reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Życie po życiu...czyli z wdowcem/ wdową być...

poziomkowa

Fanka BB :)
Dołączył(a)
8 Sierpień 2010
Postów
211
Miasto
Katowice
Witajcie,

z założeniem wątku zamierzałam się już dość długo, dziś wkońcu znalazłam trochę siły, aby wszystko opisać, poprosić Was o opinię i poradę.

Z B. znamy się od listopada 2009r. Wiedziałam, że jest wdowcem, ale nie zadawałam trudnych pytań, nie użalałam się nad nim, czekałam cierpliwie, aż będzie gotowy sam powiedzieć. Już w grudniu tego samego roku poznałam jego córeczkę, 3-letnią wówczas Oliwię. Coś zaskoczyło między nami od razu, mała mnie zaakceptowała, pomimo, że o zmarłej żonie i mamie nie wiedziałam w zasadzie nic, a przynajmniej niewiele, sama starałam się unikać ( choć to napewno nie było dobrym posunięciem) tematu jeśli mała o coś pytała związanego z mamą, bo nie wiedziałam, nie chciałam jej okłamywać, tłumaczyłam tylko aniołkami i niebem.

Przeszliśmy razem z B. przez ten niepełny rok prawdziwą przeprawę bojową, były śmiech i były łzy, były noce z banalnymi i niebanalnymi rozmowami, były plany i wspomnienia.
Teraz we wrześniu mija rok ( tak dokładnie rok), od kiedy nie ma z nim jego żony i mamy Oliwii. Bardzo się boję rocznicy, z wielu powodów, których wymieniać może nie będę.
We wrześniu chcemy zamieszkać ze sobą. To kolejny ciężki dla nas czas, nie tylko ze względu na poukładanie sobie tego wszystko, ale też na trudności, jakie możemy mieć z akceptacją naszego związku, akceptacją stuprocentową ze strony Oliwii nie tylko rodzeństwa, jakie ma się pojawić, ale mnie, jako jej pełnoprawnego opiekuna ( nie chce napisać mamy, choć bardzo bym chciała).
Teraz boję się chyba bardziej niż zwykle. Nie dlatego, że ich nie kocham, bo nie wyobrażam sobie życia bez nich, ale dlatego, że niestety moje hormony obecnie nie pozwalają mi na takie wsparcie, jakie kiedyś ode mnie mieli, bardzo szybko się rozklejam, kilka słów jest w stanie doprowadzić mnie do płaczu przez pół nocy.
 
Ostatnia edycja:
reklama
rok to bardzo mało czasu.. na przeżycie żałoby, pozbieranie się... jak dla mnie to za szybko zaczęliście związek po śmierci żony. Sama byłam z wdowcem - związaliśmy się 3 lata po śmierci jego żony.

mimo wszystko życzę Wam żeby wszystko dobrze się skończyło.
 
Ja również uważam ze rok to za krótko na tworzenie związku..
tym bardziej ze Ty jesteś już w ciąży i to w zaawansowanej...

nie wiem jak to jest z wdowcami
ale pamiętam że mój wujek po śmierci żony związał się po kilku latach..

mam jednak nadzieję że uda wam się to przetrwać....
jesli oni obije kochaja Cię równie mocno jak Ty ich , to myslę że wszystko się ułoży..
przeprowadzka to po części dobry pomysł.. wkońcu jesteście razem i będziecie mieć wspólne dziecko..
nie napisałas jak zwraca się do Ciebie córka partnera... i jakie macie stosunki
mam nadzieję że dobre i ze dzidzię będzie traktowac jak swoje rodzeństwo...
jeśli chodzi o rocznicę , myślę że powinnaś z nimi iść na cmentarz ...
bądź może lepszym pomysłem byłoby spytać partnera czy chce żebyś była przy nim w tej chwili , czy woli iść sam ... i pozbierać się z myślami..

mam nadzieję ze coś pomogłam..
pozdrawiam
 
Do góry