Dziewczyny, moja ciąża nadal trwa nikt nie określił że to Zanikający bliźniak jednak rollercoaster życiowy przez ostatnie dwa tygodnie Daje się we znaki. Najpierw spadek HCG z 450 na 220, potem po kilku dniach wzrost na 900, wizyta u Gina który stwierdził że widzi w pęcherzyku skrzepy i już poroniłam ale nie do końca, czekać tydzień i ponowna kontrola czy się oczyściło czy zabieg. Dodam że cały czas plamie ciemno brązowa krew. Po 3 dniach poszłam do innego lekarza i doznałam szoku po wylaniu morza łez usłyszałam "Widać zarodek" zero słów o poronieniu, lekarz stwierdził że plamienie dobrze nigdy nie wróży ale nie wiadomo skąd jest w tym wypadku ale szanse są stwierdził że 40% iż się może udać. Poinformował że zarodek jest młodszy o dwa tygodnie. Niestety cały czas plamie raz na brązowo raz na papierze zostaje świeża krew

dziś zrobiłam HCG którego przyrost jest również nie napawający optymizmem bo 02.11 było 900 a dziś 10.11 jest ledwo 1600+

. Czy któraś z was miała podobną sytuację ? Czytając o VTS część z tych objawów pokrywa mi się z moją "nienormalną" historia... Obecnie czekam na kolejną wizytę u lekarza pozostając w ciągłym kontakcie z nim...