- Dołączył(a)
- 21 Czerwiec 2022
- Postów
- 3 881
Mąż mówi "to by chyba było za dużo"Nie no, na to kocyk Kuby,itp, a potem karmienie![]()

Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Mąż mówi "to by chyba było za dużo"Nie no, na to kocyk Kuby,itp, a potem karmienie![]()
Ty jesteś świetnym materiałem do utrzymywania rzeszy fizjoterapeutów i różnych specjalistów.Tak, my też bardzo przytrzymywaliśmy główkę, a zalecenie dostaliśmy przytrzymywać mniej, właśnie podczas podnoszenia i odkładania. Kuba ładnie trzyma głowę.
Ja nie zmuszam Kuby do ćwiczeń jeśli mu się coś w danym momencie nie podoba. Trudno mi się zmusić, staram się raczej z nim bawić. Mamy dwie fizjo i są dwa różne podejścia. Niby obie panie stosują bobath, z tym że jedna chyba wyłącznie to, a druga jeszcze takie jakby ćwiczenia fizyczne. Kuba płakał w obu miejscach. U spokojnej pani płakał nie wiem czemu. U pani aktywnej płakał jak go ćwiczyła, ale przestawał natychmiast jak mi go podawala na ręce. Ta druga pani twierdzi, że przy takim tempie, jakie jest w miejscu pierwszym, efekty będą bardzo późno. Staramy się wprowadzać elementy prawidłowej opieki i trochę ćwiczyć.
No właśnie zobaczymy, dokąd nas to wszystko zaprowadzi. Ja widzę, że Kuba ma pewne opóźnienie, np. że nie układa dobrze rączek leżąc na brzuchu, ale może sam by z tego wyrósł... a może nie. Kto to może wiedzieć. Boję się przesadzić, ale też boję się czegoś zaniedbać. Rozmawiam z moją teściową, jak to kiedyś było. Naszych rodziców nikt nie instruował, że źle noszą swoje dzieci. Nie było neurologopedów i cdl. Ja i tak mam poczucie, że zawalam sprawę, bo nie poszłam do tych wszystkich specjalistów... ciągle zadaję sobie pytanie, czy podejmuję w tej kwestii dobre decyzje.
Sama Kuby nie skierowałam do fizjoterapeuty. Takie zalecenie wydano mi w szpitalu. Nie jestem specjalistą, żeby być w stanie ocenić co minie, a co nie. Myślę, że wielu rodziców czuję się dokładnie tak samo.Ty jesteś świetnym materiałem do utrzymywania rzeszy fizjoterapeutów i różnych specjalistów.
Musisz bardziej zaufać sobie, bo to Twoje dziecko o znasz je najlepiej.
A teraz moda na szukanie wszystkiego co się da to żyła złotawiększość z tego co piszesz Monie samoistnie.
Sama Kuby nie skierowałam do fizjoterapeuty. Takie zalecenie wydano mi w szpitalu. Nie jestem specjalistą, żeby być w stanie ocenić co minie, a co nie. Myślę, że wielu rodziców czuję się dokładnie tak samo.
Wiem, dlatego piszę o żniwachSama Kuby nie skierowałam do fizjoterapeuty. Takie zalecenie wydano mi w szpitalu. Nie jestem specjalistą, żeby być w stanie ocenić co minie, a co nie. Myślę, że wielu rodziców czuję się dokładnie tak samo.
pewnie sporo jest "przediagnozowania", o czym zresztą jest mowa w tamtym wywiadzie. u nas też było wskazanie, ze względu na brak chęci leżenia na brzuchu i wyginanie się nadmierne. zresztą sami poprosiliśmy o skierowanie w ramach nfz, żeby się dowiedzieć i może sprawdzić, co my robimy źle, że tak się zachowuje. a na razie chodzimy prywatnie, żeby już działać, bo na nfz to dopiero w kwietniu. co prawda brak chęci leżenia na brzuchu chyba w miarę minął. prawdopodobnie z części tych problemów "wyrośnie", ale dzięki wizycie łatwiej mi jest teraz "obsługiwać" córkę. jednak edukacja u położnej niewiele chyba pomogła, bo to zresztą był tylko taki wstęp i głównie o noworodku.Wiem, dlatego piszę o żniwach
Ale widzę, ze bardzo się przejmujesz. Wiec chciałam pocieszyć. Większość dzieci z forum, moim zdaniem niepotrzebnie męczy u fizjo. Ale rodzice zawsze wola zrobić więcej niż mniej. Rozumiem, szanuje.
