Dziewczyny, może wy spojrzycie na to na chłodno. Zaszłam w ciążę, beta ładnie urosla po 48 h o 110 %, później raz zrobiłam badanie dla pewności i lekarz mówił że było ok.
U ginekologa byłam w 5t+5d był pęcherzyk ciążowy, i żółtkowy, ale nie było zarodka. Termin na kolejne usg mam na przyszły czwartek.
Do tego czasu po prostu oszaleje, ciągle myślę czy się pojawi.
Czy jest sens robić teraz betę, np jutro i sprawdzić znowu przyrost za 48h? Czy cokolwiek mogę zrobić żeby przestać myśleć o tym..
Dodam że nie mam żadnych plamień ani nic.
U ginekologa byłam w 5t+5d był pęcherzyk ciążowy, i żółtkowy, ale nie było zarodka. Termin na kolejne usg mam na przyszły czwartek.
Do tego czasu po prostu oszaleje, ciągle myślę czy się pojawi.
Czy jest sens robić teraz betę, np jutro i sprawdzić znowu przyrost za 48h? Czy cokolwiek mogę zrobić żeby przestać myśleć o tym..
Dodam że nie mam żadnych plamień ani nic.