reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wada Serca Zespół Downa u Plodu

Córeczka jest już umierająca..dzwonilam...a mnie nie ma przy niej...jestem okrutna dla niej..ale chyba nie mogłabym na to patrzeć...mąż musiał iść do pracy jeszcze drugi samochód się nam zepsuł rano, ten którym on jezdi do pracy, ja mam jeden bo do przedszkola muszę syna odwiezc, bo mamy daleko, czuje się jak wyrodna matka...za bardzo nie mam z kim dzieci zostawić bo jak mówiłam, z rodziną nie mamy dobrych relacji, w zasadzie nie pamiętam kiedy ktoś pytał jak się czuje córka, a teściowa ma zły wpływ na dzieci...maci im w głowie...straszne, mąż już dwa razy bral w tym roku opiekę, jeszcze byl na kwarantannie, jeszcze wczoraj miał urlop,a znowu będzie mu potrzebny jak będziemy organizować pogrzeb, choć zdecydowaliśmy że nie będziemy informować nikogo, nie wiem czy bedzie msza, czy nie sama modlitwa na cmentarzu, nie dalibyśmy chyba rady przeżyć mszy, chyba zamówimy mszę w innym terminie poprostu, córeczka jest już i tak aniołkiem, bo chrzest miała w sobotę zaraz dwa dni przed tym jak trafiła do szpitala, chcemy ją zkremowac bo nie chcemy robić osobnego grobu tylko włożyć ją do siostry męża bo to jest dziecinny grób...a poza tym ona strasznie zle teraz wygląda jest napuchnięta...chyba by się nie zmieściła w żadne ubranko...cała....wodę.zatrzymuje w organizmie...wygląda jakby miała pęknąć...czy jestem wyrodna matka...
 
reklama
Jesteś najdzielniejszą i najwspanialszą mamą na świecie. Poświęciłaś dla swojego dziecka wszystko co mogłaś, a teraz pozwoliłaś jej odejść bo wiesz, że tylko to przyniesie jej ulgę.
To bohaterstwo i ogromna siła.
Dla nas wszystkich jesteś tu wzorem, a Twoja córka doskonale wie, że Twoje myśli i serce jest z nią [emoji3590]
Świat byłby wspaniałym miejscem gdyby wszyscy rodzice byli dla swoich dzieci właśnie tacy jak Ty, maleńka spędziła swoje życie czując miłość i to najpiękniejsze co mogliście jej dać.
Córeczka jest już umierająca..dzwonilam...a mnie nie ma przy niej...jestem okrutna dla niej..ale chyba nie mogłabym na to patrzeć...mąż musiał iść do pracy jeszcze drugi samochód się nam zepsuł rano, ten którym on jezdi do pracy, ja mam jeden bo do przedszkola muszę syna odwiezc, bo mamy daleko, czuje się jak wyrodna matka...za bardzo nie mam z kim dzieci zostawić bo jak mówiłam, z rodziną nie mamy dobrych relacji, w zasadzie nie pamiętam kiedy ktoś pytał jak się czuje córka, a teściowa ma zły wpływ na dzieci...maci im w głowie...straszne, mąż już dwa razy bral w tym roku opiekę, jeszcze byl na kwarantannie, jeszcze wczoraj miał urlop,a znowu będzie mu potrzebny jak będziemy organizować pogrzeb, choć zdecydowaliśmy że nie będziemy informować nikogo, nie wiem czy bedzie msza, czy nie sama modlitwa na cmentarzu, nie dalibyśmy chyba rady przeżyć mszy, chyba zamówimy mszę w innym terminie poprostu, córeczka jest już i tak aniołkiem, bo chrzest miała w sobotę zaraz dwa dni przed tym jak trafiła do szpitala, chcemy ją zkremowac bo nie chcemy robić osobnego grobu tylko włożyć ją do siostry męża bo to jest dziecinny grób...a poza tym ona strasznie zle teraz wygląda jest napuchnięta...chyba by się nie zmieściła w żadne ubranko...cała....wodę.zatrzymuje w organizmie...wygląda jakby miała pęknąć...czy jestem wyrodna matka...
 
