No to ja jestem może dziwną mamą, ale wstawałam do dziecka w nocy 2-3 razy na karmienie. Siadałam w fotelu bujanym i karmiłam ok 20-30 minut. Tak, byłam zmęczona, tak, czasem smiertelnie... ale łóżko było dla mnie i dla męża i było to dla mnie na tyle ważne, że wytrwałam i nie żałuję. Bo nie płakał jak się go odkłodało do łóżeczka. Bo wiedział ze służy do spania, może i był dzieckiem dość ugodowym...ale na pewni nie aniołem... nie wiem, nie mam porównania...jeszcze [emoji4] ale tu naprawdę dużo też zależy od nas i naszych decyzji. Po pół roku wprowadziliśmy łóżeczko do drugiego pokoju i młody tam spał. Wraz z nowym pokojem poznał mm na noc i przesypiał ok 6 godzin w nocy. Rano wstawałam na karmienie piersią. I nie oceniam tego, że to lepsze niż spanie z dzieckiem. Każda z nas sama o tym zdecyduje...i jeśli nam jest dobrze z tą decyzją, to wszystko jest przecież dobrze.
Ja się dużo nauczyłam z książki Tracy Hoog. No ale wiem, że wiele z Was jej nie poleca. Mi bardzo pasuje jej podejście i rady...nie mówię, że wszystkie...ale ile nas, tyle zdań.
Każda ma prawo sama wybierać i decydować:
Jak spać: z dzieckiem czy bez. Jak karmić: czy piersią czy butelką. Jak prowadzić życie: zostawać z dzieckiem 24h czy zostawiać dziecko z nianią i wychodzić z domu na kawę na randkę z mężem czy niemężem...do teatru czy kina... Kiedy mieć dziecko: na studiach, czy po studiach. Czasem to los decyduje za nas... Nie musimy się tu linczować wzajemnie...
Moja koleżanka jak syn skończył 2 lata zaczęła wyjeżdżać na tydzień lub 2 w góry sama. Dziecko z ojcem on na urlopie. Czy to złe? Kiedy wracała była mamą najlepszą na świecie i te wyjazdy ładowały jej "akumulator ". Raczej ją podziwałam, że potrafi się tak oderwać...niż oceniałam to co robi. Ona jest szczęśliwa, a syn też bo ma szczęśliwą i spełnioną mamę.
Czy różnice jakie są w nas oznaczają, że mniej kochamy nasze dzieci? Nie sądzę. [emoji4]