Ja patrzę na to z tej drugiej strony, bo zatrudniam fizjo i prowadzę duży ośrodek. My w ramach NFZ zajmujemy się dziećmi naprawdę z potrzebami rehabilitacji. Czasami niestety rodzice, którzy się naczytała różnych rzeczy - blokują terminy takim chorym dzieciom.pewnie sporo jest "przediagnozowania", o czym zresztą jest mowa w tamtym wywiadzie. u nas też było wskazanie, ze względu na brak chęci leżenia na brzuchu i wyginanie się nadmierne. zresztą sami poprosiliśmy o skierowanie w ramach nfz, żeby się dowiedzieć i może sprawdzić, co my robimy źle, że tak się zachowuje. a na razie chodzimy prywatnie, żeby już działać, bo na nfz to dopiero w kwietniu. co prawda brak chęci leżenia na brzuchu chyba w miarę minął. prawdopodobnie z części tych problemów "wyrośnie", ale dzięki wizycie łatwiej mi jest teraz "obsługiwać" córkę. jednak edukacja u położnej niewiele chyba pomogła, bo to zresztą był tylko taki wstęp i głównie o noworodku.
fakt jest, że dawniej tylu specjalistów nie było i jakoś musiano sobie radzić. z drugiej strony była mała świadomość i ludzie teraz mają sporo skrzywień i cierpią na te i owe schorzenia, które można było wyrugować w dzieciństwie. to samo tyczy się np. konsultacji z neurologopedą. mi chodzi głównie o to, żeby córka nie miała później jakichś problemów, więc staram się jej pomóc już teraz.
może jak ktoś ma kolejne dziecko, to mu łatwiejzazdroszczę luzu. choć czasem widzę, że i ja odpuszczam, inaczej bym się wykończyła.
nie wiem co o tym myśleć, co piszesz.Ja patrzę na to z tej drugiej strony, bo zatrudniam fizjo i prowadzę duży ośrodek. My w ramach NFZ zajmujemy się dziećmi naprawdę z potrzebami rehabilitacji. Czasami niestety rodzice, którzy się naczytała różnych rzeczy - blokują terminy takim chorym dzieciom.
Fizjo mogą znaleźć co tylko zechcą i prowadzić rehabilitacje miesiącami za grubą kasę, w tym u dzieci, którym to zupełnie nie jest potrzebne.
Jak czytam o tym, ze fizjo zalecają ćwiczenia których nie powinni, to mnie mierzi. W dużej mierze te dzieci samoistnie wyrastają z takich drobnych rzeczy a wtedy fizjo zbiera laury, bo naprawili.
Pisze o tym bo wiem od środka, jak robi się duża kasę na rodzicach. Ile można im wmówić. A ponieważ terminy na NFZ odległe … to sami wiecie.
To tylko tak dla poczytania, i do przemyślenia. Ale absolutnie nikomu nie odradzam takich wizyt jeśli martwi się o dziecko i czuje, ze to jest potrzebne.
Dodam, ze mój synek był wiele razy w naszym ośrodku ale wyłącznie towarzysząc mi w pracy. Pewnie gdybym go oddała pod opiekę fizjo to miałby rehabilitacje 10 dni w tygodniu
I nie, nie robi wszystkiego idealnie ale przecież nie musi odpowiednio trzymać raczek. Nauczy się
Bo to trudne. Myśle, ze my jako rodzice dużo więcej widzimy i wiemy o dzieciach.nie wiem co o tym myśleć, co piszesz.
w takim razie co jako rodzic mam robić, kiedy należy iść do specjalisty a kiedy odpuścić? i skąd wiadomo, że odpuścić?