Dziewczyny wątek zakładam, bo pewnie niejedną z nas nurtują pewne pytania związane z pieniążkami z tytułu urodzenia dziecka... czy się należą czy się nie należą itd... ja sama mam mały problem dlatego piszę do was...
otóż... w zeszły piątek ( a to jeszcze był Maj) byłam w PZU się ubezpieczyć... miałam to zrobić już dawno, ale słyszałam, że okres karencji jest 6 msc (potem słyszałam, że nawet 9) no więc olałam sprawę... ale tak się zastanowiłam.. i pomyślałam sobie, że przecież nie tylko o pieniądze za poród tu chodzi.. przecież muszę się ubezpieczyć bo w każdej chwili może się coś (tfu tfu) stać i mogę wylądować w szpitalu czy coś.. no więc Misiek po chwili zadumy stwierdził, że musze to zrobić jeszcze w maju bo mogę jednak mieć z tego jakąś korzyść... okres karencji jeśli chodzi o pobyt w szpitalu (powyżej 4 dni wykluczając poród) wynosi miesiąc.. a w pzu jest tak, że jak się ubezpiecze w maju to już płacę ubezp. na czerwiec... no więc tak zrobilismy, pani potwierdziła, że jeżeli np wyląduję w szpitalu i może to być nawet związane z ciążą (ale nie poród) .. patologia czy coś takiego, to należy mi się ubezpieczenie... a wiadomo, że nam ciążarówką tylko w kościach strzyknie i już biegiem na izbę przyjęć.. więc spoko... ale co się okazało..! Pani daje mi taką tabelkę... i tam są różne progi ubezpieczenia... I II III i IV... każdy próg inna kwota ubezpieczenia i wypisane poszczególne przypadki takie jak śmierć, nieszczęsliwe wypadki, urodzenie dziecka itd... i mi zaznacza... "TU nie obowiązuje w ogóle okres karencji, a tu obowiązuje 3msc, a tu miesiac" itd... i... zaznaczyła, że na urodzenie dziecka nie ma okresu karencji
ja szok, Misiek szok... to się pytam... bo się może kobiecie pokiełbasiło... na urodzenie dziecka nie ma okresu karencji...? ona mówi, no że nie ma, ale że i tak może mi PZU z tego tytułu nie wypłacić pieniędzy więc nawet nie ma co się starać...
nie wiem jak dla was, ale dla mnie sytuacja troszke pokićkana... Pani była niezbyt sympatyczna, więc już nie chciałam dopytywac z jakiego to powodu mieli by mi niby nie wypłacić... ale nie dawało mi to spokoju... z racji tego, ze mojej najlepszej przyjaciółki tata prowadzi multiagencję ubezp. to zadwoniłam do niego i zapytałam.. powiedział, że PZU nie zajmują się od kilku lat i tam się wszystko pozmieniało, ale skoro kobieta mówi, ze nie ma okresu karencji to go nie ma i tak czy inaczej mam się ubiegac o te pieniądze bo to taki chwyt żebym poprostu nie przyszła i się o nie nie ubiegała...
Tak sobie myślę.. kurcze faktycznie.. jak będę chciała to złożę wniosek, przyniosę akt urodzenia i można próbować.. poza tym dowiedzielismy sie z Miśkiem, że jego kolega ubezpieczał się z żoną w grudniu, a w marcu urodziła mu się córcia i dostali oboje pieniążki... też z PZU...
nieźle kręcą te ubezpieczalnie jak na mojego nosa...