Dziewczynki!
Dawno mnie nie było. Może trochę przez to ze kolejna stymulacja nie była dla mnie szczęśliwym czasem. Kłótnie z mężem, brak nadziei...
Ale chcę podzielić się tym z wami. . .
14 sierpnia miałam punkcje. Było 13 komórek, 9 dojrzałych, 6 zapłodnili (wiadomo w programie),pozostałych trzech komórek nie zamrozilismy ani nie przekazaliśmy klinice. 16 sierpnia transfer dwóch silnych maluszków. Nie mam jeszcze 35 lat ale to moja druga stymulacja i 4 transfer wiec zapadła taka decyzja. Wszystkie 6 komórek się zapłodnilo i pani dr powiedziała ze są ładne.
Kilka dni później otrzymałam telefon z kliniki.żaden zarodek nie przetrwał do mrozenia. Załamanie płacz złość.
W 8 d p t zaczęłam plamic jak to zwykle bywało u mnie przed @ i po każdym transferze.
W 12 d p t pojechałam na betę ale bez nadziei bo zaczęło się krwawienie. Wyniki były dopiero po godz 18.
Zdarzył się cud. Beta 80!
Byłam w szoku, niedowierzałam bo nadal krwawiłam. Na następny dzień poszłam do pracy, głupia. Na 3 dzień po smsie do pani dr i zaleceniach ze mam leżeć, po pojechaniu do pracy, otwarciu kawiarni i po wielu telefonach wzięłam dzień na żądanie. Oczywiście milion pytań. Od kiero kawiarni i regionalnego. Musiałam powiedzieć prawdę. Że jestem w ciąży i krwawie. musiałam to powiedzieć bo co miałam zrobić. Brzuch bolał, krew jak na @
Gdyby nie beta byłabym pewna że to 100 procentowa @.
Dziś jest 16 d p t
Dziś w nocy nie było już nawet plamienia.myślę ze ta niedziela w łóżku bardzo mi pomogła.
Jadę właśnie na betę.
Proszę trzymajcie &&&
Buzka