reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

alkoholizm w rodzinie::(

Tak M-Ktosiu na zajeciach DDA sa scenki itd
ja moim rodzicom mowilam wprost co czuje juz pare razy,ale oni to zbywaja milczeniem. To jest najgorsze nie widziec zadnej reakcji z ich strony. ZADNEJ.

Co do mowienia w nerwach - mysle, ze to jest wlasnie efekt uzaleznienia i wspoluzaleznienia, bo przeciez ty w nerwach cos powiesz, a potem sobie wybaczysz mowiac ze to wlasnie bylo w nerwach i moze i za duzo powiedzialas, ale ta druga osoba bedzie to pamietac i to ze ty bylas w nerwach nie zmieni jej odczuc ani nie zatrze pamieci tego co bylo powiedziane.
Tak sie zastanawiam i chyba w sytuacjach konfliktowych - nerwach- ja sie wycofuje, wogole nic nie mowie. To tez nie jest najlepsze rozwiazanie, bo potem dusze to w sobie
M_ktosiu daj spokoj ty winna rozpadania sie rodziny. Chory jakis jest czy jak?! (;-))
Moze powinnas juz od chwili narodzin mowic wprost ze ci sie to nie podoba ze pija itd...
 
reklama
Wiesz może mnie nie zrozumiałaś,Chodzi o to,że mam taki charakter,że normalnie waże każde słowo bo nie chce nikogo urazić i czasami pewne rzeczy nie mogą mi przejść przez gardło,a jak wpadam w trans/zrozum mnie/to to co myśle to powiem.Wtedy jestem bardzo bezpośrednia.Jak mnie coś boli to mowie,co i jak długo ...i o to mi chodzilo.
 
Nie chodzilo mi o to ze TY konkretnie, tylko wogole o sytuacje jaka opisalam, ze ktos tak gada,
ale rozumiem o o co ci chodzi z tym transem
 
dzieki nikus, ja sobie zdaje srawe z tych wszystkich mechanizmow, juz mi ze za przeproszeniem zygac chce od tego.... wiem ze nie do konca tak jest ze ja winna...

ale postanowilam przyjac taka postawe ze nie bede uciekac od odpowiedzialnosci,
po drugie, nie mozna zalatwic wszystkiego naraz, jak gadam z ojcem to on odbija problemy jak bumerang, gadamy o jednym , on zaraz przeskakuje na inne tematy, prowokuje mnie do teago abym zaglebila sie w zawila strone problemu i zaczela dyskutowac ze to nie prawda ze ja wcale nie winna, ale ja jestem spokojna i pozwalam mu sie wygadac, mowie ok, i wracam to temacu ktory jest dla mnie teraz najwazniejszy....

nie lubie tez jak sie (bo to tez jest chore i niepoprawne) zamiast mowienia co sie czuje to zaslaniania sie innymi osobami, takie np gadanie ze nawet x i y jak mu powiedzilem co zrobilas uwazaja ze jestes taka i owaka... odpowiadam krotko- NIE INTERESUJE MNIE CO MYSLI X I Y- INTERESUJE MNIE CO TY MYSLISZ
!!!

to wszystko to dluga zmudna praca, ale nie od razu rzym zbudowano, dziewczynki bedzie dobrze, ja tez nie probuje sie przyczepiac do wszystkiego na raz,
oczywiscie przyjmujemy tu ze jak rozmawiamy to nie dla czczej gadaniny ale zeby sobie pomoc, zeby podpowiedziec na co zwracan w nas samy uwage, mam racje?

mamo julci jeszcze ci potem napisze no mnie sie nasowa po twoich postach ale wybacz dzis naprawde jestem zaganiana, ale bede sie odzywac

caluje
pa

nikus- niczka a czy moglabys rozpisac przykladowo taka scenke, jak rozmawiac, ciekawa jestem -jak to ma byc...
i sluchaj skoro oni milczeli, ciekawa jestem czy ty moglabyc jeszcze inaczej do nich mowic, bo wierze ze istnieje rozwiazanie, nie mozna sie poddawac---- jest tez tak ze sa stadia przez ktore trzeba przejsc....--- jak moj ojciec podarl na mych oczach ze wsciekloscia ze smialam w ogole proponowac--podarl adres poradni dla alkoholikow-- naturalnie bylo mi przykro... ale potem sie cieszylam, bo wiedzilam ze to taki etap, ze alkoholik wchodzi w faze ze bedzie zaprzeczal wszystkiemu, tlumaczyl sie itd,,, w potem sie nawet cieszylam, bo wiedzilam ze on bedzie przechodzil kolejne etapy, ale w koncu przejdzie ta droge i bedzie juz lepiej...

wiec moze skoro oni milcza to tez tylko taka faza, to taki ciche zaprzeczanie... czyli w istotcie dla ciebie to krok na przod!!!!
 
