Hej Dziewczyny! Też należę do weteranek. Prawie od 8 lat mężatka. Po ślubie nie zabezpieczaliśmy się nigdy. Było dużo przerw, poważny kryzys. Nadal trochę przechodzimy mniejsze lub większe sztormy. Dorobieni z własnym mieszkaniem i dobrym autem. Kochamy to co robimy. Mąż raczej typ kanapowca, ja w kocham być aktywna. Od ponad roku mamy briarda, którego bardzo kochamy.
Co do diagnoz, leków, badań i tego całego cyrku, powiem szczerze - jestem wykończona! Mąż ma bardzo dużo nasienia o morfologii 2% i chromatyną 51%. Ja jestem po jednej laparoskopii podczas której usunięto zrosty z lewej strony (pęcherz, jelita, jajnik wszystko było zrośnięte). Niestety jajnik wrócił ponownie za macicę a zrosty pomimo podania żelu odnowiły się. Walczę z nimi ćwiczeniami fizjoterapeutycznymi. Zrosty pojawiły się wskutek zapalenia przydatków lub mocnego skrzywienia kręgosłupa (jestem zgięta właśnie na lewą stronę). Owulację mam, śluz jest, jajowody drożne.
Coraz bardziej wierzę, że ciąża jest kwestią przeznaczenia. Po prostu.
Pozdrawiam Was! M.