Kobietki nie zamartwiajcie się, wcale nie przychodzi łatwo mi to pisać. Byłam też w podobnych sytuacjach, z perspektywy czasu wiem, że dobrze znaleźć w sobie chociaż odrobinę optymizmu. Kto ma wierzyć w Wasze Maleństwa? Kto ma je wspierać dobrą myślą? WY kobietki! Ich mamusie! Wiem, że martwcie się, ale postarajcie się zmienić nastawienie. Mówcie do brzuszków " wierzę w Twoją siłę maluszku, razem wszystko przetrwamy, a po tych przykrych wydarzeniach będzie już tylko dobrze". Dziewczyny, wiem że strach wykańcza i nie da się nie myśleć negatywnie, ale umartwianie się nic nie da. Trzeba wierzyć, że będzie dobrze!