzić czas a już jak zasna to padnieta jestem i nie mam siły
 
reklama
Agrafka piszesz , że sami macie problem z utrzymaniem porządku więc tu chyba jest główny problem. Chyba trzeba zacząć od siebie i Ala załapie też bakcyla.
U nas jakoś bez większej nauki Antek wie , że trzeba po sobie posprzątać. Ja po nim praktycznie nie sprzątam. On wie , że układać puzzle można jak posprząta samochody , bo nie ma miejsca. Każdy miś ma swoje miejsce do tego stopnia , że jak zle ustawię to on sam poprawia- aż do przesady.
 
Do góry