Ja nie myślę jeszcze o rodzaju porodu, co ma być to będzie. Niestety zamknęli szpital w którym rodziłam pierwszy raz i póki co nie widzę sensownej alternatywy, a urodzić gdzieś trzeba. Nastawiałam się na sn, poród wywoływany po 41tc (teraz bym się nie zgodziła przed 42tc raczej), brak postępu i zw na „dobrostan płodu” (ktg się zaczęło słabo pisać) zapadła decyzja o cięciu. O 18:20 było po zabiegu, a o 23 byłam pod prysznicem już. Młody był ze mną cały czas przez 4 dni - tata go kangurował na pooperacyjnej gdy mnie szyli, później na szczepienie go zabrali na 10min, a tak to nawet lampy na sali ze mną. Personel mega pomocny, położne na każde zawołanie, pomagały przystawiać Małego prawie za każdym razem. Dostałam normalne śniadanie i kolejne posiłki. Strasznie mi przykro, że zamknęli najlepszy szpital w mieście przez polityczne przepychanki

Po cięciu szybko doszłam do siebie, myślę, że duża w tym zasługa szybkiej pionizacji. Jeśli skończy się cięciem tym razem też będę się domagać jak najszybciej wyjęcia cewnika i możliwości ruszenia tyłka. Po 8tyg powoli wracałam już do biegania nawet. No truchtania
U nas będzie różnica 2 lata i jakieś 3-4 ms, syna mam z marca 2017.