reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Żona żołnierza...

moj maz jest twardy facet a i tak poweidzial ze nie jedzie juz wiecej, ma misje tutaj w domu, przy corce.... tak mowi.....zreszta ja powiedzial mze nastepnego wyjazdy bym nie wytrzymala nerwowo.... Anek a twoj jedzie bo chce czy musi?????nie wiem co kochana powiedziec i jak cie pocieszyc:-(
Net-ka no niestety... z mojego meza bylej jednostki teraz zgineli vci zolnierze....a jak malenka? i jak twoje samopoczucie????
Monikasia nie ma co wspolczuc jak kiedys mi ktos "zyczliwy" powiedzial tak se wybralam, wiedzial mze wychopdze za zolnierza i wiedzialm co mnei czeka.... ale podziwiac sma sie podziwiam a najbardziej chyba te kobietki ktorych mezczyzni wyjezdzaja czesciej,wiecej....
 
reklama
anek-Ja też nie. Nie wyobrażam sobie. My zostajemy tu mamy rodziny, rodziców, rodzeństwo, znajomych na miejscu a tam jesteś na wojnie, bo nie można tego nazwać po prostu misją. Czasami są chwile, że nie masz komu powiedzieć o tym co czujesz. Podziwiam tych chłopaków, kobiety również. Codziennie patrzą na to co się tam wyrabia, są tam nie tak jak my przed TV tylko na żywo... Codziennie myślą czy kolejna bomba pułapka nie będzie dla nich. Podziwiam ich kobiety, rodziny.
Ja będąc w ciąży stałam się wrażliwsza a po narodzinach Niny jeszcze bardziej, do tego zrobiłam się płaczką. Nie wyobrażam sobie, że macie Malucha 3 miesięcznego i on jedzie na Wojnę. Normalnie bym po ścianach chodziła, histeryczką jestem wiem ale tak już mam..
mamaGABI85- MAŁA ok o dziwo grzeczna jest od wyjazdu męża-odpukać-mniej daje mi w kość w nocy, w dzień jakaś taka pogodna jest, dużo z nią rozmawiam, bo nie mam z kim za bardzo. Więc poznajemy się dalej i rozwijamy. Od rana udało mi się ją oszukiwać i dostawała cycka, brałam ją przez sen i dojadała cyca śpiąc. Robiłam to gdy się lekko rozbudzała, Myk cyc do buzi i dalej w sen i od razu nakarmiona. Ale nie do końca wieczorem nie obyło się już bez butelki po kąpaniu. Moja mama zostaje dziś znów na noc. Udało mi się nawet ogarnąć łazienkę gdy ona zajmowała się małą, ugotowała nam obiad. Żeby nie bliscy mi ludzie chyba bym zwariowała.
P dzwoni co jakiś czas, spotkał się z naszymi znajomymi i moim bratem i chyba nie myślał o tęsknocie, bo dobrze spędzał czas. Dopiero wrócił do ośrodka. Jest na Bukowskiej 34 ale mają go przenieść na Wojska Polskiego. Trochę się boi tej całej szkoły i zastanawia się czy da radę ale wierzę w niego.
Monikasia- mi też wielu ludzi życzliwych mówiło, że wiedziałam w co się pakuję wychodząc za wojskowego. Niestety nie wiedziałam. Zawsze myśli się, że to ktoś inny jedzie do Afganistanu, że ktoś inny jedzie na jakiś kurs na 2 koniec Polski i tak dalej i ja nie do końca wiedziałam i liczyłam się z tym jak to jest. A nie jest lekko. Bo z dnia na dzień wojsko może przeorganizować Ci życie. Możesz mieć plany a i tak wypadnie np. POLIGON...
 
Ostatnia edycja:
powiedzmy tak raz musi (bo jak nie pojedzie to źle patrzą) a dwa chce bo wiąże z wojskiem ogólnie swoją kariere a wiadomo im więcej misji i szkoleń tym lepiej patrzą w innych jednostkach
 
Właśnie mój mąż jest w jednostce w Giżycku ale był na rezerwowej i na szczęście się nie załapał, brat też z Giża ale na szczęście wraca już 25 marca i mam nadzieje że cały i zdrowy..
Tych 5 co zginęło z jedn z Bartoszyc - jeden był z wioski całkiem nie daleko..
A co do wieści z wojska.. czasami tam mają taki burdel, że mąż przychodzi np w czwartek z pracy i mówi że jedzie w poniedziałek na poligon na miesiąc pod niemiecką granicę :/ w poznaniu też był ale znając życie jeszcze nie raz tam pojedzie... niestety taka praca w tym zasranym wojsku że chłopaki z dnia na dzień się dowiadują czy gdzieś jadą :/
 
ja tez jzu powoli.... moj tez wraca np w piatek i mowi ze o 15.30 jak juz mial wychodzic do domu dowiedzial sie ze w pon jedzie gdzies w delegacje itp.... no niestety my kobiety wojskowych lekko nie mamy....
 
Psychika mi siada pomału, w domu nie mam nawet do kogo buzi otworzyć. Mimo, że maleństwo jest obok czuję się samotna.. Użalam się nad sobą-wiem..
 
reklama
Hym dziś mąż wraca na weekend, będzie w nocy więc nie mogę się doczekać. Była u mnie wczoraj położna i oczywiście namawiała na karmienie tylko i wyłącznie piersią, mówiła że na laktatorze długo nie zajadę. Ma rację. Tyle, że w grę nie wchodzi już cycek i tylko cycek, bo Mała jest Cwaniakiem, siłuje się z nią i i tak przegrywam więc ściągam dla niej pokarm, na śpiocha czasem cyc a jak nie zdarzę ściągnąć mleka to Bebilon i jazda. Wkurzam się tym, bo poważnie chcę karmić piersią, bo to dla niej najlepsze i ja nie muszę w nocy wstawać i robić mleka, zostawiać jej samą w sypialni itd... ona się w tym czasie rozbudza, płacze i bonanza przez 2 h. A tak wyjmujesz cycka i sobie leżysz a dziecko śpi i je. No ale nie dam rady już cofnąć tego co zapoczątkowali w szpitalu przy tej żółtaczce. Szkrabek śpi, czekam aż wstanie i jadę na pobranie krwi by zbadać poziom bilirubiny we krwi, czy uporaliśmy się z tą żółtaczką czy nie. Nie jest już żółta jak była więc mam nadzieję, że nie wezmą nas znów do szpitala.
Co do relacji z mężem to im bliżej przyjazdu tym czuję Go bardziej a tak w tygodniu przez telefon dochodziło między nami tylko do spięć. Jesteśmy o siebie zazdrośni, oboje temperamentni i dosyć wredni na co dzień. Denerwował mnie i miałam wrażenie jakby się dobrze bawił, nie tęsknił. Takie suche rozmowy, do których nie jestem przyzwyczajona, zawsze ktoś w tle, jakiś kolega, czasami nie wiem czy on rozmawia ze mną czy z kolegą z pokoju, gdy do mnie dzwoni. Porażka. Zobaczymy co będzie dalej ale brakuje mi bliskości jaka między nami była. Uczuciową kobietą jestem bardzo i on to wie a czułości w tym tygodniu na 100% otrzymałam może 12%.
Dobrze, że jest Ninka, mimo iż się nie wysypiam i chodzę jak lunatyk to zaczyna się między mną a Nią tworzyć jeszcze bliższa więź i cały mój świat, cały mój dzień w jej osobie się streszcza.
 
Do góry