O jaki prawdziwy Amigo

U nas jakis koszmar byl,mam nadzieje ze to juz konoec a mianowicie.W piatek odebralam markotna Miske ze zlobka z zaczerwienionymi oczami od placzu.Podobno bolal ja brzuszek-nie dala sie sie przewinac ani do brzuszka dotknac.temp.ponad 37-oczywoscie nikt po mnir nie zadzwonil a jak katar to pisza non stop

Wrocilysmy do domu ona placz,zjadla mleko i zasnela o 17.30 o tak juz spala do 22.wstala z goraczka i glodem.Dalam mleko i nurofen.Rano wstala o 8.30 normalnie jak zawsze bez goraczki po godzinie zasnela na jakies 3 godz.obudzila sie z goraczka i glodem.po nurofenie i mleku w ciagu 10min zasnela na jakies 2 kolejne godz.Wstal i juz bylo ok tylko nie miala apetytu nawet rosolku nie chciala.W niedziele ok tylko brak apetytu.W poniedzialek pomaszerowala do zlobka i bylo ok.Wrocilysmy i po jakiejs godz.zaczal sie placz z byle powodu no i jeczala am am czyli chce jesc.Dawalam wszystko a ona nic nie jadla troche mleka-ze 2 layki,2 gryzy parowki,lyzeczka jogurtu.w sumie cale

zjadla.Po 21 poszla w koncu spac.o 22 budzi sie i chce jesc-zjadla niecala bitle.Po 1 w nocy zaczela sie wiercic u nas w lozku w koncu poplakiwanie.wzielam na rece-brak goraczki-a ona hlust wymioty i jeszcze.No coz zwymiotpwala dosc duzo i zasnela jak kamien.Zaczelam sprzatac wymioty i patrze a tam...kawalek folii



Najpierw nie wiedzialam czy to z wymiotow czy moze na podlodze byla w sypialni.Ale wymioty mleczne byly tylko.Dzis zaczelam skladac puzle od piatku i stwierdzilam ze jednak zwymiotowala ta folie.Stad ten bol brzucha goraczka brak apetytu i zle samopoczucie.Kurcze musiala zjesc w zlobku ale podejrzewam ze z jakims jedzeniem bo ona nie ma tendencji jedzenia z ziemi takich niejedzowych rzeczy.
Masakra mam nadzieje ze dzis juz bedzie wszystko dobrze ze co bylo u niej w brzuszku to zwymiotowala.Dzis poszla do zlobka nikt nie pisze i nie dzwoni ze cos sie dzieje.