Córeczka jest już umierająca..dzwonilam...a mnie nie ma przy niej...jestem okrutna dla niej..ale chyba nie mogłabym na to patrzeć...mąż musiał iść do pracy jeszcze drugi samochód się nam zepsuł rano, ten którym on jezdi do pracy, ja mam jeden bo do przedszkola muszę syna odwiezc, bo mamy daleko, czuje się jak wyrodna matka...za bardzo nie mam z kim dzieci zostawić bo jak mówiłam, z rodziną nie mamy dobrych relacji, w zasadzie nie pamiętam kiedy ktoś pytał jak się czuje córka, a teściowa ma zły wpływ na dzieci...maci im w głowie...straszne, mąż już dwa razy bral w tym roku opiekę, jeszcze byl na kwarantannie, jeszcze wczoraj miał urlop,a znowu będzie mu potrzebny jak będziemy organizować pogrzeb, choć zdecydowaliśmy że nie będziemy informować nikogo, nie wiem czy bedzie msza, czy nie sama modlitwa na cmentarzu, nie dalibyśmy chyba rady przeżyć mszy, chyba zamówimy mszę w innym terminie poprostu, córeczka jest już i tak aniołkiem, bo chrzest miała w sobotę zaraz dwa dni przed tym jak trafiła do szpitala, chcemy ją zkremowac bo nie chcemy robić osobnego grobu tylko włożyć ją do siostry męża bo to jest dziecinny grób...a poza tym ona strasznie zle teraz wygląda jest napuchnięta...chyba by się nie zmieściła w żadne ubranko...cała....wodę.zatrzymuje w organizmie...wygląda jakby miała pęknąć...czy jestem wyrodna matka...
jestes najlepszą mama jaka znam :-)
 
Córeczka jest już umierająca..dzwonilam...a mnie nie ma przy niej...jestem okrutna dla niej..ale chyba nie mogłabym na to patrzeć...mąż musiał iść do pracy jeszcze drugi samochód się nam zepsuł rano, ten którym on jezdi do pracy, ja mam jeden bo do przedszkola muszę syna odwiezc, bo mamy daleko, czuje się jak wyrodna matka...za bardzo nie mam z kim dzieci zostawić bo jak mówiłam, z rodziną nie mamy dobrych relacji, w zasadzie nie pamiętam kiedy ktoś pytał jak się czuje córka, a teściowa ma zły wpływ na dzieci...maci im w głowie...straszne, mąż już dwa razy bral w tym roku opiekę, jeszcze byl na kwarantannie, jeszcze wczoraj miał urlop,a znowu będzie mu potrzebny jak będziemy organizować pogrzeb, choć zdecydowaliśmy że nie będziemy informować nikogo, nie wiem czy bedzie msza, czy nie sama modlitwa na cmentarzu, nie dalibyśmy chyba rady przeżyć mszy, chyba zamówimy mszę w innym terminie poprostu, córeczka jest już i tak aniołkiem, bo chrzest miała w sobotę zaraz dwa dni przed tym jak trafiła do szpitala, chcemy ją zkremowac bo nie chcemy robić osobnego grobu tylko włożyć ją do siostry męża bo to jest dziecinny grób...a poza tym ona strasznie zle teraz wygląda jest napuchnięta...chyba by się nie zmieściła w żadne ubranko...cała....wodę.zatrzymuje w organizmie...wygląda jakby miała pęknąć...czy jestem wyrodna matka...
Absolutnie nie jesteś wyrodna matka i nie myśl tak nawet... Zrobiłaś to co było najrozsądniejsze i najwłaściwsze w tej sytuacji. Myślę że jest Ci wdzięczna za ulżenie w cierpieniu i będzie nad wami czuwała. Nie wyobrażam sobie i nawet nie chce co czujesz w tym momencie... Ale wiedz że ona już tego potrzebowała😢 nie tak mialo to wszystko wyglądać😢
Trzymaj się i nie zadręczaj a na pewno nie obwiniaj😘
 
Córeczka jest już umierająca..dzwonilam...a mnie nie ma przy niej...jestem okrutna dla niej..ale chyba nie mogłabym na to patrzeć...mąż musiał iść do pracy jeszcze drugi samochód się nam zepsuł rano, ten którym on jezdi do pracy, ja mam jeden bo do przedszkola muszę syna odwiezc, bo mamy daleko, czuje się jak wyrodna matka...za bardzo nie mam z kim dzieci zostawić bo jak mówiłam, z rodziną nie mamy dobrych relacji, w zasadzie nie pamiętam kiedy ktoś pytał jak się czuje córka, a teściowa ma zły wpływ na dzieci...maci im w głowie...straszne, mąż już dwa razy bral w tym roku opiekę, jeszcze byl na kwarantannie, jeszcze wczoraj miał urlop,a znowu będzie mu potrzebny jak będziemy organizować pogrzeb, choć zdecydowaliśmy że nie będziemy informować nikogo, nie wiem czy bedzie msza, czy nie sama modlitwa na cmentarzu, nie dalibyśmy chyba rady przeżyć mszy, chyba zamówimy mszę w innym terminie poprostu, córeczka jest już i tak aniołkiem, bo chrzest miała w sobotę zaraz dwa dni przed tym jak trafiła do szpitala, chcemy ją zkremowac bo nie chcemy robić osobnego grobu tylko włożyć ją do siostry męża bo to jest dziecinny grób...a poza tym ona strasznie zle teraz wygląda jest napuchnięta...chyba by się nie zmieściła w żadne ubranko...cała....wodę.zatrzymuje w organizmie...wygląda jakby miała pęknąć...czy jestem wyrodna matka...
Nie masz powodów by tak o sobie myśleć, nie pokonasz wszystkich przeciwności jakie na Was spadają. Jesteś mamą nie wyrodna matką-nigdy nią nie byłaś i nie będziesz. Jesteś mamą dla każdego z swoich dzieci
 
