Właśnie dokładnie to samo zauważyłam, jeśli chodzi o pierwszeństwo w kolejkach. W aptece spoko, w sklepie też, ale w przychodni nie ma mowy i to właśnie nie kwestia ludzi z kolejki tylko personelu medycznego! Dokładnie tak samo miałam jak wylądowałam z gorączką na nocnej pomocy medycznej. Mąż tylko grzecznie zapytał pielęgniarki czy kobiety w ciąży są obsługiwane poza kolejnością, a tamta się tak strasznie obruszyła i prawie wykrzyczała, że absolutnie nie! Po 5 minutach wyszedł lekarz i zaprosił "panią w ciąży". Mimo iż byłam ostatnia w kolejce. Mało tego nikt z kolejkowiczów nawet nie zagrymasił, ale pani pielęgniarka miała z tym spory problem. Sama nigdy nie pytam o pierwszeństwo, nawet nie stoję w kolejkach do kas uprzywilejowanych, właśnie w obawie, że usłyszę coś niezbyt miłego i zdenerwuję się na resztę dnia. Jednak jak będę się kiepsko czuła to nie odpuszczę.
Pamiętam kiedyś scenkę w markecie. Do kasy uprzywilejowanej podchodzi dziunia i krzyczy, że musi być pierwsza bo jest z małym dzieckiem. Wszyscy się grzecznie odsunęli, ona wykłada jakieś zeszyty szkolne na taśmę, a za chwile doszło owo "dziecię" z mężulkiem, który niósł krzesło obrotowe. Dziecię ważyło wielokrotnie więcej niż ja, wzwyż też więcej niż ja mierzyło, piersi też nie moja liga, na oko 14 lat, matka uparcie twierdziła, że "tylko 10", na myśl mi przeszło, że karmiona chyba tymi kurczakami z hormonami wzrostu. Myślałam, że kolejkowicze ją zabiją, ale trafiła się "wesoła kolejka" i zaczęli ich wyśmiewać. Babka była przygotowana na awanturę, ale nie na wyszydzenie. Wszyscy zrobili się buraczkowi na twarzy z odcieniami zieleni. Małej aż cycki poczerwieniały, dekolt też miała spory jak na "małe dziecko". Generalnie raczej nie skorzystają już z tego pomysłu.