reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Żona żołnierza...

już dawno oswoiłam się z tym że pojedzie.
Net-ka moja też po 2 miesiącach niechciała cyca i musiałam odciągac ale jak musiała przejsc na nutramigen to zaczał mi pokarm zanikac i teraz już niemam wogóle
 
reklama
Nutramigen mojej Ninie dawali w szpitalu gdy trafiliśmy tam z żółtaczką, obleśne mleko, śmierdzi i smakuje paskudnie a mała zajadała, aż się jej uszy trzęsły. Moim mlekiem dziś mnie opluła, dosłownie, 3 tygodniowe dziecko pluje..:szok:
 
Net-ka ja równiez jestem żoną żołnierza. Mój mąż na szczęście słuzy w Siłach Powietrznych i poligonów nie zalicza. Był przez chwilkę pomysł wyjazdu do Afganistanu. Dobrze że szybko mu ochota na wyjazd przeszła.
Wiesz... moja historia z wyjazdami męża była jeszcze trudniejsza. Jak starsza córeczka miała pół roku to przeprowadziliśmy się od rodziców do Łasku. Do moich rodziców 350km, do teściów 280. Nie znałam tam nikogo oprócz mojego męża. Szczęśliwi że wreszcie będziemy razem, we własnym mieszkaniu. Po tygodniu sielanki mąż wraca z pracy i informuje mnie że za 2 dni wyjeżdża na pół roku na kurs językowy. Załamałam się. Sama w obcym mieście z maleńkim dzieckiem...porażka.
Tyle że ja gaduła jestem i to sąsiadkę zagadałam to jakąś laskę na spacerze i .. te znajomości trwaja do dzisiaj chociaż to juz 6 lat.
Natomiast gdy chłopcy mieli 8 miesięcy a Emilka 3,5 roku męża rozkazem z dnia na dzień przenieśli do pracy z Łasku do Wawy i ja zostałam w tym Łasku SAMA z 3 małych dzieci. Myślałam że zejdę. I psycha mi siadała i fizycznie nie wyrabiałam - dobrze że przetrzymałam te 3 miesiące...
Mnie misyjne sprawy bardzo interesuja jako specyficzny czas w życiu zołnierza i jego rodziny i ogólnie jak tam jest.
Podsyłam link do jednego z fajniejszych moim zdaniem filmików
Afganistan - Dziewiąta Zmiana odc. 1 - YouTube

Net-ka - ja też miąłm chwile załamania i smutku. Patrząc na maleńką pomyśl że to kawałek Twojego Patryka... Popatrz czy do niego podobna, czy ma jego uśmiech. ja wiem że moni=otonnia męczy ale dla Twojego męża to szansa na rozwój. Pozdrawiam, trzymaj się i pisz co ci na serduszku leży...
 
MamaEmilki2005 niefajnie, kurcze, byłaś rzeczywiście w jeszcze gorszej sytuacji niż ja, bo obce miasto i później jeszcze bliźniaki a mąż znów oddelegowany gdzie indziej. Ale wiadomo jak to jest dla każdego jego osobisty "dramat"-przerysowane słowo troszkę- jest największy, bo teraz to ja jestem ze wszystkim sama.
Afganistan u nas był dosyć realny ale później zrobiliśmy wszystko, by nie pojechał, udało się i został. Mamy kontakt z chłopakami, którzy pojechali i wiemy jakie są ich odczucia. Udało mi się obejrzeć 1 cześć filmu, który podałaś, jest bardzo ciekawy, myślę że jak znajdę jeszcze trochę czasu to na 100% obejrzę całość.
Ciężko jest to sobie wyobrazić, dobrze jest zobaczyć, co tam się dzieje...na własne oczy.

Podziwiam Cię, że dałaś radę z trójką dzieci w tym z bliźniakami. Poważnie. Ja sobie radzę ale czasami daje tak do wiwatu jakbym miała 5, bo np. wczoraj nie spała wcale A MA 6 TYGODNI. Wstała o 6 i poszła spac dopiero po wieczornej kąpieli.
Weekend minął jednak dobrze, bo zobaczyłam mego męża, spędził z nami troszkę czasu i od porodu my również znaleźliśmy chwilę dla siebie, by wreszcie pobyć tylko we 2. Więc udaliśmy się na łyżwy i mecz.

