Witajcie.
Nie było mnie tydzień, bo zarezydowaliśmy u rodziców. Oni pojechali na wesele, a my zamiast jeździć 2 x dziennie i wypuszczać psa i karmić rybki, to się tam przeniesliśmy na kilka dni. I Martynie też to dobrze zrobiło, bo spała sobie na wersalce (do połowy była zabezpieczona by nie się nie sturlała), ale mogła swobodnie schodzić... i korzystała z tego skrzętnie... Jak się obudziła rano, to zamiast wołać nas, to schodziła i przychodziła do nas do łóżka... tak samo po dziennej drzemce. I teraz jak wróciliśmy, to zostawiam jej uchylony kojec, ale też tak żeby nie wypadła (ona się strasznie wierci jak śpi...), ale tak by mogła wyjść... i wychodzi i też przychodzi... Fajnie tak... budzi nas dziecko... bardzo mi się to podoba.
A i ja skorzystałam, bo mężulo wziął 2 dni wolnego, pogoda była piękna i wyszły nam male wakacje... a co... i nawet byłam u znajomej, co mnie profesjonalnie obcięła, a dziś sobie położyłam farbę i znów przypominam człowieka.
A u rodziców, jak nie miałam pod ręką komputera (znaczy tam jest, ale bez neta), to miałam mnóstwo czasu na koralikowanie.... Obiady robiłam z półproduktów żeby się nie przemeczać, a jak dziecko spało, to sobie dziergałam. No i mam kilka nowości... ale na razie Wam nie pokażę, bo rodzicom pożyczyliśmy aparat i jeszcze do nas nie dotarł, wiec nawet zdjecia nie mam jak zrobić, ale jak wróci, to wszystko obfotografuję i wkleję...
Właśnie jak wchodziłam tu na wątek to się zastanawiałam czy Ania to już Dawidka wypuścila, czy nie... ale widzę, ze jemu tam dobrze i się nie spieszy...
Ewciu, dla Matetka wieeeeelkie całusy urodzinowe....
Pozdrawiam Was....