Wiecie co, może to te leki, może zmiana podejścia do jedzenia... bo tak, poszłam do diabetologa i mówię, że synek słabiej zaczął przybierać, co ja mam robić, jak zmodyfikować dietę, bo traz on powinien w tluszczyk obrastać, a ja z racji cukrzycy tak troche słabo z tymi tłuszczami. To ona do mnie, że 3 razy przekroczyłam cukier śniadaniowy i ona mi insulinę przepisze. Ja do niej, że wyczailam jak walczyć z tym cukrem sniadaniowym - po prostu jem przed wycieczka do przedszola i mierze jak wracam, u mnie o ruch chodzi. Powiedziałam jej ze przetestuje swój sposób, a jeżeli się sprawdzi to nie wezmę tej insuliny. I nie biore...Niestey nie poradziła mi jak mam jeść, jedynie dolozyla mi weglowodanow... wiec se sama w necie poszukalam- dla malucha teraz najważniejsze są białko i tłuszcze. Wiec pożeram jajca w każdej postaci, codziennie twaróg. Raz se na kebaba pozwoliłam, zjem coś słodkiego od czasu do czasu... ale też dużo się ruszam, spaceruje, tańcuje z córeczka. Cukier w normie - przez ostatnie 2 tyg jedno przekroczenie traz w niedziele, bo kuzwa taaaak bardzo mi się nic nie chciało
i dziś ta waga 1900g to była chyba najlepsza nowina jaka mogłam usłyszeć... kurde no da się, jak się trzyma rękę na pulsie to się da jak widać 
i dziś ta waga 1900g to była chyba najlepsza nowina jaka mogłam usłyszeć... kurde no da się, jak się trzyma rękę na pulsie to się da jak widać 
Jesu, a ja na zmianę jem twarogi, sery żółte i wszelkie, jajka, jogurty naturalne, mleko...
Takie smaki mam. Czyli trzeba przystopować...
idę sobie przez netto i nagle...po mojej lewej w koszyku... takie kostki a w nich czekoladki Ritter Sport o smaku nugatowym. Ślina pociekla. Rozum mówi "NIE MOŻESZ!!!" a serce "bierz to kuzwa, masz ochotę to bierz!!". I wzięłam... 3 kosteczki zezarlam w samochodzie i gapiłam się na boki czy nikt nie widzi 