Ja pierwszą urodziłam o 1.40 rano, na sali byłam około 4 i też zero spania, podobnie adrenalina nie pozwoliła

ale potem z dwa dni później wyszła żółtaczka plus podwyższone crp, więc dostała antybiotyk do tego naświetlania i mało co była ze mną przynajmniej w ciągu dnia, czasem np w nocy ja dostałam, w międzyczasie dostałam nawał pokarmu, trochę pomagał mi położnik się z tym uporać, trochę musiałam sama, bo młoda więcej wtedy dostawała butli niż mojego mleka, ale po około tygodniu wyszlysmy i już tylko kp

młodsza urodziła się o 17.15, około 20 dostałam ją do sali i już ze mną była cały czas