reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Odwiedziny rodziców po porodzie w domu

Jezu pamiętam odwiedziny rodziny , kiedy ja z otwartą rana po cc i w pasie pooperacyjnym musiałam wcisnąć się z jakiekolwiek ubranie, a potem parzyć kawkę i herbatkę. Na szczescie była moja mama i ona ich obsługiwała, ale drugi raz bym się zabarykadowała od środka.
Takim odwiedzinom mówię stanowcze nie !!
Piszesz że była Twoja mama i Ci pomogła a dziewczyny wyżej piszą że własnych rodziców jako gości nie chcą...
 
reklama
Może skłamać, że zostajecie dłużej w szpitalu? U mnie też moja siostra planuje pierwszy weekend po porodzie przyjechać, ale mnie nie przeszkadza. A gdyby przeszkadzało i ona by nie szanowała mojej woli to przykro mi by było... Więc albo spokojna rozmowa i poeiedziec ze sobie nie życzycie gości przez pierwsze np. dwa tygodnie albo skłamać ze jesteście dłużej w szpitalu..
 
Nigdy nie rozumiałam dlaczego kobiety po porodzie tak się boją odwiedzin. Mówię poważnie.
Ja zaprosiłam rodzinę na wspólne świętowanie , wszystko wcześniej zaplanowałam i poinformowałam gości z duuuzym wyprzedzeniem, bo zależało mi na obecności wzystkich, i też słyszałam że po porodzie to lepiej w domu, samemu... Ja jednak chciałam się cieszyć narodzinami syna. Świętowaliśmy parę dni, z noclegiem u nas. Nikt nie wymagał ode mnie ze będę świetnie wyglądać, chyba każdy rozumie. Nie musiałam się stroić, malować... Chciałam moc cieszyć się moim szczęściem z rodziną.
 
Nigdy by mi nie przyszło do głowy a nawet spaliłbym się że wstydu żeby komuś zabronic i miesiące przed porodem oznajmiać że nie chce odwiedzin przez najbliższy czas... Przecież to tylko godzinka może trochę więcej, zobaczą może nawet pomogą... Tak samo oczekiwali na tego maluszka jak my szczególnie rodzice bo nie mówię o ciotkach czy kuzynkach...
 
Ja też nie chcę szybkich odwiedzin. Rodziców i teścia szybciej zaproszę ale jeśli chodzi o „teściową” to stanowcze nie 😬 pomocna kobieta nie powiem ale strasznie wścibska, fałszywa, nie można jej nic powiedzieć bo zaraz przekazuje dalej, lubi się wtrącać w życie swoich dzieci, a później przy innym dziecku obgaduje tamto i tak w kółko. Mąż od listopada odnowił kontakt z matką z biegiem czasu jak dla mnie to był chyba błąd 🤷‍ I ostatnia sytuacja gdy zwróciła mi uwagę, że na 50tkę jej męża nie ubrałam sukienki.. 🙄 utwierdziło mnie po raz kolejny, że dobrych relacji z nią nigdy nie zbuduje… O ciąży też nie wie i zdecydowałam, że dowie się jako ostatnia, mąż moją decyzję popiera.
 
Nigdy nie rozumiałam dlaczego kobiety po porodzie tak się boją odwiedzin. Mówię poważnie.
Ja zaprosiłam rodzinę na wspólne świętowanie , wszystko wcześniej zaplanowałam i poinformowałam gości z duuuzym wyprzedzeniem, bo zależało mi na obecności wzystkich, i też słyszałam że po porodzie to lepiej w domu, samemu... Ja jednak chciałam się cieszyć narodzinami syna. Świętowaliśmy parę dni, z noclegiem u nas. Nikt nie wymagał ode mnie ze będę świetnie wyglądać, chyba każdy rozumie. Nie musiałam się stroić, malować... Chciałam moc cieszyć się moim szczęściem z rodziną.
Nigdy by mi nie przyszło do głowy a nawet spaliłbym się że wstydu żeby komuś zabronic i miesiące przed porodem oznajmiać że nie chce odwiedzin przez najbliższy czas... Przecież to tylko godzinka może trochę więcej, zobaczą może nawet pomogą... Tak samo oczekiwali na tego maluszka jak my szczególnie rodzice bo nie mówię o ciotkach czy kuzynkach...
Ale to jest wasza decyzja. Nasza jest inna. W obie strony powinien iść szacunek do niej. To mój dom, moje dziecko, moje ciało, a więc i moje zasady.
 
