MamaAntosia
Antosiowo-Alutkowa :)
Dlatego mówię, że zazwyczaj śpi z nami, w sytuacji pingania emigruje do siebie;-)Nie wyobrażam sobie przytulania i pinga pingajakby Rochul z nami spał
![]()


Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Dlatego mówię, że zazwyczaj śpi z nami, w sytuacji pingania emigruje do siebie;-)Nie wyobrażam sobie przytulania i pinga pingajakby Rochul z nami spał
![]()
Roszko zasypia bez pomocy.:-)
Nauka samodzielnego zasypiania trwała kilka dni a miała miejsce jakiś czas przed ślubem ( bo stwierdziłam,że w domu pełnym gosci bedzie trudno małego usypiac, a jak sam się nauczy to będzie lepiej spał).
Metoda z tych drastycznych
Położyłam go do łózeczka, powiedziałam dobranoc i wyszłam na 5 minut, kiedy płakał wróciłam po 5 minutach, uspokiłam i wyszłam, wróciłam ( jeśli płakał po 10
a późneij po 15. 20 itp. itd.
teraz zasypia bez problemu.![]()
A ja już kiedyś pisałam chyba, że Hania zasypia ze mną w łóżku i trwa to dosłownie kilka minut. Może i powinna spać w łóżeczku sama, ale i jej i mnie jest dobrze, więc po co mamy sobie utrudniać;-).
Nie wyobrażam sobie żeby Rochul spał z nami w łóżku.
My mamy swoje łóżko a Roszko swoje.
Nie wyobrażam sobie przytulania i pinga pingajakby Rochul z nami spał
![]()
Ja zrobiłam podobnie, ale nie trzymałam się sztywno tych minut, tylko wchodziłam gdy zaczynał płakać, jak marudził to siedziałam jak przyklejona do krzesła, bo już chciałam biec ... hhheehehee - matka polka
Za pierwszym razem musiałam wejśc do niego ok 10 razyale już za każdym następnym razem tylko jeden raz. A wygląda to tak
Wkładam do łóżeczka, aplikuję smoczka i mruczę kotki dwa, jak skończę to mówię dobranoc i wychodzę. Jeremi się kula po łóżku i robi w nim bałagan (np. zaplątuje się w kocyk), po czym zaczyna popłakiwać, wtedy wchodzę, kładę go na boku (bo tak lubi zasypiać) i jedną ręką poklepuję lekko po pleckach (tylko do momentu uspokojenia), a drugą przytrzymuję rozwierzgane kończyny. Acha i szyszam do tego. Jak się uspokoi przestaję poklepywać, przez chwilkę szyszam tj. aż zamknie oczy, a po kolejnej chwili ( z reguły, gdy westchnie - znak, że będzie spał) puszczam ręce i wykradam się z pokoju.
A potem się cieszę jak głupia Yes Yes Yes![]()