M_ktosiu nigdy nie bralam udzialu ani nie widzialam jak sie taka scenka odbywa. Nigdy nie doszlam do tego etapu terapii.
 
ja jestem DDA, po niedokończonej terapii.
Poza tym skończyłam resocjalizację i podczas studiów miałam szansę poznać teoretycznie i praktycznie


Jak ropzmawiać z alkoholikiem?
tylko wtedy omawiać pewne rzeczy gdy jest trzeźwy-dyskusja po pijaku jest bezsensu.
rozmawiać na konkretach (Mktosia pisałaś o rozmowach zawiłych), komunikacja prosta, odnosząca się do rzeczywistości a nie na dumaniu i wizjach alkoholika. Nie dać się sprowokować by grać w grę, której reguły ustala alkoholik.
Jeśłi chodzi o rozmowe na konkretach to mam na myśli pokazywanie faktów, odnoszenie się do nich.
Mówić o swoich uczuciach. Np. denerwuję sięm jak się napijesz i ...


Jeśli chodzi o życie z alkoholikiem to jedną z najważniejszych rzeczy jest to by tego picia nie wspierać. Oznacza to miedzy innymi by pijanemu nie pomagać:no:
pobrudzi się, zarzyga, zesika, niech leży i obudzi się w tym stanie i sam sobie pomoże.
I inne tego typu sytuacje (płacenie rachunków, robienie zakupów itd.)- niech radzi sobie sam.
Poza tym moim zdaniem warto powiedzieć alkoholikowi,żeotrzyma wszelkie wsparcie , gdy rozpocznie leczenie.



Wg mnie jedną z najważniejszych rzeczy kwestią jest zadbać o siebie.

porozmawiać ze specjalistą jak sobie radzić z poczuciem wstydu, poczuciem winy, jak żyć a nie walczyć z cudzą chorobą, która nas pogrąża.
I czasami, w skrajnych przypadkach warto zmienić zamki w domu, nie wpuścić, wyrzucić, niech spada na dno... może się odbije; ważne żeby nie pociągną za soba nikogo innego.

wiem,że pewnie to wszystko już wiecie...
w praktyce jest trudniej, ale warto spróbować:tak:


P.S a jeśli MILCZĄ i jeśli nie chcą rozmawiać, to znak,że czas odpuścić. Nie warto tracić energii na staranie się za bardzo...
 
reklama
ja jestem DDA, po niedokończonej terapii.
Poza tym skończyłam resocjalizację i podczas studiów miałam szansę poznać teoretycznie i praktycznie


Jak ropzmawiać z alkoholikiem?
tylko wtedy omawiać pewne rzeczy gdy jest trzeźwy-dyskusja po pijaku jest bezsensu.
rozmawiać na konkretach (Mktosia pisałaś o rozmowach zawiłych), komunikacja prosta, odnosząca się do rzeczywistości a nie na dumaniu i wizjach alkoholika. Nie dać się sprowokować by grać w grę, której reguły ustala alkoholik.
Jeśłi chodzi o rozmowe na konkretach to mam na myśli pokazywanie faktów, odnoszenie się do nich.
Mówić o swoich uczuciach. Np. denerwuję sięm jak się napijesz i ...


Jeśli chodzi o życie z alkoholikiem to jedną z najważniejszych rzeczy jest to by tego picia nie wspierać. Oznacza to miedzy innymi by pijanemu nie pomagać:no:
pobrudzi się, zarzyga, zesika, niech leży i obudzi się w tym stanie i sam sobie pomoże.
I inne tego typu sytuacje (płacenie rachunków, robienie zakupów itd.)- niech radzi sobie sam.
Poza tym moim zdaniem warto powiedzieć alkoholikowi,żeotrzyma wszelkie wsparcie , gdy rozpocznie leczenie.



Wg mnie jedną z najważniejszych rzeczy kwestią jest zadbać o siebie.

porozmawiać ze specjalistą jak sobie radzić z poczuciem wstydu, poczuciem winy, jak żyć a nie walczyć z cudzą chorobą, która nas pogrąża.
I czasami, w skrajnych przypadkach warto zmienić zamki w domu, nie wpuścić, wyrzucić, niech spada na dno... może się odbije; ważne żeby nie pociągną za soba nikogo innego.

wiem,że pewnie to wszystko już wiecie...
w praktyce jest trudniej, ale warto spróbować:tak:


P.S a jeśli MILCZĄ i jeśli nie chcą rozmawiać, to znak,że czas odpuścić. Nie warto tracić energii na staranie się za bardzo...
Wiesz to o czym piszesz ma sens,ale nie zawsze tak się da.
Jeżeli żyje się z alkoholikiem pod jednym dachem a są dzieci to nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy ich ojciec leży obrzygany,obsikany itp. a one stoją i patrzą się na niego.Dla mnie taka sytuacja byłaby nie do przyjęcia.
Jasne,tak powinno być,ale to jest nierealne.Niejedna matka chroniłaby swoje dzieci przed takim widokiem.
Następną sprawą jest cyt.I czasami, w skrajnych przypadkach warto zmienić zamki w domu, nie wpuścić, wyrzucić, niech spada na dno... może się odbije; ważne żeby nie pociągną za soba nikogo innego
To też nie zawsze jest możliwe,bo mamy takie prawo,że osoby będące zameldowane pod jednym dachem mają prawo przebywać w takim mieszkaniu,a nawet gdy nie będziesz chciała go wpuścić to Policja pomoże mu i niestety będziesz musiała udostępnić mu klucze.Gdy zabiorą go na izbe to za taką przyjemność też trzeba zapłacić.
Więc to wcale nie jest proste rozwiązanie.Bo realia są zupełnie inne.
 
Do góry