witam wszystkich forumowiczów.
może tu znajdę kogoś doświadczonego w sprawie skazy białkowej
otóż 2 tygodnie temu na twarzy mojej córeczki pojawiły się krosteczki (teraz ma 7 tygodni). na początku wydawało się że to zwykłe potówki, położna stwierdziła że to trądzik niemowlęcy, ale teraz to już sama nie wiem. krostek zaczęło przybywać, zrobiły się czerwone, a teraz skórka jest podrażniona, sucha, swędząca ale to tylko na policzkach, przy czym na prawym bardziej a na lewym dużo mniej. oprócz tego ma kilka krostek na szyi ale to są takie maluteńkie, że prawie ich nie widać i mają kolor skóry, no chybaże mała płacze to czerwienieją. poza tym nie ma żadnych zmian za uszami ani nigdzie indziej. tylko te policzki takie brzydkie. czy to może być objaw skazy czy po prostu trądzik wymknął nam się spod kontroli?? kolki raczej nam nie dokuczają, czasami mała jakaś taka niespokojna.
czytałam że jak jest skaza to krostki są na prawie wszędzie, na zgięciach jakieś dziwne rzeczy się dzieją, przy uszach. a u nas nic takiego nie ma. no może malutka ciemieniuszka przy brwiach ale tego próbuję się pozbyć za pomocą oliwki i miękkiej szczoteczki, no i nawet pomaga.
napiszcie prosze czy to objaw skazy czy najzwyczajniej w świecie spanikowałam?? z góry dziękuję.