Dziewczyny ja powiem szczerze, że straciłam ochotę na zaglądanie tu. Ja nawet nie tyle, że się wściekłam- mi się zrobilo przykro po prostu, to tak jakby ktoś wymierzył mi policzek.
Wcześniej myślalam, że to forum własnie jest po to by sie wyzalić, "wyspowiadać", by zapytać tych ktore maja doświadczenie wieksze w staraniu i te którym juz się udało zafasolkować.
To Wasze podnoszenie utrzymywało tlącą się we mnie nadzieję, że mimo plamienia jest fasola, a plamienie to nie @. To od Was się dowiedzialam, że jest femi coś tam a nie tylko folik, że badania powinnam zrobić i kiedy.
kogo mamy pytać jak nie tych, które tu są i chcą się podzielić swoimi doswiadczeniami, bo każda ciąża jest inna i może znajdzie się tu kolejna zajebista babeczka, która przeżywa to dokładnie tak jak ja, albo taka która placze dokładnie w tym samym czasie z tamponem w ręku, albo ta ktora w tym samym czasie testuje lub zobaczy II.
Mąż tego nie zrozumie, mamie ani tesciowej nie chcę mówić- nie chcę im zdradzić niespodzianki, że się staramy, więc Wy byłyście mi przyjaciółkami i wsparciem w tym trudnym czasie starania się.
Świrujemy? Być może, ale kto nam tego zabroni? Dlaczego nie możemy poświrować sobie wspólnie. Dlaczego metoda, ktora pomogła jednej nie może okazać się pomocna drugiej? A później będziemy świrować z badaniami, USG i innymi objawami i zmartwieniami. Wtedy można usrpawiedliwić hormonami, a teraz ich brakiem?

Nie rozumiem...