No a Ninka podobna do Patryka, Skóra zdarta jak to mówią... Nigdzie na świecie 2 takiej kruszynki nie ma.:-)
 
Z takim maleńkim dziseckiem jest o tyle trudno że jak płacze to jeszcze nie wiadomo o co chodzi... bawić sie jeszcze z takim nie można... te pierwsze tygodnie to baby blues i drobnostka moze doprowadzić do łez... i jeszcze tęsknota za mężem gdy w tym czasie powinniście być blisko, razem i tylko Wy.
ja pisząc o "swojego męża przypadku" nie chciałam umniejszyć temu co Ty czujesz tylko chciałam Ci napisac że my żołnierki jesteśmy poniekąd na takie rozstania skazane...
Myślę że Twojemu mężowi też jest ciężko i tęskno... on jest tam sam i 2 kobiety jego zycia same ... daleko...
I na pocieszenie mój ukochany wierszyk
"Tyś taka bezbronna, maleńka, w kołysce splecionej z mych ramion,
a jutro się do mnie uśmiechniesz i kiedyś tam powiesz mi: mamo..."
 
MamaEmilki2005 tak wiem w jakim kontekście to napisałaś ;)wiem, że nie chciałaś mnie urazić i nie uraziłaś, ja tylko podkreśliłam, że ciężko jest zawsze komuś w jego osobistym dołku. Wy już to przeszliście, ja dopiero jestem na początku tego wszystkiego, tych rozstań, poznawania MONu.
Wierszyk cudowny! Gdy stanie się tak jak w tym wierszyku, to wszystko mi zrekompensuje to słowo -Mamo, bo uśmiechy już są.

Oglądam ten filmik o 9 zmianie, jestem na etapie 4 części. Człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego jak tam jest i co się dzieje, dobry dokument.
 
nam został jescze tylko miesiąc, teraz tydzień poligonu a potem to już robienie zakupów pakowanie i najgorsze pożegnanie się,oj czarno to widzę,ale już są plany po powrocie czyli wyjazd we dwoje do Krynicy do sanatorium (jeżdżą tam po misji) a potem wyjazd z dzieciakami w jakieś cieplutkie miejsce no ale kiedy to będzie
 
Anek30bb nie zazdroszczę Wam, mam tylko nadzieję, że szybko ten czas minie i On znów będzie z Wami ;)Bo to jest najważniejsze...super, że macie plany wakacyjne, by pobyć razem, odreagować wszystko.
Ja się zastanawiam jak się znów przyzwyczaję do stałej obecności mego Patryka w domu jak minie okres szkoły, bo już weszło w krew, że to weekendowy tatuś i mąż...:shocked2:
 
reklama
Chyba tylko my tu zaglądamy ;))
U mnie nieciekawie od 20 leżałam z Niną w szpitalu do 28 włącznie... Zapalenie dróg moczowych, szmery w serduszku, zbyt duża ilość krwinek, zmiany w nerce i śluz w kupie... Wszystko jak grom z jasnego nieba. Oczywiście Patryk mógł przyjechać na weekend tylko... Później ja załapałam grypę i musiał wziąć cały tydzień wolnego w szkole-przez co jest nieklasyfikowany z jakiegoś przedmiotu i będzie musiał pisać do komendanta podanie by mógł zaliczyć... Przedmiot zaczął się i skończył tego pechowego tygodnia... Na domiar wszystkiego odkąd wyszłam z Niną ze szpitala jest mexyk w domu...Non stop ryczy i nic nie pomaga... Brak mi sił i cierpliwości. Okropnie to wszystko wygląda. Dziś Patryk wraca do Poznania a ja nie wiem jak wytrzymam...
A jak Wy się macie? Anek30bb?
 
Do góry