Eh, mnie ściska jak widzę tu nowy post, z przerażeniem sprawdzam czy to się już nie stało...
Brak wyobraźni jak wy możecie się czuć, jesteś z nią sercem, myślami...
 
Córeczka jest już umierająca..dzwonilam...a mnie nie ma przy niej...jestem okrutna dla niej..ale chyba nie mogłabym na to patrzeć...mąż musiał iść do pracy jeszcze drugi samochód się nam zepsuł rano, ten którym on jezdi do pracy, ja mam jeden bo do przedszkola muszę syna odwiezc, bo mamy daleko, czuje się jak wyrodna matka...za bardzo nie mam z kim dzieci zostawić bo jak mówiłam, z rodziną nie mamy dobrych relacji, w zasadzie nie pamiętam kiedy ktoś pytał jak się czuje córka, a teściowa ma zły wpływ na dzieci...maci im w głowie...straszne, mąż już dwa razy bral w tym roku opiekę, jeszcze byl na kwarantannie, jeszcze wczoraj miał urlop,a znowu będzie mu potrzebny jak będziemy organizować pogrzeb, choć zdecydowaliśmy że nie będziemy informować nikogo, nie wiem czy bedzie msza, czy nie sama modlitwa na cmentarzu, nie dalibyśmy chyba rady przeżyć mszy, chyba zamówimy mszę w innym terminie poprostu, córeczka jest już i tak aniołkiem, bo chrzest miała w sobotę zaraz dwa dni przed tym jak trafiła do szpitala, chcemy ją zkremowac bo nie chcemy robić osobnego grobu tylko włożyć ją do siostry męża bo to jest dziecinny grób...a poza tym ona strasznie zle teraz wygląda jest napuchnięta...chyba by się nie zmieściła w żadne ubranko...cała....wodę.zatrzymuje w organizmie...wygląda jakby miała pęknąć...czy jestem wyrodna matka...
Nie jesteś. Wyrodna kobieta bije, zabija dzieci. Ty w tym wszystkim cierpisz. Mała cierpi fizycznie, może i psychicznie a Ty przede wszystkim psychicznie. Malutka dziewczynka odchodzi jeszcze pogrzebb pozostanie. Potem życzę aby ból się zmniejszał, odszedł i tylko pamięć mam nadzieję, że mimo wszystko jakieś pozytywne odczucia co do córki pozostaną. Oprócz szpitala trzeba też życ, pracować, jak są dzieci w domu. Nie wiem co czujesz, jak cierpisz ale na pewno bardzo ciężko Ci i smutno. Współczuję bardzo również malutkiej, że tak się sprawy potoczyły. Naprawdę przeżywam tą historię i mam nadzieję, że później będzie lepiej i odpoczniesz psychicznie. Trzymaj się jakoś, jesteś mamą cierpiąca, patrząca na swoją malutką której już nie ma jak pomóc, a nie wyrodną. Niesprawiedliwe, że cierpią maleństwa i ich rodzice😔 Przytulam na odległość ❣️
 
Najważniejsze, że pozwalasz jej odejść, że uwolni się od cierpienia. Czeka na nią lepszy świat bez bólu. Tak trzeba wierzyć. Jesteś najlepszą matką, nie zostawiłaś jej, walczyłaś do końca i w odpowiednim miejscu postawiłaś kropkę.
 
Zrób tak, żebyś nigdy nie musiała mieć wyrzutów. Jeśli wiesz, że będzie Cię męczyło, że nie byłaś przy niej to zorganizuj opiekę i jedz, jesli nie czujesz się na siłach, żeby tam byc to też jest zrozumiałe i miej oparcie w mezu i dzieciach. Nie jesteś wyrodna. Podjęłaś decyzję ratująca Twoje dziecko od życia w ciągłym cierpieniu. Mam nadzieję, że po czasie przyjdzie ukojenie Twojego bólu. Cały czas wspieram myślami.
 
reklama
Już dzwoniłam do pielęgniarek poprosić żeby ją ubrały w ubranka jak już umrze, które jej zostawiłam jak trafiła na intensywna bo potem będzie ciezko cokolwiek jej zalozyc, a tam ma body i spodenki i czapeczki i skarpety też.
 
Do góry