Ja postawiłam twarde zasady mojej mamie jak i teściom, że potrzebuję około dwa tygodnie po porodzie na dojście do siebie i dam znać, wtedy mogą przyjechać. Mama zrozumiała od razu bez problemu, z teściami było gorzej, ale uszanowali moja decyzję :) drugi raz zrobiłabym tak samo :)
 
Nigdy nie rozumiałam dlaczego kobiety po porodzie tak się boją odwiedzin. Mówię poważnie.
Ja zaprosiłam rodzinę na wspólne świętowanie , wszystko wcześniej zaplanowałam i poinformowałam gości z duuuzym wyprzedzeniem, bo zależało mi na obecności wzystkich, i też słyszałam że po porodzie to lepiej w domu, samemu... Ja jednak chciałam się cieszyć narodzinami syna. Świętowaliśmy parę dni, z noclegiem u nas. Nikt nie wymagał ode mnie ze będę świetnie wyglądać, chyba każdy rozumie. Nie musiałam się stroić, malować... Chciałam moc cieszyć się moim szczęściem z rodziną.

Ja karmiłam 20h na dobę, dodatkowo po pierwszym cc to jeszcze miałam problem z poruszaniem się. Do tego dwoje dzieci urodzonych jesienią więc tona zarazków.
Nie specjalnie chciałam kogokolwiek widzieć - ale ja i na co dzień nie mam ochoty nikogo oglądać więc luz ;)
 
Ja też nie chcę szybkich odwiedzin. Rodziców i teścia szybciej zaproszę ale jeśli chodzi o „teściową” to stanowcze nie 😬 pomocna kobieta nie powiem ale strasznie wścibska, fałszywa, nie można jej nic powiedzieć bo zaraz przekazuje dalej, lubi się wtrącać w życie swoich dzieci, a później przy innym dziecku obgaduje tamto i tak w kółko. Mąż od listopada odnowił kontakt z matką z biegiem czasu jak dla mnie to był chyba błąd 🤷‍ I ostatnia sytuacja gdy zwróciła mi uwagę, że na 50tkę jej męża nie ubrałam sukienki.. 🙄 utwierdziło mnie po raz kolejny, że dobrych relacji z nią nigdy nie zbuduje… O ciąży też nie wie i zdecydowałam, że dowie się jako ostatnia, mąż moją decyzję popiera.
Mamy tę samą teściową? 🤔😄
 
reklama
Ja też tego nie kumam,że może to być udręka jak rodzice bądź teściowie chcą odwiedzić wnuka lub wnuczkę. Moja mama i tesciowa jechały 1000 km, żeby być przy mnie i mnie to cieszyło,że mi pomogą. Nawet przy takich czynnościach jak ugotowanie obiadu. I tutaj była mowa o kilku dniach a nie kilku godzinach. Nie przeszkadzało mi,że leżę z wywalonymi cyckami przy nich. Baaa nawet koleżanka ze swoim mężem i córką odwiedzili mnie w szpitalu i to też nie był dla mnie problem. Czasami to co sobie zaplanujemy przed porodem nijak ma się do rzeczywistości. Zmęczenie robi swoje i dodatkowa para rąk, które mogą potrzymac dziecko gdy Ty w tym czasie pójdziesz się wykąpać jest nieraz na wagę złota.
 
Do góry