Witajcie! Melduję 36+0



. Od jutra koniec wcześniactwa❤.
Już wiem, dlaczeo większość z Was zaczęła szykować walizki w zeszłym roku, ja mam mieć gotową na za tydzień!!!, zabrałam się za to 2 stycznia i... jestem w czarnej dupie, niby wszystko mam, a ciągle coś zmieniam, przekladam, dokladam, wyjmuję, dopieram, dokupuję... bref, ciężko to idzie

. Dobrze, że piszecie o lezeniu na bokach i uczuciu, jakbyście maluchy przygniatały, bo ja od kilku dni też o tym myślałam. Ja w 20 kilku tygodnich miałam mnóstwo skurczy, twardnień brzucha, uczucia ciężkości, dziecko nisko itp, teraz nic, cisza, zero czegokolwiek i leków już żadnych nie biorę. Nie wiem czy mam dużo czy za mało ubranek, pogubiłam się w tym już, jak będzie za mało, to mój facet już jest tal wytrenowany w zakupach dla naszej córeczki, że pojedzie i dokupi co trzeba

. A jaką jej słodką sukieneczkę na wyjście ze szpitala kupił


... tylko, że najmniejszy rozmiar to 62cm był, więc raczej w marcu dopiero z raz w nią ją ubierzemy


. Łóżeczko złożymy w ten weekend, ja jeszcze komodę z przewijakiem szukam..., na luzie damy radę.
Pozdrawiam Was wszystkie

.
P.S.
Nigdy wczesniej nie jadłam tylu jabłek, co w tej ciąży
